Dziś zacznę piosenką...
Być może jestem jedną z niewielu osób, która głos Pani Tamary KALINOWSKIEJ poznała zbyt późno.
Kiedy spotkałam w życiu swoje szczęście, ono przyniosło mi też dobrą muzykę. Szczęście zaprosiło mnie na kameralny koncert śpiewającej Postaci związanej z Piwnicą pod Baranami, której płyta była częstym gościem w naszym domowym odtwarzaczu. A takich WRAŻEŃ wizualno-dźwięcznych na owym koncercie doznałam (jakby kawałek Krakowa przeniósł się specjalnie dla mnie, na chwilkę). Nie sposób opisać, co TA muzyka, TEN głos i TE słowa we mnie powodują. Wzruszenie, uniesienie, miłość - to tylko poszukiwanie przymiotnikowych zamienników. Wiem... A, że miało być "o rysowaniu kredkami" - to z wdzięczności za chwile, za wspaniały gest pomocy w zdobyciu płyty Pani Tamary (płyty nie do dostania!) - powstał "portret" narysowany kredkami, ołówkami i moimi ulubionymi poszukiwaniami z odcisków tkanin na papierze :-) I nim (choć nie tak udanym jakbym chciała! - niestety), oraz tą niezwykłą muzyką z Wami się dzielę, w piękny zimowy przedostatni styczniowy dzień, nowego, cudnego roku!
Gdyby ktoś chciał Panią Tamarę KALINOWSKĄ poznać bliżej, zajrzyjcie (chyba też lubi chmury - jak ja)...

Gdyby ktoś chciał Panią Tamarę KALINOWSKĄ poznać bliżej, zajrzyjcie (chyba też lubi chmury - jak ja)...