O mnie

Urodziłam się trzy razy... 18 listopada lipca, 6 marca i 4 stycznia.
Za każdym razem na nowo...

Urodziłam się do życia, do macierzyństwa i do miłości.
Umierałam wiele. Wydawało mi się, że to już koniec, że za zamkniętymi drzwiami nie ma światła. Czasami też zasypiałam nie chcąc się obudzić.
Kiedyś nawet chciałam, żeby słońce zgasło. A dziś?
Dziś jestem z krwi i kości. Dobra, ale zła. Radosna, ale smutna. 
Szczęśliwa, ale napiegowana niepokojami. Żyję.
Lubię swoje życie - nie zamieniłabym go na inne.
Za każde troski, losowi jestem wdzięczna, bo one też mnie zbudowały.
Za dobrych i mądrych ludzi jestem wdzięczna, ale za tych od których serce bolało - niemniej. Każde doświadczenie wniosło do mojego życia coś cennego.


I nadal więcej czuję niż wiem. Nie zawsze jestem pewna. Nie zawsze podejmowałam słuszne decyzje, ale żadnej z nich nie żałuję... 
One mnie zaprowadziły w to miejsce, gdzie tu i teraz szczęśliwa przyglądam się sobie w lustrze, by obraz tego spojrzenia Wam opisać :)
Aha... Uwielbiam topić nos w książkach! Wącham je. Kocham ten zapach papieru książki prosto z drukarni. Słodycze też kocham. 
Jeść kocham i biegać na bosaka. Najchętniej brodzić w kałużach deszczu (boso oczywiście). Rysuję i szyję. Maluję i dekoruję rzeczywistość. Wymyślam i bawię się. Marzę, więc jestem. Wierzę, że moje marzenia się spełnią, a oczekiwanie na to pozwala mi codziennie rano cieszyć się pobudką słońca... Potrafię pomalować każdy paznokieć na inny kolor. Odkryłam, że opadają mi powieki i mam nowe zmarszczki, ale do kina najchętniej chodzę na bajki - to one niezmiennie poruszają we mnie cały wachlarz emocji.

Ot taka ja - Maryś

marys (małpa) czarymarys.pl




Subscribe