Voilà - a oto i Moje Filmy Zmian

wtorek, lutego 21, 2012

Trafiło na mnie :)





Słodkie "podaj dalej" - którego pomysłodawczynią jest
Hannah z BELGOWA

"Zadanie polega na wskazaniu min 5 filmów, ale takich, które coś w nas zmieniły. 
Pozwoliły inaczej spojrzeć na świat"


Zaprosiła mnie Ystin, a zabawa podoba mi się baaardzo. Ba, spodobała się całej mojej rodzinie, dlatego uwzględniając ich prośby, w kolejce za MoimiFilmamiZmian - umieszczę również Ich :) Film w moim życiu jest jak nowy dzień, nigdy nie wiem, co ze sobą przyniesie...



"Pod osłoną nieba" (1970) Bernardo Bertolucci

Ten film obejrzałam dość wcześnie, na tyle wcześnie, że pozostawił we mnie mocny ślad. Długo do niego nie wracałam, bo jego smak pozostał we mnie. Dlaczego mieści się w założeniu "zmiany"? Uświadomił mi był jak ważne jest w życiu docenianie tego co mamy. Smakowanie zwykłej codzienności. Wskazał ostatnim zdaniem, puentą, po której do dziś pamiętam wrażenie, że poszukiwanie można zacząć od siebie, bez konieczności narażania się na rozczarowanie kolejnym nowym smakiem życia...

"Podwójne życie Weroniki" (1991) Krzysztof Kieślowski

Każdy ma swojego anioła stróża - wiara w to i w przeznaczenie pozwoliła mi przetrwać trudne chwile...

"Wielki Błękit" (1988) Luc Besson

Dziś nie do obejrzenia w wersji kinowej (reżyserska ma zbędne, ujmujące mu znaczenie sceny). To wielka przyjemność móc oglądać go na dużym ekranie - wtedy - byłam na nim przynajmniej raz w tygodniu. Muzyka (odtwarzana jeszcze na walkmanie kasetowym), towarzyszyła mi bardzo długo, a sam film (pomijając zagranie na strunach mojego błękitnego świata podwodnego) jest ze mną do dziś, w szufladzie najcenniejszych... O tym, że rezygnowanie z marzeń do niczego dobrego nie prowadzi, o zgubnej rywalizacji i o pięknie miłości, a może nawet o samej jej istocie. Troszkę jakby Luc'owi udało się wykraść mi serce i posklejać je wiarą od nowa.


p.s. "Leon Zawodowiec" (tego samego reżysera) też zrobił na mnie wrażenie, ale za sprawą całej oprawy aktorsko, muzyczno, lirycznej, nie był jednak tak mocno błękitny ;)

"Forrest Gump" (1994) Robert Zemeckis

Ten film, jak "Zielona Mila" (1999) Frank Darabont, czy "Życie jest piękne" (1997) Roberto Benigni - to wachlarz opowieści i wątków o życiu, marzeniach, miłości, wytrwałości i istocie każdego z tych pojęć. Tych filmów się nie zapomina, choć kryją w sobie coś tak oczywistego, jak blask słońca, * kiedy budzi się dzień...

"Zawód: Reporter" (1975) Michelangelo Antonioni

Dokąd prowadzi ucieczka od własnego życia? Może zbyt daleko - takiego filmu, kiedy się go zobaczy, nie można zapomnieć, nie przechodzi się po nim do codzienności obojętnie. Trudno jest pozbyć się uderzających refleksji

"Spaleni Słońcem" (1994) Nikita Michałkow

O tak, to jest film, który mnie rozbił na kawałeczki, powartościował, skleił, by znów rozbić wielokrotnie... Chodził za mną, ja za nim, on znów... W długą nieskończoność (właśnie sobie uzmysłowiłam, że brak go w mojej szufladzie! - temat do nadrobienia). To jest film, o którym nic nie umiem napisać, nic więcej...
  
"Arizona DREAM" (2000) Emir Kustirica

Niby bajka o dojrzewaniu do dorosłości, iluzja rzeczywistości poodbijana w ludzkich pragnieniach, zagubieniach, marzeniach, w usilnym dążeniu do realizowania idei fix za wszelką cenę wpleciona w losy zagubionych bohaterów. Portret zderzenia czegoś głęboko w nas z czymś niedoścignionym narysowany przepięknie. Zobrazowany rewelacyjnie muzyką, zagrany wyśmienicie...



 Nie macie dość? Ja się dopiero rozkręcam... Hannah powiedziała "minimum 5", szkoda, że i Ona i Justyś nie wiedziały co ja z tym zrobię :) Bo... Teraz kolejny obraz, o dojrzewaniu do dorosłości i wyborach, które narzuca nam życie bardzo wbrew naszym marzeniom, oczekiwaniom, pragnieniom...

"Co gryzie Gilberta Grape'a" (1993) Lasse Hallström 

opis (jw)


"Między piekłem, a niebem" (1998) Vincent Ward

Przywraca wiarę, wiarę w bardzo wiele... Nie tylko w miłość, choć Ona właśnie jest w tym filmie pokazana najpiękniej...

"Lulu na moście" (1988) Paul Auster (na podstawie własnej książki)

Odpowiednio oniryczny,  mocno magiczny, chwilami zaskakujący, pod skórą banalnie prawdziwy, przekłuwa senne marzenia w zobrazowaną rzeczywistość. Niby bajka dla dużych dzieci, ale niepozbawiona smutku dorosłości...

"Amelia" (2001) Jean-Pierre Jeunet

Takie cudowne czary, dowody, ślady i smaki magii, w którą nie trzeba wierzyć - by móc poczuć na własnej skórze. Absolutnie francuski, rewelacyjnie oniryczny jak Lulu na moście, i smakowicie zadziwiający. Tego się już nigdy nie zapomina!

                  "Ruchomy Zamek HAURU" (2004) Hayao Miyazaki  

Kiedy obejrzałam ten film pierwszy raz, byłam już "fanką" wyobraźni Miyazakiego. Pierwsza Jego perła, jakiej dotknęły moje zmysły, to "Spirited Away / W Krainie Bogów" (2001) ten film polecam również. Dlaczego jednak "Hauru"? To proste, boleśnie uderzyło we mnie lustro, bo niby jak to jest możliwe, że ktoś, kto Cię nie zna, nigdy nie widział na oczy - zrobił film w którym grasz samą siebie... Dostałam obuchem, patelnią, niebo mi spadło na głowę i oszołomiło z wrażenia. To piękna bajka, a ja kocham bajki. Co we mnie zmienił (drąży to pytanie, przy każdym wyborze) postawił mnie na nogi - tak po prostu, i wciąż do niego wracam, wracam, wracam... 

Jego poezja odstresowuje mnie jak ciepła leniwa kąpiel...

p.s. byłabym zapomniała to jest film b.o. - całkowicie animowany i nie ma w nim przemocy z japońskich kreskówek, jest za to delikatność ogrodu kwitnącej wiśni...

"Persepolis" (2007)  Vincent Paronnaud i Marjane Satrapi

Ten film uderzył w świadomość mojej "europejskości" i kobiecości. Uświadomił mi, że moja wolność jest darem, że nie wszystkie kobiety mają szansę na normalne życie. Za sprawą jego całkowitej obrazowej syntezy (animowany film 2D, czarno-biały - nie bez powodu...), bez blichtru zbędnych dodatków pokazał obraz Iranki, której w duszy śpiewał wolny ptak, a świat zamykał go w klatce, łamał i podcinał skrzydła... Autobiograficzna opowieść, poruszony w 1,5 h komiks jej autorstwa.



 Miało być jeszcze dużo, dużo więcej, bo i: "(500) Days of Summer" - dlaczego to nie jest zwykły romantyczny film o miłości, i "Zapach kobiety", "Mąż Fryzjerki", "Jasminum", "Fortepian", "Przebudzenie" - wspaniały choć nie dorasta książce do pięt... Miał być "Rain Man", "Absolwent"...

I Szczęście moje M. dodał: "Nad rzeką której nie ma", "Bagdad Cafe", "Ojciec Chrzestny", "Blues Brothers", "Blade Runner / Łowca Androidów" (pewnie pokręciłam kolejność)

To jest męska synteza, która umie się ograniczyć do liczby 5 ;)

 Ale już dość (choć to dopiero początek listy). Znajdując w sobie te filmy zwróciłam uwagę, że większość zrealizowano w latach 90'tych - to do refleksji na dłużej. Dziś filmy mnie już nie lepią, nie budują, nie rozbijają w drobny mak, ocierają się jak koty, mniej lub bardziej namiętnie, bo KOCHAM KINO!

Dla wytrwałych w tej rozbieranej z emocji randce kinowej - przygotowałam "ostatkowy" deser 

... nie zdążyłam go narysować, ale już zjadłam!

Nie przejadajcie się faworkami, bo Wam pozazdroszczę (w tym roku nie mam siły już ich piec, i nie zdążyłam). A owe pączki pojawiły się w naszym domu tylko dlatego, że mam szczęście i MAM Szczęście ;)

A, i żeby warunkom zabawy "podaj dalej" sprostać mam zaprosić 5 osób, które się ze swoimi filmowymi emocjami podzielą, i tu znów mam więcej niż 5 (to wcale nie jest zabawne). Jest mi do kilku osób bardzo blisko, często odwiedzam ich blogi i cieszę oczy tym, co tworzą i serce cieszę tym bardziej, że tworzą, ale ich nie znam... To teraz z uśmiechem proszę - NIECH SIĘ OTWORZĄ:

  • DIDRE  - w której motyle fotografie mogłabym wpatrywać się godzinami
  • JYOTI  - co Ona z Mandali wyczynia?!
  • KLAUDIĘ/Kszp - która oczarowała mnie swoją magią "skrapbukowanych" cudów
  • SAKURAKO - której gust znam, cenię i lubię (która zaczyna blogowanie, i mam nieodpartą potrzebę wrzucić ją naszym dopingiem na głęboką wodę - niech płynie)
  • oraz PAOLLĘ -ona potrafi zakoralikować, wydziergać, wykleić, craftować (nie wiem jeszcze co to za technika, ale... Ach co ja będę opowiadać, sami zobaczcie)

Mam nadzieję, że ta zabawa Wam przypadnie do gustu, jak i mi ;) - Wybierzcie minimum 5, zaproście 5 osób - fruuuuuuuuu
Justynko, Hannah - dziękuję
♥♥

* Maryś

 

Zobacz też

23 Wasze i moje gadu-gadu

  1. Witaj Maryś :) Z wymienionych filmów obejrzałam 5. Przy czym na mojej liście bezapelacyjnie: Pod osłoną nieba. Film ten poruszył wszystkie moje zmysły :) No i ten poączek.... eh.
    Dobrze to ja teraz z powrotem wracam do pokojów, które ozdobiłaś... A jak dojdę do siebie to skomentuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) a uprzedziłaś mnie z tymi kosmetykami, serialami i jeszcze z tym, że mam o sobie opowiedzieć "7 rzeczy"
      1) ja nie umiem nic o sobie - tylko narysować - a może to jest pomysł... tylko trochę potrwa bo pracy się nazbierało
      2) seriale, hmmm kiedyś też nie miałam telewizora i to była najprzyjemniejsze kiedyś - teraz mam, ale czy chcę mówić, że seriale włączam, żeby usnąć jak mi źle - ale na to znajdę odpowiedź
      3) kosmetykami też się podzielić mogę, ale po co komu ta wiedza, że mój ulubiony zapach to "all about eve" i to jest kosmetyk, który noszę od lat (jak i moje pierwsze imię, które lubię mniej...)

      Cieszę się w tej zabawie chyba najbardziej w tej, że pójdę do Was jak przemyślicie swoje decyzje i może znajdę film, którego nie widziałam - tak jak napisała Hannah

      Usuń
  2. ech, Maryś...! połowa Twoich filmów znalazłaby się i u mnie :) ale ja nie żartowałam, że jeśli będę musiała wymienić pięć, to się załamię... bo tak się po prostu nie da! u Ciebie też kilka ponad wytyczoną normę ;) spośród tych, które wymieniłaś, "Między piekłem a niebem" jest nadal moim... no właśnie jakim...?
    wiesz, ja go mam w szufladzie i co jakiś czas puszczam... i dochodzę do tego samego momentu i muszę wyłączyć... gdy Annie maluje... bo chcę to wszystko zapomnieć... piszesz, że przywraca wiarę, a mnie odwrotnie... marność ludzkiego życia przypomina... a siłę miłości tak ukazuje, że mnie fizycznie boli...

    kawał porządnej roboty wykonałaś!! serio :) ja pewnie schrzanię, ale dzięki za zaproszenie-niespodziankę ;))
    zajmie mi to kilka dni, coby się tak wysłowić a przyczyną masowych samobójstw nie stać... ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czułam, i też się załamałam - M. wybrał pięć w minut pięć bez najmniejszej wątpliwości co do wyboru, ja od kilku dni chodziłam i tylko o tym myślałam, jak nie wyróżnić żadnego bardziej, jak nie pominąć tych istotnych i to mnie tak wierciło w brzuchu, bo tak jak napisała, film jest porankiem dnia, który nie wiem, co przyniesie.
      A i ten sam film jednego dnia niesie to, drugiego niesie coś innego - magia

      Widzisz z tym piekłem i niebem - to jest pewnie tak, bo to mocno uderzający film, że każdemu w inną strunę trafia... Mi trafił w tę strunę wiary, może dlatego, że ja CHCĘ ŻEBY BYŁO PIĘKNIEJ NIŻ JEST?...

      E, nie schrzanisz, nie można tego schrzanić, i wybacz ale ja CIEKAWA JESTEM :)

      Usuń
  3. Pięknie piszesz o filmach, niewiele z Twoich propozycji widziałam, ale te, które miałam okazję poznać, zapadły mi w pamięć, więc to znak, że koniecznie muszę sięgnąć po resztę :) Bardzo dziękuję za zaproszenie do zabawy, postaram się sprostać zadaniu, ale muszę głęboko przemyśleć wybór :)
    Fajnie, że zapisałaś się na moje małe rozdawnictwo, jeśli nie dopisze Ci szczęście w losowaniu, zawsze możemy urządzić jakąś małą wymianę królikowo-rysunkową ;)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paolla, poczekamy jak będzie z królikiem, bo sama zabawa w te cukierki jest słodka przecież, a ja teraz mam tyle na głowie i czasu na rysowanie brak, że muszę to odłożyć do szuflady potem, a kolejka zobowiązań, zadań i na już rośnie, nie maleje. Pan czas nadal mi ucieka... ;)

      Oglądaj, cel mój i zamysł był taki, że jeśli sercem napiszę, a ktoś nie widział, to zobaczy - bo zdaniem moim warto je zobaczyć... Nawet i słuchać, bo każdy z nich oprawiony muzyką przepiękną jest...

      Usuń
  4. Ale dużo filmów zapamiętałaś! Niektóre oglądałam, inne nie. Zatem zapiszę sobie co warto obejrzeć:)
    No i co ja mam teraz zrobić??? hahahaha! Już Ystin mnie zapraszała do tej zabawy, a ja odmówiłam...:)Mam nadzieję:)))) że się nie obrazisz na mnie, jeśli nie podam dalej???
    Przemyślę sobie temat i ewentualnie po swojemu potraktuję:* I bardzo miło mi niezmiernie zaproszenie i ciekawą listę filmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ahhh - przeoczenie ;)
      ci sami znajomi, te same znajome - bliskie upodobania, odmawiaj, trzeba z przymrużeniem oka traktować wszystko, jeśli coś dobrego poleciłam - się cieszę!

      Usuń
    2. Jyoti, abnegatko- tam było o serialach, których nikt nie oglada, miałaś prawo ale teraz są FILMY!!! to inna inszość całkiem...

      Usuń
  5. Na głęboką wodę powiadasz? I zapraszasz jeszcze towarzystwo, żeby moją łódeczkę od brzegu skuteczniej odpychać?:)) Hmm..
    Ale mi zrobiłaś niespodziankę, Maryś! O filmach mogę godzinami, a jeśli do tego miały poruszającą ścieżkę dźwiękową.. Oj będę myśleć i wybierać i myśleć znów, i zmieniać wybory..
    Gdy czytam Wasze posty Radosne Blogowiczki;), wygląda na to, ze dla większości z nas głównym problemem jest ograniczenie się do około 5 sztuk? Dobrze, że Maryś przetarłaś szlaki i pokazałaś, że można niby niechcący przemycić jeszcze z 10:)

    Czekam na to, co wybierzecie, bo widziałam prawie wszystkie filmy z listy Marysi i Pana M.
    Do obejrzenia zostały: "Nad rzeką, której nie ma" i "Persepolis":)

    Z wymienionych - jednym z najbardziej moich jest "Wielki Błękit", który jest dla mnie filmem o dokonywaniu wyborów i odwadze stanięcia wyłącznie przed samym sobą, takim, jakim się jest naprawdę. Pokochałam muzykę z tego filmu, zresztą do tej pory lubię to, co dla Bessona pisze Erick Serra.
    Co ciekawe, wieki całe temu, gdy oglądałam go po raz pierwszy był filmem o wolności i o tym, jak różne miejsce w hierarchii wartości ludzi ona zajmuje. Zmiana zmian:)

    A "Między piekłem a niebem"? Piękny film o kształtowaniu rzeczywistości, o moim świecie, który nie zawsze jest tożsamy z Twoim światem, o mapach, które mylą drogi i miłości, która je odnajduje.

    Chyba już zdalnie polubiłam Pana M.:)
    "Łowca androidów" - na podstawie duuużo bogatszego w znaczenia opowiadania Dicka - dla mnie film o lęku przed utratą władzy, bardzo iluzorycznej na dobrą sprawę, ale pozwalającej mieć śladowe poczucie bezpieczeństwa w świecie, w którym wszystko jest względne. O zgodzie na "inność", nawet taką skrajnie obcą, niezrozumiałą, przerażającą w swej odrębności.
    Jest taka znakomita książka Orsona Carda "Ksenocyd", która wstrząsnęła mną swego czasu, a która mówi dokładnie o tym samym..

    I, żeby domknąć szkatułkę - "Bagdad Cafe" - w mojej pamięci piękny film o docieraniu do tego, kim się jest naprawdę, poprzez odkrywanie kim się na pewno nie jest. Takie filmowe obdrapywanie ze starej, łuszczącej się farby, po to, żeby dotrzeć do pięknie usłojonego drewna pod spodem.

    Oooo.. Jakie ładne zadanie wymyśliła HannaH..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda...
      to była niespodzianka, która wiedziałam, że Ci się spodoba ;)*
      Persepolis - KONIECZNIE
      A nad Rzeką której nie ma - młody czeka Baka Mirosław i Joanna Trzepiecińska w spódnicy w groszki - POEZJA :)

      polecam i oczka zacieram z radosnej niecierpliwości co też te dusze urocze wymyślą DALEJ, oj aż się boję, że teraz zamiast pracować będę szukała nowych filmów, które mi polecicie i nic tylko przyklei mnie do siebie domowe kino...

      Usuń
  6. Właśnie sobie pomyślałam ile mnie omija. Naprawdę piękne zmiany graficzne na twoim blogu. Pozdrawiam Piecyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie omija piecyku, bo ja się uczę dopiero Pana Blogspota, po to, żeby skrzydło rozwinąć ;)

      Usuń
  7. O, masz Ci los, a to mi zadałaś :D teraz będę chodzić i się zastanawiać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, ja też z tym troszkę chodziłam ;)

      Usuń
    2. Polecam "500 dni miłości" niesamowicie uświadamia o pewnych rzeczach, których z różnych powodów nie zauważamy...

      Usuń
    3. (500) days of SUMMER - kto to tłumaczył (?) przyszło do mnie niespodziewanie z PINĄ
      Bazgrająca -wymieniłam wymieniłam ten film też!

      Usuń
  8. no to mam kilka pozycji do poszukania- choć w proporcji wiecej widziałam i się zgadzam z cudnymi podsumowaniami Twymi!♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to zaproszenie, bo było warto, uzupełnię swoją szufladę o filmy, których w niej nie mam! I przemyślę te lata '90-te, bo mnie to też teraz wierci! ;)*

      Usuń
  9. Niektórych filmów w ogóle nie widziałam, żałuję ale się poprawię:)))
    Natomiast filmem numer jeden zawsze i wszędzie będzie: "Między piekłem, a niebem". Mój mąż jest bardzo podobny wizualnie do głównego bohatera i gdy był a Stanach kilkakrotnie go zaczepiano i pytano co u niego słychać i czy on to właśnie Robin Williams??? hehehehehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ☼ Koniecznie zajrzyj do dziewczyn, którym podałam dalej, One przewiercone tym pomysłem do zabawy stworzyły filmową biblioteczkę (dla mnie również) do nadrobienia!

      Usuń
  10. Pozwolę sobie wpisać filmy tutaj, a nie na blogu. Mam uraz do łańcuszków, ale zadanie mi się spodobało :) Po długich rozmyślaniach padło na:

    Requiem dla snu (Requiem for a Dream) - 2000 r. (Wstrząsnął mną tak totalnie, że już nigdy go nie obejrzę, bo zapamiętałam do końca życia)
    Gorączka (Heat) 1995 r.
    Adwokat diabła (Devil's Advocate)
    Dzień świra 2002 r.
    Memento 2000 r.
    Nausicaä of yhe Valley of the Wind (Nausicaä z Doliny Wiatru) 1984 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ROZUMIEM, tymbardziej dziękuję :)*
      Ja też łańcuszkami "wzgardzam" jednak ten był poruszający, okazuje się - że to ma sens, bo jest zachętą dla tych, co danych filmów nie widzieli...

      p.s. w dowód - lecę szukać kilku Twoich, bom nie widziała!!!

      Usuń

Subscribe