"Zakochani są wśród nas, zakochani pierwszy raz,
tak po prostu bez pamięci zakochani.
Mają po dwadzieścia lat, mają swój beztroski świat,
swoje ścieżki, które wiodą ich w nieznane.
Mają tylko kilka słów, kilka marzeń ze swych snów,
romantyczni, zagubieni między nami.
Pośród spadających gwiazd,
on i ona pierwszy raz,
zapatrzeni tylko w siebie, zakochani.
Jeszcze szczęścia tego ukryć nie umieją,
tego szczęścia, które odnaleźli dziś.
Jeszcze wierzą, jeszcze łudzą się nadzieją,
że to prawda, że tak zawsze musi być.
Zakochani są wśród nas, zakochani pierwszy raz,
romantyczni, niedzisiejsi i niemodni.
Zakochani kilka dni, zakochani, tak jak my,
ale szczęścia się możemy uczyć od nich.
tak po prostu bez pamięci zakochani.
Mają po dwadzieścia lat, mają swój beztroski świat,
swoje ścieżki, które wiodą ich w nieznane.
Mają tylko kilka słów, kilka marzeń ze swych snów,
romantyczni, zagubieni między nami.
Pośród spadających gwiazd,
on i ona pierwszy raz,
zapatrzeni tylko w siebie, zakochani.
Jeszcze szczęścia tego ukryć nie umieją,
tego szczęścia, które odnaleźli dziś.
Jeszcze wierzą, jeszcze łudzą się nadzieją,
że to prawda, że tak zawsze musi być.
Zakochani są wśród nas, zakochani pierwszy raz,
romantyczni, niedzisiejsi i niemodni.
Zakochani kilka dni, zakochani, tak jak my,
ale szczęścia się możemy uczyć od nich.
Podobno jestem mistrzem "zagadek" - śmieje się ze mnie Kasia za każdym razem :) Na zdrowie ♡
To proszę, proszę - niech teraz zgaduje :)
To znaczy za chwilkę :)
Kochani,
jestem Omotana - żeby nie powiedzieć zakręcona, zaszyta, opakowana w siateczki, woreczki, sznureczki, piecząteczki tudzież kredkami zmalowana jestem permanentnie.
Ale nie, nie motam się. To Omotanie wynika w prostej linii z pewnego incydentu. Uszyłam go sobie kiedyś. Dwa lata temu prawie. Incydent przez długi czas pozostawał bezimienny, ale był bardzo ciepły i bardzo wygodny - zerknijcie.
Incydent był się podobał koleżankom ilekroć mnie w nim spotykały - szyłam.
Przypadek nadał mu imię. Tak lubię.
Przypadkiem stała się Omotaną, a skrojona nie przypadkiem. Długo pracowałam nad jej formą.
To proszę, proszę - niech teraz zgaduje :)
To znaczy za chwilkę :)
Kochani,
jestem Omotana - żeby nie powiedzieć zakręcona, zaszyta, opakowana w siateczki, woreczki, sznureczki, piecząteczki tudzież kredkami zmalowana jestem permanentnie.
Ale nie, nie motam się. To Omotanie wynika w prostej linii z pewnego incydentu. Uszyłam go sobie kiedyś. Dwa lata temu prawie. Incydent przez długi czas pozostawał bezimienny, ale był bardzo ciepły i bardzo wygodny - zerknijcie.
Incydent był się podobał koleżankom ilekroć mnie w nim spotykały - szyłam.
Przypadek nadał mu imię. Tak lubię.
Przypadkiem stała się Omotaną, a skrojona nie przypadkiem. Długo pracowałam nad jej formą.
Nie wiem jak Was, ale mnie osobiście nic tak nie cieszy, jak upominki z sercem. Ręcznie zrobione przez kogoś - nawet jeśli (a może szczególnie jeśli!) widać w nich ręczny wkład ♡
Świąteczne szaleństwo prezentów nacinam niczym ażurową gwiazdę z kartki papieru małą zachętą do wykorzystania prostych sposobów na ozdobienie bluzki. Ba! Ośmielę się stwierdzić, że nic dziś nie wydaje mi się sympatyczniejszym podarunkiem :)
Bluzkę można też uszyć samodzielnie ;)
Ale kupiony gładki tiszert ozdobiony ciekawym motywem z ziemniaczanej pieczątki, czy rozpisany literami za pomocą gliter linerów, albo stemplowany - to BAJKA.
Macie w domu ziemniaki?
Jak macie - to przyda Wam się jeszcze "gąbka na patyku", farba do tkanin, flamaster do tkanin lub konturówka (wielozadaniowa)