bez porównania
czwartek, stycznia 31, 2013
Czasem przypatruję się tak z daleka, tym porównaniom, co to
je spotykam tu i ówdzie. Tym wątpliwościom zadawanym gdzieś
w smutku treści. Tym minizazdrosnym słowom, a może niepewnym: „bo Ona to potrafi, a ja nie”, „Ona ma
to, tamto i TO jeszcze, i umie,
i posiać i ugotować, i trójkę dzieci ma - a ja
jedno i bałagan w domu,
w głowie…”, „I krzesła nie umiem tak pomalować, nie
umiem,
no i garnek mi się przypalił, a Ona ma ładne garnki TAKIE z pitupitu (najlepsze!)
powłoka – jej to się nie przypala”.
Skąd?!
Każdemu się przypala. A jak jej się nie przypala garnek z ryżem, to w pracy nie wyszło, albo pies zjadł jej buty, albo ma PMS, albo źle spała… To, że nie napisze, że jej się nie przypalają to nic nie znaczy, to, że pokaże na zdjęciu kawałek ładnie ustawionej martwej natury, to nie znaczy, że wszystko jest dookoła idealne, nic nie znaczy…
Skąd?!
Każdemu się przypala. A jak jej się nie przypala garnek z ryżem, to w pracy nie wyszło, albo pies zjadł jej buty, albo ma PMS, albo źle spała… To, że nie napisze, że jej się nie przypalają to nic nie znaczy, to, że pokaże na zdjęciu kawałek ładnie ustawionej martwej natury, to nie znaczy, że wszystko jest dookoła idealne, nic nie znaczy…
A skąd to się wszystko wzięło? (pytam…) To porównywanie
takie (myślę…) Z domu?
W domu każdy robi swoje (no
chyba, że siostra lepiej). I dalej szukam sobie tej odpowiedzi. Przemierzam w
myślach długie drogi, a 1 z 10 tych myśli w locie złapię. To może ze szkoły? Z
tego wyścigu szczurów po lepsze świadectwo, po czerwony pasek, po średnią
pięć-zero, po świetlaną przyszłość, po nagrodę na apelu, po stypendium, po
wyróżnienie, po lepszą pracę, po ładniejszą żonę, po bogatszego męża, PO CO?...
Czy lepsi - znaczy szczęśliwsi?
Czy mając obrus z ceraty i obity emaliowany garnek (ten co PRZYPALA) – znaczy gorsi?
Czy robiąc brzydkie, ale smaczne mielone kotlety – jacy?
Czy nosząc sukienkę nie markową,
Czy mając obfite kształty,
Czy stukając obcasami Laboutin jesteśmy lepsi - czy gorsi, ładniejsi - czy brzydsi, mądrzejsi - czy głupsi?
Czy mając obrus z ceraty i obity emaliowany garnek (ten co PRZYPALA) – znaczy gorsi?
Czy robiąc brzydkie, ale smaczne mielone kotlety – jacy?
Czy nosząc sukienkę nie markową,
Czy mając obfite kształty,
Czy stukając obcasami Laboutin jesteśmy lepsi - czy gorsi, ładniejsi - czy brzydsi, mądrzejsi - czy głupsi?
I tak sobie myślę dziś, że ugotowani w gęstym sosie porównań
- tracimy czasem siebie. Tracimy swój styl, swoją indywidualność, chcąc się
porównać i dorównać, smucąc, że My nie mamy, a Ona tak, że w tym sosie nas nie
ma. Nas, Ciebie, mnie, Jej, Jego, nie ma tam każdej z osobna i każdego z
osobna. W tym jego stylu, czy z jej niedbale zaplatanymi włosami, i tej - co ma
przypalone garnki, i tej - co ma markowe patelnie, albo tamtej, która wcale nie
lubi bieli, a żywe drewno, ale skoro pistacjowy w modzie, to czemu nie ;)
Nie zamykamy już oczu, nie marzymy, nie szukamy SIEBIE w tym świecie - tylko za czymś gonimy, za czymś często NIENASZYM, nie o nas, nieswoim tylko tym pożądanym cudzym „obcym”, tym ładniejszym…
Nie zamykamy już oczu, nie marzymy, nie szukamy SIEBIE w tym świecie - tylko za czymś gonimy, za czymś często NIENASZYM, nie o nas, nieswoim tylko tym pożądanym cudzym „obcym”, tym ładniejszym…
A nasze życie uszyte IDEALNIE na miarę, wygodne wtedy gdy
się z nim pogodzimy. Bo to nasze wybory, nasze posiadania, nasze sposoby na bycie
- są IDEALNIE nieidealne i w tym rzecz, by bez porównywania: siebie w sobie,
siebie w życiu, siebie TU i TERAZ zaakceptować.
Wam i sobie (!), kiedy się przyłapię na tym porównywaniu - też tego życzę :)
Do jutra trwają jeszcze zapisy na CANDY
Tymczasem IDEALNIE nieidealna ściskam Was ciepło i zmykam rysować
☼ Maryś
203 Wasze i moje gadu-gadu
Maryś, nie mogłaś trafić w lepszym momencie :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to! :*
Sobie też czasem muszę przemówić do rozsądku :))))))))
UsuńAle trafiłam, no patrz... Czytam Ci w myślach hihihi :)***
czytasz, bo czujesz :*
UsuńEhhh to miłe. Tylko czasem tak trudno o tym pamiętać. Walka o bycie lepszym, bogatszym, piękniejszym od innych chyba zastąpiła pierwotną walkę o przetrwanie.
OdpowiedzUsuńPewnie tak, tylko ta o bycie lepszy wprowadza sporo frustracji ;))))
UsuńNo tak. Kiedyś to była satysfakcja a teraz wychodzisz z siebie żeby stanąć na końcu drogi i zdać sobie sprawę że to wszystko nie miało sensu. Szkoda życia.
UsuńByć sobą i to akceptować to jest ważne :)
OdpowiedzUsuńi trudne :)
Usuńno tak
OdpowiedzUsuń"u sąsiada trawa zawsze zieleńsza"
Piękny obraz !
Kochana jesteś .... wiesz?
To też, ale bardziej mi chodziło o takie zagubienie siebie w tym porównywaniu, wiesz... :))))
UsuńOj Słoneczko, no nie wiem, ale już chyba wiem! ♥
Poruszyłaś ważną rzecz...! Zgadzam się z każdym słowem, które napisałaś:) Porównywanie jest zgubne i do niczego dobrego nie prowadzi. I co ciekawe, dzisiaj na swoim blogu zamieściłam taką tabliczkę ze słowami Buddy: Nawet jeśli przejdziesz cały świat, nie znajdziesz nikogo, kto zasługiwałby na miłość bardziej niż ty sam.
OdpowiedzUsuńA grafika cudna!!!
Asiu, często o tym myślę też w kontekście dziecka, które na co dzień w szkole jest wpleciony w taki wyścig, przeciwko któremu ja stawiam dzielnie czoła i mówię mu nie musisz być ani lepszy, ani gorszy, jesteś wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju... I chyba to najbardziej we mnie tkwi w formie buntu przeciwko narzuconemu społecznie syndromowi tych porównań...
UsuńI dlatego Twoje dziecko nie będzie musiało porównywać i gubić się w czym jest lepsze lub gorsze od innych bo ma mamę która nie porównuje z innymi "bo Jasiu to ma same 5 a Ty?"To porównywanie i obniżanie wartości to już się od dziecka niestety zaszczepia a robią to rodzice którzy sami się porównują do innych bo nie potrafią pokochać siebie takimi jakimi są tylko dlatego ,że ich rodzice też porównywali i tak z dziada pradziada.Ale kto mądry to walczy .Zresztą czy taka pani czy pan idealni to są fajni? Ja uważam że ci idealni są nudni i nieszczęśliwi bo chcą być kimś kim w ogóle nie są.Takie udawanie kiedyś się zemści no bo ile można okłamywać siebie?Czy pani która napisze jakie to ma wspaniałe życie i męża i dzieci to piszę prawdę? Znam takie kobiety co pierogi kupują u pani która lepi zarobkowo a mówią że same ulepiły.A czy to wstyd nie umieć lepić pierogów?Pewno nie tyle ,że ona chce być postrzegana jako idealna żona i matka no bo jak porównywać to jak najlepiej .Ja mam 5 dzieci i wiem jak to jest utrzymać wszystko w ryzach i wcale nie chce być idealna panią i do cholery mam gary z zeptera a też potrafię rok w rok przypalić powidła śliwkowe:))Głowa mnie dziś morderczo napitala więc przepraszam za moją niestylistyczną pisownię zapewne z brakiem znaków interpunkcyjnych ale myślę że ten co chce to bedzie wiedział co chciałam powiedzieć (napisać)
UsuńTak, tak zrozumiałam, ale nie uniknie tego życia w systemie, ja moge co najwyżej "prostować", a On może czerpać, jak ma siłę. Bywa, że nie ma, że jest oceniany przez pryzmat tego jak wypada na tle i to uwiera... Pracuję nad tym, choć pewnie nie raz na początku drogi stosowałam ten głupi syndrom porównawczy, przez własną głupotę. Nieświadomie. Idealnych nie ma, ale Ci, którzy są uwikłani w wyścig często płacą frustracją, bo kiedy słabszy mają dzień i coś nie wyjdzie - nie wrzucą na luz - tylko biją się po głowie :)
UsuńNie ucieknie się to niestety oczywiste jak to ze trawa jest zielona ,ale to że wraca do domu w którym jest "prostowanie" daje podstawy do tego ,że On też będzie umiał wyprostować,naprostować to co się w okół niego dzieje.Czym skorupka za młodu...Każdy porównywał w życiu,jeden się do tego przyzna a drugi nie bo w swej głupocie czasami nawet tego nie zauważa .Ale wiesz ? taki syndrom u większości z nas mija, bo życie jednak samo weryfikuje i otwiera nam oczy o ile chcemy je otworzyć.Młodość niestety chce być idealna.Wystarczy popatrzeć na ludzi pracujących w korporacjach.Co mądrzejsi i mający już dość wyścigu i bycia najlepszym uciekają z tej sieci i zaczynają robić coś co ich wycisza i dotlenia i zaczynają żyć bez porównań ,powoli, sielsko i anielsko robiąc to co ich pasjonuje:)
UsuńTak obserwuję to i cieszy mnie, ja sama unikam "współpracy" z korporacjami - bo ich system współpracy na JUŻ, na wczoraj mi nie odpowiada :)))
UsuńRację masz, masz zdecydowanie. Czasem niestety się zapomina o tym uszytym na naszą własną skalę i miarę życiu, które jest dla nas idealne :) I czasem, choć takie nam się nie wydaje, okazuje się, że jest szczytem marzeń kogoś z boku...
OdpowiedzUsuńUściski ogromne!
Ale wiesz, jak jest TAKIE widziane oczami kogoś z boku - to może łatwiej nam samym w nie uwierzyć ;)))))
UsuńPiękny (choć Ona smutna) obraz :))
OdpowiedzUsuńMaryś zawsze tam gdzie nas nie ma jest lepiej ;))) tak mówią... ;)
Ja nieidealna, ale JA , ale szczęśliwa , bo staram się dostrzec dobre strony ..., choć czasem ciężko , ale kto powiedział ,że życie jest łatwe ...
Cieszę się i cieszmy się z tego co tu i teraz w koło tyle pięknego się dzieje i my jesteśmy piękni i nasz dom...
buziaki
Ag
ja też przypalam ryż i...ziemniaki ;p no i co z tego ;P hihihihihi
Usuńja przypalam nieustannie - taki defekt :)))))))
Usuńdlatego uznałam, że jestem IDEALNA nieidealnie i wciąż z każdym dniem uczę się akceptacji :)))
A ja całe życie byłam porównywana.. a jak już mnie przestali porównywać, to porównywałam się sama. I wpadłam w depresję i musiałam się rozwieźć. Aż w końcu spotkałam KOGOŚ, kto codziennie mi udowadnia, że jestem jedyna w swoim rodzaju, że jestem cudna i to, co robię jest cudne. Choć przypalam makaron (bo ja makaronowa, nie ryżowa ;) ) I dziękuję Bogu, że są tacy ludzie na świecie. Jak On. I jak Ty :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie!
PS.. a ta grafika.. mmmmmmmmmmmmm..... mimo, że smutna...
A wiesz, nie dopisałam, ale to jest bardzo ważne, by ta bliska osoba, ta bliska NAS właśnie nam o tym przypominała... Doskonale rozumiem o czym piszesz. Ale wiesz Zu, masz teraz już to szczęście swoje - gratuluję ♥
UsuńMaryś Kochana pozostać sobą w dzisiejszych czasach ... ciężko, bo innym być ciężko i bronić tych swoich przekonań ciężko, ale warto ... i wcale nie trzeba być jak Ci naj...wszak ludźmi jesteśmy - niedoskonałymi ... a talenty jeden ma - inny nie ... nijak tego zmienić nie można ... smutek jakiś mi dziś z słów Twych i obrazu płynie ... słoneczka promyki wysyłam do Ciebie i ciepły uśmiech a i radości trzy kropelki, co to niedługo, w daleką drogę od domku się wybiorą ....:***
OdpowiedzUsuńA nie, nie smutek pozornie, bo akwarela taka - bezwiednie. Jak to napisałaś, to faktycznie sobie uświadomiłam, że powinnam w obrazie dodać więcej radości, no ale już mleko się rozlało :)))
UsuńŚciskam Kotek ♥
Ja przeszłam drogę.
OdpowiedzUsuńNa której nie wiedziałam, miotałam się, wątpiłam, porównywałam, zawracałam... Widzę dzisiaj jak bardzo była ona ważna. Potrzebna.
I mimo że ten proces wciąż trwa, mimo ze ja często wciąż głośno muszę sobie powiedzieć, przypomnieć- nie ja tego nie chcę, bo tego nie lubię, bo są dla mnie ważniejsze rzeczy, mimo że do pionu muszę siebie ustawić wciąż co jakiś czas.
I mimo ze ten proces wciąż trwa ja już jestem spokojna. Pewna siebie. Swojej kobiecości. Pewna siebie jako matka. Z prawem do błędów i potknięć. Pewna siebie jako żona z nie zawsze zrobionym obiadem.
I dobrze mi z tym, dobrze mi ze sobą.
I już to mówiłam kilka razy, że wciąż bardzo zaskakuje mnie fakt, że ludzie po kilku ładnych obrazkach, wyciągają wniosek, ze im to nigdy dzieci nie chorują i pies się nie starzeje. Każdy ma swój nieidealny świat ale nie każdy wybiera o nim mówić czy pisać.
Buziaczki dla ciebie moja Ty kochana wróżko:) Kiedyś Iza Cię wróżką nazwała...I bardzo mi się to spodobało...
Cudownie piszesz.
Tak, tak, tak - po stokroć, bo bez tej drogi (ja swoją też przemierzyłam) nie byłoby nas TAKIMI - więc każdy ból, każda usterka, każda niepewność potrzebna, ja im nie zaprzeczam, ja tylko uświadamiam sobie, czy raczej poszukuję odpowiedzi - bardziej jako ja Matka - niż ja ja...
UsuńWróżka mrrrr - inni mówią Czarownica - tak się nieraz czuję ;))))))))
No i po co komu garnki pitu pitu...wolę ten emaliowany:)
OdpowiedzUsuńWpadłaś MI DO SPAMU - wyciągnęłam Cię i się cieszę jak dziecko - mi się ostatnio dokumentnie emaliowany przypalił i ciskałam w niego gromy, że jak znów mi to zrobi - to go wymienię na pitu pitu - chyba się był przestraszył! ;)))))
Usuńbardzo to wszystko o czym piszesz prawdziwe. niesety. sama ma taką sąsiadkę i przysięgam, że nic jej nie brakuje i ładna i zadbana, dom fajny, dzieci i mąż, a zawsze niezadowolona, zawsze zazdrosna. zawsze mówi do mnie "ty to masz dobrze, ty to masz fajnie" a ona zawsze sama taka biedna i nieszczęśliwa i zawsze jej źle. to siedzi w naszej głowie, nigdzie więcej.
OdpowiedzUsuńa Ty piękną akwarelę zrobiłaś i cieszą się, że mogę ją obejrzeć :))
Kasiu, można powiedzieć, że to taka natura - ja znam wesołych, którzy nic nie mają i umęczonych, którym los łaskawy. Sama bywa, że nadto narzekam, że za wiele bym chciała zmienić - wtedy gadam do siebie i tłumaczę myślom w głowie zawracam je i ustawiam w pion ;))))
UsuńSmutna Dziewczynka:)
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba najbardziej ze wszystkiego lubię ich oczy. A zaraz potem - dłonie. Te długie, delikatne palce, starające się uchwycić nieuchwytne...
"You've got your secrets
You've got your regrets
Darling, we all do."
z piosenki Brooke Fraser.
I, że jedynym sposobem przekonania się, że z każdym dniem rośniemy - jest przyjrzenie się sobie samemu z przeszłości, takiemu zielonemu jeszcze przy brzegach. Inni dojrzewają w swoim tempie, porę kwitnienia mają może nie w czerwcu, a już na początku kwietnia i liście wcześniej lub większe. I dobrze, bo
"Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny"
:)
Angielski mi proszę tłumaczyć :) Jam niebiegła ;)
UsuńJa tez lubię ich dłonie, tęsknię, bo mam w głowie kolejne, ale "czasubrak" doskwiera nieubłaganie :))))
Słońce♥ a nie wiesz o tym ,że zupa zawsze!!!lepsza na talerzu obok choć z tej samej wazy rozlana...
OdpowiedzUsuńByć sobą, nie zazdrościć i polubić siebie, mmmmm staram się.
Z bliźniakami tak bywa,że porównywanie jest jakby "naturalne", choć tak samo denerwuje i stresuje;
myślę,że czasem ktoś to robi w dobrej wierze, chce zmotywować (ile razy słyszałam on zrobił to a ty nie potrafisz, przecież...itd) i ile łez...
bardzo, ogromnie starałam się tego nie robić przy moich synach,od najmłodszych lat wpajałam im poczucie indywidualności, nie patrzą więc sobie na ręce, tak myślę:) Są zupełnie inni wewnętrznie choć podobni zewnętrznie :-)))
Tak!!! jesteśmy idealni, niepowtarzalni ...inni.I dobrze, bo byłoby okropnie nudno. trzeba czasem drugiej osoby by to zrozumieć i zaakceptować to co widzimy w lustrze, ja się tego uczę.
A tzw "wyścig szczurów" będzie trwał , niestety :-(((
Mało uśmiechu i radości w Twoich słowach,a i Piękna taka smutna...
/.../Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy/.../
Uśmiechnij się Słońce i pomyśl,że ten przypalony garnek można oskrobać i na nowo...przypalić.
Kocham i całuję
dorcia
hahaha Dorciu - to moja czynność powszednia odskrobywanie garnków - ale też cieszę się, bo przypalony nadto mozna na nowy wymienić :) przypadek czyni przyjemność hihihi
UsuńI ja się porównywałam, i porównuję się już mniej, ale to mnie czasami uderza, tak wiesz... Jak młot i taki się bunt wzbiera i szczególnie jak patrzę na ten porównawczy system edukacyjny, te testy, to punktowanie, ten ranking, dzieci, szkół - to mnie wtedy nie smutek, a bezmiar złości zalewa hahaha :)
Przeczytałam i się zastanowiłam skąd to? chyba jednak z domu, od małego, popatrz jaka ona grzeczna, popatrz jak ładnie maluje, popatrz jak się dobrze uczy, ona ma 5, a Ty 3, ona zawsze czysta, Ty to się zawsze ubrudzisz itd itd od małego jesteśmy porównywani do kogoś "lepszego", ktoś nam jest stawiany za przykład żebyśmy my byli lepsi. A przecież nie będziemy, jesteśmy jacy jesteśmy, a później na "starość" powtarzamy, Jej się nie przypala, Jej się udaje, ona ma posprzątane i 3 dzieci i jeszcze pracuje, a ja nie umiem sobie poradzić z rozlaną zupą, ze śmieciami, z kurzem...
OdpowiedzUsuńta dziewczyna właśnie przypomina młodą kobietę, która była i jest nie doceniana za to co robi, bo nauczona jest, że to za mało!
Ten dom też mi pierwszy przychodził na myśl, ale z tym różnie... Bo znam domy w których tego nie ma. Ale szkoła - to już mechanizm porównań jak tryby szwajcarskiego dobrej klasy zegara, a potem praca, kto ma lepszą, kto więcej zarabia, mąż ten lepszy, żona, partner, dzieci, a moje lepsze i tak w kółko - trudno stanąć z boku i zobaczyć SIEBIE w tym. Siebie takiego jakim chciało by się być... Ale się staram, i zdaje mi się warto!
UsuńPewnie, że warto! :) Ale przed nie którymi daleka droga jeszcze...
UsuńMimo łez taka piekna!!
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze gdzie nas nie ma...mnie nie zazdroszczenia wciąż uczy mój mąż...tak mój mąż nikt inny i ja sama sie uczę nadal i dzięki temu nie chcę być lub mieć tego co inni choć czasem faktycznie tak jak piszesz można się przyłapać, ale i to jest potrzebne by docenić czasem po czasie to co sie ma!!
Kochana moje idealnie nieidealna, dziękuje Ci, zawsze jestes kiedy trzeba!!!
Justyś! Uściskaj męża - wspaniały chłopak ♥
UsuńCałusy WIELKIE!!!
Ja jak zawsze pesymistycznie patrze na wszystko, bo nigdy mi w życiu nie było łatwo...Gdzieś w dzieciństwie straciłam poczucie własnej wartości, i tak do dziś się z tym borykam, bo ciężko jest tak żyć...gdy zawsze ktoś jest lepszy, zdolniejszy, piękniejszy i ogólnie radzi sobie świetnie.....
OdpowiedzUsuńI tak dzień po dniu walczę z całym światem i sobą samą.....Nie wiem kiedy uporam się z tym upiorem...nie wiem.
Ale zawsze mam świadomość, że nie głoduję, mam dach nad głową, włosy na głowie i dwie całkiem sprawne i troszkę zdolne ręce...więc czego nie mogę kupić to "se" zrobię...i już....Zresztą ktoś już mi kiedyś powiedział " Kaśka ty to zawsze wszystko sama musisz zrobić, choćby nie wiem co, i nikogo o pomoc nie poprosisz..."
Tak to już jest czasem...i chyba Maryś zagrałaś na jakiejś mojej wrażliwej strunie, bo pokusiłam się o takie wyznania...
Całuję Cię w ten przecudowny obraz :)
Wiesz, ja mam na głowie już takie siwe, że się zaczęłam do nich śmiać ;))))))))) Ale wiesz Kasiu, we mnie też wiele pokutowało, wiele dróg przeszłam, by stanąć na swoim gruncie bez wyrzutów sumienia, bez żalu, bez smutku - pogodzona. Tylko mi w tym pomagał optymizm, taki z brzucha, ja się z nim urodziłam, że z największego dołka umiałam się sama wykaraskać. I też wszystko sama, sama, sama...
UsuńNo to nic jak tylko wierzyć, że DASZ RADĘ! ♥♥♥
Święte słowa! AMEN :)
OdpowiedzUsuń:)))))))))
UsuńNie czytałam poprzednich komentarzy...
OdpowiedzUsuńWpadłam na chwilę...
ale chyba każdemu z nas zdarzy się porównywać...
Wtedy na myśl przychodzą mi słowa mojego przyjaciela...
''Pamiętaj...zawsze jest ktoś przed Tobą...ale i za Tobą...
Doceniać...być wdzięcznym...tego się uczę cały czas...
Pozdrawiam...uśmiech zostawiam...nie idealny...nie holywoodzki ;)
Uśmiech piękny, słowa przyjaciela, które mi zostawiłaś - CUDNE - dziękuję. ja też się uczę. często piszę sobie tak do samej siebie, żeby nie zapomniec :)))))
UsuńWiesz, najtrudniej chyba, to dać sobie prawo do "BYCIA SOBĄ"! Szczególnie, gdy inni ( często bardzo ważni dla nas ) ludzie nie chcą takiej - żony, matki, siostry, córki itd... Albo po prostu my myślimy, że nie możemy być sobą bo... on, ona, ono są ważniejsi... A ty chciałabyś, aby wszyscy oni bili szczęśliwi, aby im było dobrze... Bardzo łatwo wtedy zgubić siebie... i bardzo trudno jest potem siebie odnaleźć...
OdpowiedzUsuńA jak już odnajdziemy... zdarza się, że tracimy bliskich nam ludzi... Ale nawet wtedy, mimo to WARTO ZAWSZE WARTO BYĆ SOBĄ. Jakie to szczęście i radość się odnaleźć - to tak jakby człowiek narodził się ponownie...
Maryś jak dobrze, że jesteś...i tak pięknie malujesz...
Tak, to potykanie się o oczekiwania jest chyba najtrudniejszą barierą. To bycie dla otoczenia, które nie do końca akceptuje... To staranie się i naginanie siebie, zatracanie powolutku i zagubienie. Myślałam kiedyś, że z tego popadamy w te małe i większe depresje. Ale też są to nauczki, czasami potrzebne. Tak jak z tym szczęściem. Gdybyśmy nim byli otoczeni, to nie zauważylibyśmy jego wartości. Dlatego czasem dobrze się zagubić, by się odnaleźć...
UsuńDziękuję ♥
ta ona to ja, terza, z tym rozmazanym tuszem, tylko kolor oczu nie ten , ale czy to ma znaczenie ???
OdpowiedzUsuńJoasiu ♥♥♥
UsuńBo w tym calym pedzie za czyims zyciem, mozemy zgubic siebie, zapomniec siebie, probowac oszukac siebie. Nawet jak dogonimy, dopedzimy, poskromimy, przeskoczymy...zero gwarancji jest na to, ze nam w tym bedzie dobrze. Ludzie sa tak indywidualni I pieknie rozni przeciez..a ciagle chcieliby byc podobni do kogos. Smutne to ale chyba nieuniknione. Bylo tak I bedzie chyba zawsze. Ja sie bardzo staram..I idzie mi niezle! Choc nie idealnie ;) pisze z telefonu I penie blad na bledzie bo jestem dyslektykim ;) buziaki Marysiu cudona :)
OdpowiedzUsuńCudowna oczywiscie a nie cudona :)
UsuńTo jest nas dwie :))) Jak się rozemocjonuję w komentarzach to mi się zdarza zostawiać za sobą taki kurz błędów, że potem czytam i chowam głowe w piasek hahaha
UsuńJa też się uczę! Ale najbardziej akceptować to bycie IDEALNĄ nieidealnie hihihi
Święte słowa:)
OdpowiedzUsuńPozostanie sobą jest sztuką, którą człowiek się uczy całe życie:)
Od czasu do czasu, trzeba sobie przemówić do rozsądku;))
Dobrze, że o tym przypomniałaś...
:*
przemawiałam do siebie :)))))))))))
Usuńuściski ♥
No cóż... zawsze wydaje mi się że nie ma już osób tak myślących... które chcą iść pod prąd, a nie być jak inni. Co by nie było - takich osób jest chyba coraz mniej. Owszem, zawsze znajdzie się coś co się porównuje, bądź patrzy się na to czy taka jest "norma"(nie lubię tego pojęcia, bo jest bardzo względne)... Ale grunt to szukać siebie, nie patrząc na to czy TRZEBA iść teraz na studia, bo wykształcenie wyższe jest niezbędne do pracy w McDonalds'ie, że pasuje mieć męża, stawiać na karierę... itd.itd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie! Podziwiam Twoje malunki :)
Zawsze mniej było tych zbuntowanych, tych pod prąd i pewnie dobrze, bo świat stanął by na głowie. Ale ewolucja wypracowała nieświadomie taki model ciągłego dorastania do czyichś pięt, zamiast szanować jednostkę. Mimo, że konstytucje, prawa, zapisy i inne litery tyle traktują o tej wolności - to my wciąż zniewoleni :)
UsuńMoże to jakiś ten głęboko zakorzeniony idealizm mi pomaga, wspiera, ale ile ja kół zatoczyłam, by się odnajdować - o rety! ;))))))))
aj to musisz,że można być nieidealnym, super i że inni też mają pajęczyny po kątach i czasami ich kot zrobił zamiast do kuwety to obok? Kurczę ja to tak sobie myślę,ze każdy powinien przejść taki czas porównywań- tylko
OdpowiedzUsuńcały problem polega,żeby szybko się zoriętować i wychodzić z tej gry, bo to nie życie tylko gra niestety. A doświadczenia są potrzebne. człowiek docenia każdy dzień i każde nabranie powietrza w płuca, ludzi.
Tak, żeby znaleźć te drzwi do wyjścia - bo jak się zapętlisz w zamkniętym kole - to tracisz grunt pod nogami :))))))))
UsuńJak taka mala dziewczynka ,cieszę się każdego dnia, że rozpoczęłam moją przygodę z blogowym światem:) Poznaję tu tak cudnych ludzi jak Ty. Tak ładnie rysujesz, piszesz... zaglądam z rumieńcami na policzkach....nie zazdroszczę tylko podziwiam, podziwiam osoby, które mają talent...i każdym pozytywnym słowem, rysunkiem, wytworem własnych rąk i wyobraźni, podnoszą na duchu i rozsiewają pozytywne myśli...czasem smutne, czasem wesołe....zazdrość jest zła....potrafi zabić nawet największe przyjaźnie...a może to nie były przyjaźnie...a szkoda, ze ludzie zamiast szukać w sobie pozytywnych emocji, zazdroszczą czasem takich właśnie zwykłych rzeczy...nie umiem tak pięknie pisać, ale uwielbiam czytać, nie umiem pięknie tworzyć, ale podziwiam....cieszę się, ze poznałam Ciebie i wiele zdolnych ludzi tutaj...podglądając Was w tym blogowym świecie nie zazdroszczę tylko próbuję, bo skoro innym sie udaje, to może i ja spróbuję ...a jak nie to nic się nie stanie....bo każdy jest idealny, ale w innej dziedzinie...i tak jest fajniej, świat jest ciekawszy....ściskam Cię cieplutko:) obraz piękny!!!!
OdpowiedzUsuńWiesz, to jest "wzorowe" piękne i wzruszające... Tak, blogowy świat dodaje wiatru w skrzydła. Ale umieć cieszyć się tym, co zrobił ktoś - to wymaga dojrzałości. Cudownie przy zachowaniu tej dziecięcości, którą uwielbiam w ludziach, tej dziecięcej radości, niepewności, wolności, śmiałości, bezpretensjonalności - mogłabym tak namnożyć przymiotniki, a namnożyć ;))))))))))
UsuńCzasami się można tak zagubić i tak poplątać że na nowo trzeba odkrywać siebie. Dziękuję Maryś:]
OdpowiedzUsuńTak... potem ta droga odnajdywania siebie nie jest prosta, ale jak dziewczyny wcześniej napisały bywa cudownym nauczycielem. Bo czasem trzeba się troszkę zgubić, by się odnaleźć...
UsuńW dużej cześć jest to wina presji... coraz większych wymagań i oczekiwań... takie czasy i myślę że lepiej nie będzie... musimy być coraz lepsze, umieć dobrze się zorganizować... dobrze gdy kobieta zajmie się w 100% domem i jeszcze pracuje zawodowo i niech nie waży się narzekać że to za dużo... cholera (przepraszam za kolokwializm) ale wkurza mnie to niesamowicie... może z mojej własnej słabości, bo ja już nie ogarniam, a gdybym już pójdę do pracy to już całkiem nie ogarnę... ja też stoję pod ostrzałem presji... bo ona ma trójkę dzieci i w domu błysk, dzieci zadbane, obiad na czas, mąż zadowolony...a ja z jednym i nie wszystko zdążę zrobić... albo ona- sama z dzieckiem, pracuje, dziecko dowozi na dokształcanie, daje rade dziewczyna, a czy ja bym dała... albo jeszcze ona, pyszne ciasta piecze...i cóż z tego sobie myślę, gdy mnie ta presja dopada- ja może umiem coś co one nie potrafią, może one u mnie widzą coś co by same chciały umieć :)
OdpowiedzUsuńAniu ta presja bolesna, ale z nią też da się pogodzić. Tylko czasem trzeba mocnym tupnięciem obcasa narysowac ramy i się w nich twardo trzymać :)))))))) To najtrudniejsze. Ale też samookreślenie, znalezienie swojego własnego rytmu, klucza, wartości...
UsuńI oby nie pozwolić by ktoś lub coś ten rytm zakłóciło :)
UsuńOBY :)))
UsuńMarys, a czytalas ksiazke "Art&Fear" (na polski chyba jeszcze nie przetlumaczono. Taka moja ziemia, gdy za bardzo sie wzniose na fali porownan.
OdpowiedzUsuńSzkoly nie ucza, bycia szczesliwym., rodziny tez czesto o tym zapominaja....U mnie takie wychowanie pokutuje. Bebeluszki takie czasem blade na tle nowych-mlodych talentow. Ale jak mi kiedys napisala Lookarna "Dla wszystkich jest miejsce" ;) Ukochy z wietrznej Wyspy!
Nie, nie czytałam - jak przetłumaczą krzycz głośno!!!
UsuńJakie blade... Jejuniu, jakie blade jak świecą :)))))))))))) Dziewczyno Kochana - czytam i oczom nie wierzę :)))))))
Książka ma już 12 lat, może już czas na wersje polskojęzyczną. Krótka, zwięzła, ale dobra pozycja.
UsuńU mnie ten strach zakwitł na studiach, profesorowie rzetelnie go podlewali porównaniami z innymi zdolniejszymi (bo tacy się zawsze znaleźli). Taki system mieli, że zwracali uwagę na błędy, a zapominali pochwalić to co dobre. A ja zawsze wolałam marchewkę od kijka ;) Nic to, pozwalam sobie teraz na to czego mi wtedy nie było wolno. Obieram się jak cebulę z łupin strachu. Do środka jeszcze daleko, oczy czasem łzawią. Ale nic to.
A dzisiaj ukochy ze Schwarzwaldu, deszczowego. ;)
Marysiu obraz jest tak piękny ... jakbym patrzyła na siebie ostatnimi czasy :(
OdpowiedzUsuńa to co napisałaś ... no cóż trafiasz w samo sedno ... ja też tak zawsze mówię żyj własnym życiem i nie mierz go cudzymi doświadczeniami. Jest to trudne ale życie jest wtedy lżejsze i piękniejsze ... sama prawda :)
jeszcze raz buziaki przesyłam
Anuś, trudne... Ale warte kazdego trudu. I lżejsze jak piszesz, zdecydowanie. Bo kiedy Twoje wady zaczynają Cię bawić, cieszyć - to chyba warto... Tak ja sobie myślę. Bo mi pomaga to myślenie bardzo :)))))))))
UsuńMaryś! O Maryś.... przeczytałam ten tekst już 5 razy chyba. Nad każdym słowem się dłużej zastanawiając... Niejednokrotnie się w życiu miotałam, chciałam to, za chwilę chciałam jednak tamto. I to chcenie we frustrację się prędzej czy później przemieniało i szczęście pryskało. I zawsze ostatecznie te same pytania, o których piszesz, sobie stawiałam, podobne myśli przez głowę przelatywały... A Ty w taką piekną kołderkę słowną je ubrałaś, że normalnie łzy mi się cisną do oczu... O Maryś! Ty Kochana moja!!!!
OdpowiedzUsuńTo takie wędrowanie prze życie, takie pokonywanie własnych słabości, by potem wyjść na prostą z uniesioną głową i umieć być dumnym z siebie. Być do tego przekonanym. To warte każdych dróg krętych, każdego zgubienia, powrotów wielokrotnych też chyba warte, by się tak w końcu móc odnaleźć ;))))))))
UsuńW sobie i z uśmiechem w to lustro popatrzeć i z DUMĄ ;)))))
To wszystko trudne i o dojrzałości świadczy. Im człowiek starszy tym pewniejszy siebie i siebie samego lepiej znający. Idzie tą swoją wytyczoną drogą, co to sobie myśli, że najlepszą obrał. Idzie. Rozgląda się na boki, bo świata ciekawy. To tu ścieżka w bok, to tam. To tu jakieś światło, to tam pokusa "ale fajne!". I tak na początku to zbacza, szuka, zbłądzi czasem, ale z wiekiem już wie, że to tylko błyszczy, że może ciekawe ale jakieś nie własne i właściwie wcale niepotrzebne. Nabiera pewności co do swojej drogi, siebie wewnątrz i czuje się coraz pewniej. Jest doświadczony. Ale najpierw kawal życia trzeba przeżyć, czyli tej swojej drogi przejść, żeby po prostu poznać siebie samego. I wsłuchać się w siebie i ze sobą zwyczajnie pogadać. Pracuję nad tym i chyba trochę zaczyna mi to wychodzić...
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozmawiać ze starszymi osobami, one zwykle to wszystko już wiedzą i nie zbaczają na obce ścieżki. Znają drogę.
Uściski, Maryś! :)
I ja uwielbiam. Zawsze z tymi starszymi, z tymi pogodzonymi... Ile to dodaje wiary, przekonania ile sił taka rozmowa - uwielbiam!!!
UsuńTo dojrzewanie u każdego rózne i w każdym etapie życia. Jedni wcześnie inny nigdy :)))
Ale najbardziej brakuje mi tego w szkołach, dla dzieciaków - takiego mądrzejszego poprowadzenia ich za rękę, zresztą wiesz doskonale...
Ściskam Dominiko ♥
Oj tak, podpisuję się za Ewunią...lepiej trafić nie mogłaś Kochanie <3
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie i serdeczne.
A rysunek Twój jak zawsze jest dla mnie idealny......Cudny wręcz :D
Jak cudownie, że Wam tak trafiłam :)************
UsuńOleńko ściskam ciepluteńko!!!
Jak Ty pięknie Maryś, potrafisz opisać taką zwykłość i prozę życia...i taką szarość i takie małe zazdrostki... i słabości...Bo przecież są, dotykają mniej lub bardziej...
OdpowiedzUsuńJa należę do osób, które raczej nie zazdroszczą..., jak ktoś ma lepiej, ładniej, to mu sekunduję... Wiem jaka jestem, że do ideału mi daleko, żem roztrzepane jajco, ze ład i porządek to w zasadzie nie u mnie... i czasem chciałabym potrafić inaczej, zmienić to, ale trudno, nie wychodzi....ale może gdyby się udało mnie poukładać, to już nie byłabym ja? Strach pomyśleć:)
Ale się rozpisałam;)
Buziolki
Piękna akwarela...
Ludko i chwała, że nie wychodzi! Z tego też można mieć radość. Bycie na tip - top umęcza, a kiedy te ważne rzeczy okazują się być w zupełnie innym miejscu niż się staramy - to zagubieni = zasmuceni. Więc nie warto :))))))))))
UsuńDziękuję za te cudne słowa Twoje ♥
Twoje i wszystkie ,poniżej Twoich,zapisane myśli mają w sobie tyle mądrości:) To ważne i wiemy , że tak jest i wiemy jak powinno być, ale gorzej z praktyką. Trzeba pokochać i zaakceptować przede wszystkim siebie, a wtedy świat wydaje się lepszy. A najważniejsze, to mierzyć siły na zamiary i żyć własnym życiem, a nie życiem innych:)Piękna akwarela, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA wiesz Krysiu, że ja kiedyś bardzo lubiłam ten cytat z Mickiewicza "Mierz siły na zamiary, nie zamiar podłóg sił" - przypomniałaś mi o NIM ;))))))))
UsuńMądre słowa, piękne obrazy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;))))))
Usuńoj tak!! A mnie mój dziadek nauczył doceniania siebie - sam szkoły żadnej nie skończył a w tym był mądrzejszy niż nie jeden profesor. Zawsze przy oglądaniu mojego świadectwa na koniec roku mówił - żebym następnym razem miała choć jedną dwóje bo tak z piątkami to nudno!! I tak mam, że owszem jak widzę coś u kogoś fajnego - to owszem mogę pomyśleć że fajne...ale nie myślę, że ja mam gorsze. Trawnika wszyscy sąsiedzi nam zazdrościli ...ale ja ten trawnik opróżniałam ręcznie na kolanach chwast po chwaście...pracowałam na to itp..więc według mnie jak człowiek mniej będzie marudzić i będzie robić swoje tym mniej cudze rzeczy i sytuacje będą takie lepsze/ Kurcze przecież mieć się wszystkiego nie da , idealnym być - to nuda. Trzeba być dobrym człowiekiem. Nie ważne z jaką metką :) wszyscy są równi :)
OdpowiedzUsuńBo z tymi szkołami - sama wiesz - bywa różnie, życie bywa szkołą ponad miarę ;))))))))
UsuńAleż Ty miałaś (masz) cudownego DZIADKA!!!
I trzeba być dobrym człowiekiem - tego nie dopisałam, ot gamoń ze mnie ;)))))))))
Jak to dobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńJejku, ja ja się wzruszyłam... ♥
UsuńPięknie to napisałaś...czytam i czytam...tyle tam wspaniałych słów...Buziaki!
OdpowiedzUsuńGosiu ♥ Serdeczności przesyłam :)))))
UsuńSkąd to się wzieło? To spawką ego, jego szepty, jemu "ciągle mało" i nigdy nie będzie zadowolone. Dlatego tak ważne jest robić mu zimny prysznic i odrywać się od tego do czego ego jest najbardziej przywiązane, sobie ufać, siebie pytać. Mieć świadomość własnej niepowtarzalności i pamiętać, że właśnie w niej tworzymy własną ścieżkę- jedyną i niepowtarzalną. I nie możemy się z nikim porównać, co najwyżej tymi porównaniami bardzo ograniczać!
OdpowiedzUsuńMaryś kochana moja nawet nie wiesz jak bardzo potrzebowałam dzisiaj Twoich słów, zaryczana kolejną remisją choroby, wyleczyłam się z wszelkich wyobrażeń ego, pragnąc tylko codziennej normalności. Tylko, aż, tak po ludzku.
ściskm mocno, bo cały laptop zaryczę, Buziaki Kochana:***
Jejku... Słoneczko. To ego musimy wypchać trocinami niech się dławi w sosie. Zobacz, ale TY TO WIESZ, jesteś. Tak pięknie jesteś. Tak madrze patrzysz, tak wiele widzisz, tak cudownie potrafisz to namalować, narysować i opisać. Tak ładnie fotograficznie przyglądasz się światu, zapisujesz to w swojej pamięci i zostawiasz te zapiski i pokazujesz... I pewnie jest o wiele więcej tych DOBRYCH rzeczy niż umiem napisac, bo za mało znam, wiem, ale TY WIESZ ♥
Usuńot rumienie się po kokardy Ty Dobry Duszku Kochany:***. I przychodzę tutaj wirtualnie z oszlifowanym solą szkiełkiem....niech rozbija po stokroć promienie słonecze i grzeje w kolorach tęczy odbitym światłem:))))
UsuńEgo skonfrontowane nie uprawia głośnej progandy, nie szukam spokoju w świecie zewnętrznym, wierzę i wiem, że mamy go w sobie. I dobrze, tylko czasem fizycznie ciało zostaje w tyle...bez związku ego, taki urok... musze tylko uczyć się go przyjmować.
A Ty Duszku niepowtarzalny w swej wyjątkowości, idealna w najlepszej wersji siebie bądź tak pieknie wierna sobie, jak jesteś ♥
Kotek, ja wiem, że w Tobie są ogromne pokłady. A na chwile słabości tez trzeba sobie pozwolić i najlepiej z uśmiechem, bez żalu :)))
UsuńA ja w wyścigu szczurów na samym końcu... a zbiegiem życia wiem, że to nie chodzi o ten ładny dom (choć nie powiem, że nie chciałabym go mieć) syuper sukienkę, patelnię ceramiczną ;) tylko o inne cenniejsze w życiu rzeczy np. miłość i to zawsze za tym tylko biegłam i temu byłam wierna...
OdpowiedzUsuńnie powiem że czasem się zdarzają porównania, bo każdemu się chyba zdarzają i trudno jest we współczesnym świecie BYĆ po prostu zwyczajnie, korzystać z każdego dnia jak z cudu, a nie MIEĆ. Ludźmi tylko jesteśmy...
Oj na ten temat możnaby dużo i nie wiem czy nie zboczyłam z tematu :P
Olać wszystkich zazdrośników i bufonów też olać. Żyjmy swoim życiem i dajmy z siebie ile się da, by go nie zmarnować dopóki trwa! I nie lecieć za czymś pustym, bez sensu...
Maryś kiedy do nas przyjedziesz? Tęsknię...
Zapomniałam dodać, że piękna akwarela :) Czy mogę ją lub jej część ukraść na awatar?
Usuńkradnij :)
Usuńkiedy przyjedziemy - nie wiem, kończę coś znów zaczętego i pochłania na maxa.
Ale temat jak rzeka, bo to życie. Miłość się czasem pod tymi chceniami zagubia, czasami się inne ważne rzeczy gubią też. Ale mozna odnajdować. Można cieszyć się z szarego końca wyścigu szczurów. Można jeździc autobusem i też miec radość i jeść naleśniki ze smakiem, jak nie ma na polędwicę ;)
I można ze smalcu uczynic smakołyk, a ze ścierki uszyć sukienkę, że OKO bieleje :)))))))
Tylko trzeba chcieć i umiec się tym cieszyć hihihi
Bo nie jest tak, że to wszystko po coś jest? To co nas spotyka i kogo spotykamy. Wiem, ze akurat się z tym zgadzasz :) i że to miejsce, w którym jesteśmy i Ci ludzie na naszej drodze też coś mogą pokazać. Czasem wszystko krzyczy: Zatrzymaj się! Zobacz co na prawdę ważne! Spójrz na świat oczami dziecka, bo zapędziłeś się gdzieś człowieku :)
UsuńA ja lubię chleb z masłem i pomidorem. Od babci się zaraziłam hihi
A sukienki szyję z zasłonek kuchennych :)
Dzięki tobie odkryłam recykling taki. Dziekuję!
I skradam na awatar oko zapłakane.
Dobrze jak są dzieci, one pomagają, uczą jak patrzeć ;))))))
UsuńDopiero się teraz zaraziłaś chlebem z pomidorem? Bo ja ze smalcem i ogórkiem małosolnym! MNIAM :)******
Czasem też łapię się na tym, że pływam w czyimś sosie. A dokładniej chodzę po cudzych ścianach, meblach, firankach. Oglądam zdjęcia i myślę, kurczę, ale to ładne! Ta biel, taki porządek, spokój. Może ja też tak powinnam? Może zamiast zielonych poduch białe lub lniane?
OdpowiedzUsuńI wtedy krzyczę: cholera, nie! A gdzie kolor, gdzie to ciepło? Gdzie moje? MOJE! Czemu to ja nie mam lepiej tylko ktoś?
No właśnie. Tyle, że czasami wydaje się, ze jesteśmy jedyni, tacy pod prąd. Bo przecież wszyscy na około... A tu guzik :) Cieszę się Maryś, że przypominasz o tym. Że to MY jesteśmy wyjątkowi, a nie ONI.
Musimy tylko o tym pamiętać. I zacząć siebie doceniać ;)
Wiesz w tym podpatrywaniu jest też kawałek układanki z inspiracji i on zły nie jest, bo otwiera drogi nowe. Ale umieć właśnie złapać się we właściwym momencie za ten rękaw. Szarpnąć, wiedząc i znając granice siebie - to sztuka :)))))))))
UsuńŚciskam Słoneczko ♥
Czyżbyś widział mnie dziś w lustrze? Po drugiej stałaś tronie? Dopiero niedawno zmyłam śladu tuszu z policzków....
OdpowiedzUsuńA tekst pięknie napisałaś... i jakże prawdziwie, czasem samą mnie to zastanawia... taka pogoń, próba dorównania? tylko gdzie MY w tym wszystkim jesteśmy...?
Zobacz, to żeśmy w to samo lustro patrzyły!!!!
UsuńJa byłam wychowana w domu, gdzie wszystko musi być idealne " bo co ludzie by powiedzieli". Oznaczało to wiecznie sfrustrowaną, zmęczona i zabieganą mamę i zapracowanego tatę. Ja zaś zawsze byłam "przejmująca się" i chciałam sprostać oczekiwaniom otoczenia. W pewnym momencie chyba ... ja wiem?dorosłam?stałam się świadoma?... doszłam do wniosku, że jeżeli coś zrobię dla siebie albo poświęcę czas na spacer z dziećmi w letnim słońcu kosztem nieposprzątanego mieszkania, to nic się nie stanie, świat się nie zawali, a ja będę szczęśliwsza. Staram się być sobą, choć pewnie nie zawsze mi to wychodzi i czasami robię coś dla otoczenia, ale generalnie uważam, że bycie sobą powinno być w modzie, że trochę egoizmu wyjdzie na zdrowie. Pięknie to wszystko ujęłaś, a Twoja grafika jest cudowna i jak dla mnie całkiem na czasie.
OdpowiedzUsuńKasiu, teraz sobie uświadamiam, jak wiele tych ram jest ponakładanych na nas i jak My się w nie starannie chcemy dopasować, bo trzeba. Jak trudno z nich wyjść nie niszcząc mostów, nie depcząc, nie raniąc. Ale można. Mniej, czy bardziej zgrabnie, to chyba warto. Mi sie to za wysokie ceny udawało, ale te koszty do dziś czasem odbijam czkawką - tyle, że nie żałuję. A ceramiczna śliczna zastawa - zamiast na stole - była u nas w kredensie za szyba :))))
UsuńJa się zbuntowałam :))))
Myślę, że nie należy tych wszystkich doświadczeń przekreślać - przecież to właśnie one nas ukształtowały w dużej mierze. I z jednej strony drzemie w nas ta natura romantyczna, a z drugiej rozważna, żeby nie napisać natura matki-Polki :)
UsuńTa ostatnia to rama, której nie da się uniknąć hahaha :)))
UsuńPięknie napisane....będę wracała do tego posta, za każdym razem jak zbłądzę.
OdpowiedzUsuńDzięki Maryś:)
Ja też. Wpisuję sobie słowa czasami jak do pamiętnika, żeby potem przewertować jak kartki i poukładać w tej głowie dla porządku :)))))))))
UsuńDziękuję ♥
dobrze, że tak ładnie to ubrałaś w słowa. Sama często muszę się o tych prawdach przekonywać, ale nie zawsze mózgownica załapuje (bo czasem serce nieroztropne rozprasza). Podobnie jest chyba z cierpieniem/chorobami... Każdemu (a może nie każdemu?) wydaje się, że nosi najcięższy krzyż na świecie, gdy tymczasem nigdy nie zamieniłby się z drugą osobą... patrząc z zazdrością na innych, nie doceniamy naszych małych radości, które dopiero zauważamy, gdy przeminą... człowiek uczy się tego całe życie. Jednym idzie to lepiej, drugim gorzej (hmmm... to właściwie też porównywanie) Wszystkiego dobrego Maryś, nawet wtedy, gdy jest źle!
OdpowiedzUsuńA nie raz się docenia coś dopiero w obliczu straty i wtedy już za późno...
UsuńI serce bywa złym doradcą, a rozum śpi jak ono gorące, ale z tego też da się wyjść na prostą ;))))))))))
Już nie raz się na tym złapałam... wstyd się przyznać? być może, ale takie życie. Lepiej mieć świadomość tego, że czasami trzeba sobie oczyścić wyobraźnię, by zapytać czy ja tego chcę, potrzebuję, lubię... łatwo się zapędzić... Ładanie to napisałaś, ba! bardzo ładnie. Ja nei umiem tak pisać ;). trudno, umiem inne rzeczy i choć bym chciała, to Tobą nie jestem. Ty za to sobą bądź, bo wychodzi Ci to znakomicie!!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
PS. Junior skończył pół roku, jesli masz ochotę go zobaczyć jest na blogu :))
tak też myślałam, coby Ci doniesć :))
Usuńjuż nawet odpisać nie odpisałam tylko w te pędy biegłam!!!
UsuńMaryś, pięknie napisane. Warto sobie czasem przypominać takie prawdy...
OdpowiedzUsuńżeby nie zapominać :)
Usuńto nie blog sie powinno nazywać, a zapiśnik :)
Jest piękna ...
OdpowiedzUsuń:))))))))
UsuńPrawda, sama prawda i tylko prawda!
OdpowiedzUsuńTy to umiesz pięknie słowami trafić w sedno. Idealnie;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Maryś! W piękny sposób przedstawiłaś nam najprawdziwszą prawdę, od której chyba większość z nas ucieka... dużo by pisać w tym temacie, oj dużo:) Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się przy pysznej herbacie o tym i innych ważnych ważnościach porozmawiać:*
OdpowiedzUsuńTulę!
A pewnie! Tylko ja sobie zrobię kawę :))))))))
UsuńMoże nie uciekamy, może nawet czasem zapominamy o tym tak po prostu pamiętać :))))
Bo łatwiej, bo wygodniej, bo ktoś tak chce i my się poddamy "presji" ;)
Nic dodać nic ująć, trafiłaś Kochana w 10 (ale to już dla mnie normalne) :)
OdpowiedzUsuńNa akwarelę patrzę i patrzę i zastanawiam się o czym ona myśli...
o TOBIE ;)))))))))))))
Usuńno ja też dzisiaj już taka rozmazana chodziłam....i wiesz, po tym poście, który musiałam drugi raz przeczytac teraz gdy Dzieć śpi, "upupianie" mi się skojarzyło....i czasami my siebie a czasami to inni nas tak upupiaja ....taką "gębe" dostaniemy i nosimy ją później jak brzemię..choć uwiera, doskwiera...i siebie odnaleźć to jedno, ale innym to wytłumacz???????????niemożliwe...no skoro Ty całe życie taka ambitna , taka odważna , taka zaradna itp...tak ten tekst sobie odebrałam, bo tak to u mnie teraz wygląda.....a ja wyglądam jak pani powyżej;)
OdpowiedzUsuńJak Ty sobie ustawisz takie piękne lustro - to musisz się tylko w nim przeglądać! Czasem wypada się troszkę "pooszukiwać" tak w granicach rozsądku :))))))
UsuńI wierzyć!
...
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, gdzie jesteśmy, bo to właśnie my,
Bez nas byłoby nam smutno i w ogóle wstyd.
Bo dopóki jesteś sobą, lepiej ci niż bez,
Ważną jesteś wszak osobą, gdyś w ogóle jest.
...
-taka piosenka z bajki, z dzieciństwa.
A dziewczyna z akwareli, dla mnie patrzy tak jakby właśnie na COŚ się zdecydowała. może nie jest do końca pewna czy to będzie "idealne(?)", ale to jest JEJ decyzja
A nie znam tej piosenki! A dziewczynka czegoś "bardzo chciała" nie wyszło i jest w kropce ;))))))
UsuńPięknie to Kochana napisałaś... Tez czasami się zastanawiam dlaczego tak jest... Dlaczego ludzie sięgają po coś odległe im bardzo mając inne "coś" blisko siebie... Przecież tamte "coś" nie musi być lepsze od tego ich... a nawet jeśli tak jest to czy to coś zmienia? Zmieni ich? Nas? I co oznacza słowo: lepsze? Oj długo by można się nad tym zastanawiać, ale wtedy łatwo można by zatracić w tym samego siebie...
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana :*
No właśnie nie zmieni, a jak zmieni to niewygodnie nam w tym nie na miarę uszytym "ubraniu"
UsuńJa wybieram nieidealnie leprze - od razu mam uśmiech dookoła głowy ;)))))
Nie cierpie tego porównywania, ale czasem je mam, czasem sie zapędzę i porównuję, chyba z domu to jednak mam. Najważniejsze, że mam świadomość tego i umiem wychamować, zejśc na ziemię i zowu byc sobą w zgodzie ze sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Nie da się od tego uciec, ale jak napisałaś można kontrolować ;))))))))))
Usuńsama prawda, w dodatku pięknie napisana, a 'portret' cudny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgoś :))))
UsuńPrawda, prawda... Takie porównywanie się jest straszne... Jak to mnie zabija, całą radość z tego, co mam, co mi się w życiu dobrego przytrafiło.. Ja akurat wyniosłam to z domu. Do dziś pamiętam, jak słabo wypadałam w porównaniach z innymi dziećmi. I tak mi zostało do dzisiaj... Ja wiem, że oni chcieli dobrze, że to mnie miało zmotywować do zmiany, do pracy nad sobą, ale jednak.. nie tędy droga, bo nie da się z ryby zrobić małpy. Pytanie, co z tym dalej zrobić? Jak tu pamiętać, żeby się nie porównywać?...
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis i za przepiękne ilustracje :)
Mi pomaga, kiedy sobie uświadamiam, kiedy rozmawiam ze sobą, kiedy bez ogladania się dookoła lubię to co lubię i robię to co lubię, a przynajmniej się staram ;)))))
UsuńMnie trzepnęła po łbie Twoja blogowa notka :) Człowiek w tym codziennym zabieganiu jakoś tak zapomina o najprostszych rzeczach, a tu nagle bach! Chyba muszę sobie porozklejać w domu karteczki z "nie porównuj się" (przy okazji reszta familii skorzysta) :) Może to by zadziałało :) Pozdrawiam Cię serdecznie! I dziękuję za wizytę u mnie :)
UsuńA to dobre, ja też kiedyś chciałam się motywować waznymi słowami - zapisywałam je w notesiku i wracałam do nich :)))
UsuńJa się potrzebowałam "sama trzepnąć" - tez musze sie prostować. Bo łatwo myśleć, mówić, a trudniej wprowadzać w dnienie!
fantastycznie napisane:) cudowne:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuś ;)))) Dziękuję ♥
UsuńMasz rację zupełną! Ja również zazdroszczę tej i tamtemu tego i tamtego, a sama chodząc w wytartych dresach (bo tak mi wygodnie) nie zważając co inni myślą. Należy być sobą, by nie zostać słabo opłacanym aktorem prawdziwego życia. Ale mimo wszystko, uważam, że należy zazdrościć innym, by próbować czegoś nowego... by, być może, odkryć w sobie coś, czego dotąd nie znaliśmy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!!!
W tym znaczeniu (jak napisałaś) - to ja odbieram jako INSPIROWANIE SIĘ. Mi bardziej chodziło o skalę porównania, która prowadzi do zagubienia siebie ;))))))))
UsuńJa tam nie wiem dlaczego tak jest, że każdy ciągle za czymś goni, ze próbuje komuś w czymś dorównać, że próbuje nie być sobą i dopasować się do innych ...
OdpowiedzUsuńMnie życie już nauczyło, ze nie ma sensu ... starasz się jest źle, nie starasz się jest jeszcze gorzej ... i teraz staram się tylko dla tych, dla których moje starania mają sens, dla tych, którzy potrafią je docenić ... i staram się dla siebie, żeby być dla siebie lepszą, żeby w swoich oczach nie wyjść na kogoś, kto w życiu niczego nie osiągnął... po to, żeby móc stanąć przed lustrem i powiedzieć do swojego odbicia - jesteś kimś ! Nie dla nich, innych - dla siebie.
Ot co - przez pryzmat tych, którzy doceniają i dla siebie... To warto :))))))
Usuńp.s. wpadłaś mi do spamu, ale Cię uratowałam Agnieszko ;)
Dziękuję za ratunek :)
UsuńLubię do Ciebie zaglądać i poczytać ... mam nadzieję, że już więcej nie uznają mnie za spamera ;)
Dziękuję za odwiedziny u mnie ;)
Spokojnej nocy :) Ja też idę już spać... do dzieci się przytulić
a bloger czasem robi takie psikusy - chyba jak w tym samym momencie dwie osoby zapisują komentarz, czasem wyciągam ze spamu wazne słowa! ;)))))))
UsuńMarys kochanie, zaraz napisze co myślę, ale najpierw muszę Cię strasznie przeprosić- i mi głupio okrutnie- bo właśnie sobie uzmysłowiłam, ze zapisałam się na cnady a banerka nie wkleiłam... sorki, sorki, sorki... na moje usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że tak sie zachwyciłam tą technologią zapisu , ze... zapomniałam- i dopiero jak przypomniałaś o candy to do mnie dotarło co zrobiłam... już naprawione, ale późno... wybacz...
OdpowiedzUsuńa co do porównywań- myślę, że żyjemy prawie wyłacznie w kontekście, ciągle potrzebujemy jakiegoś pkt odniesienia, rzadko kto ma taki silny wewnętrzny kompas, że nie oglada się na innych ( w dobrym i złym , niestety tego słowa znaczeniu) , ale żadne skrajności nie są dobre- ani ciągłe porównywanie ani życie bez ogladania się...
porównywanie mamy od najmłodszych lat: " Marzenka jest taka czysta, ona wogóle się nie brudzi, a TY?" , " Wojtus już dawno umie pływać, a Ty?" , "Madzia jeździ na rowerze juz od zeszłego lata, a ty?" i tak to leci, nieświadomie czasem sączymu w nasze dzieci system porównawczy i nie ma sie co potem dziwić...choć oczywiscie odgrywa to też dobrą rolę, zachęca do wysiłku, do zdobywania nowych umięjętnosci, doskonalenia się... w koncu nasze życie upływa wśród innych ludzi i oni zawsze bedą jakimś pktem odniesienia...życzmy sobie tylko niepopadania w skrajności♥
Nie wygłupiaj się z przeprosinami, no proszę Cię ;) Czas i tak do dziś na dopisanie się do listy, a ten "system" polecam, polecam! Nawet tam jest chyba wbudowany Pan random (ale nie sprawdzałam - nie testowałam)
UsuńA to ładne z tym punktem odniesienia, ja się zawsze odkąd rozmyślam starałam znajdować radochę z tego, że nie muszę być w żadnej szufladzie, ani pod presją - chociaż to nieuniknione, ale można kontrolować szerokość ramy ;))))
Witaj
OdpowiedzUsuńFajnie ujęłaś ten temat, który z pewnością nie jest obcy żadnej z nas:)
nawet mi...bo zdarza mi się narzekać na swój los, trudności, chorobę dziecka...itp itp
I wówczas dobrze jest przeczytać takiego posta:)
Dziękuję :)))
Ściskam:)
To super, bo ja go sobie zapisałam, żeby w trudnej chwili do niego wrócić :)
UsuńOj często robię różne porównania...za często...wtedy łapię się na tym że zaczynam myślęc"po co mi to własciwie?źle mi jest tak jak jest?czy to mi się faktycznie podoba??itd" i staram się to zmieniać...staram...
OdpowiedzUsuńTo trudna sztuka, oj trudna :))))
UsuńSamo porównywanie się nie jest złe. Czasem nawet może nas natchnąć do dobrych poczynań, otworzyć oczy, poddać pomysł.Czytając blogi tak właśnie mam. Źle jest natomiast gdy doprowadza nas do frustracji, zazdrości ,jakiś działań wbrew sobie.Trzeba umieć mądrze korzystać tak jak ze wszystkiego. Z życia też. i nikt niestety nie zagwarantował nam ,że to łatwa rzecz. Piękne to dziewczę. I dlaczego ja taka nie jestem albo dlaczego ja tak nie potrafię namalować ? No nie i już. Całuski Maryś.
OdpowiedzUsuńA dlaczego ja nie mam takiego zaczarowanego ogrodu - bo wtedy nie wciągałby mnie tak TWÓJ, byłabym tym swoim zajęta :))))))
UsuńTak Maszko, tak - ja jednak nie o tej "inspiracji" zdrowej tylko o tym zagubieniu bardziej myśl potraktowałam i potok się słów wezbrał i przelał był - ot :)))))
Och kobiety! to pewnie też po części nasza natura. Kobieta jak sroka,to by chciała i to. Jest jednak pewna ważna różnica między chęcią posiadania czegoś co jest dla nas wartościowe, a chęcią posiadania czegoś- bo to ma moja koleżanka.Fajnie by było, gdyby każda z nas, w sytuacjach gdy ktoś próbuje wciągnąć nas w ów "sos",potrafiła asertywnie skwitować: ja tego nie chcę,mam inny styl czy hierarchię wartości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam . Dorota
Sroki - tak Dorotko - my to lubimy ;))) Ale z tym własnym systemem wartości, lubień, upodobań - warto. Nagle się człowiekowi robi dużo powietrza do oddychania ♥
UsuńMaryś, tyle prawdy w tych Twoich słowach....oh...jak ja lubię jak TY mi te myślówy fundujesz!:)
OdpowiedzUsuń....tak myślę, że ja też czasami tak się zapętlę...zapatrzę...tak bym chciała...i nagle uświadamiam sobie, że przecież mamy tylko jedno życie i tych kotletów, tych sukienek, tych domów, pięknych wnętrz, i wszystkich tych dóbr, o które tak zabiegamy (i nie chodzi mi tu o marzenia..tak jak i Tobie..bo to inna kategoria..)...nie zabierzemy....wszystko zostanie...niedopita herbata...talerz w zlewie...brak dzień dobry, czy dobranoc...
Dlatego cieszę się z każdej podarowanej chwili z moją Córką, z moimi Bliskimi, tym, że mogę tu pisać do Ciebie, że Cię tu odnalazłam...że mogę zasnąć nad kubkiem kawy....że słyszę muzykę, że słyszę śpiew ludzi i ptaków, że widzę piękną twarz mojej Córki...że żyję, że jestem...cieszę się :)
Mocno Cię przytulam!
Ola:)
P.S. Kochana czeka na Ciebie Wyróżnienie u mnie:)
Oluś, jak to dobrze, że te nasze dzieci nas wracają czasem w dobre nurty rzeki... Lecę już do Ciebie ;)***
UsuńSuper to napisałaś.
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
ja uważam ze jeżeli robi się coś co się lubi/kocha, jeżeli stara się żyć tak aby nikomu nie robić krzywdy przynajmniej świadomie to znaczy że człowiek powinien być szczęśliwy! Z doświadczenia wiem jednak ze ludzie są i będą zawistni bo jak piszesz ona tak maluje a ja nie, bo ona ma lepsze ciuchy niż ja bo one na niej ładniej leża. Czasami to bywa nam obojetne ale są dni kiedy mocno przytłacza.
OdpowiedzUsuńNie każdemu dogodzimy...
Poza tym piękne obrazy!!!! Żałuję strasznie ze nie zdążyłam na Candy :/ może uda się następnym razem.
W chwili wolnego zapraszam do siebie na www.pod-czworka.blogspot.com
Wiolu w miarę możliwości staram się obdarowywać, więc okazje będą :) Obiecuję
UsuńLecę do Ciebie :)))
:D zapraszam i mam nadzieję że spodoba Ci się w moich skromnych progach :)
Usuńe tam...
OdpowiedzUsuńidealni są nudni i smutni
♥
piękna ona
Ja jestem idealna, i nudna - no WIESZ ;)))))))))
Usuńhihihi - buziaki!
Maryś, mądrze mówisz! Dopiero akceptacja siebie, swojej sytuacji, pozycji, wykształcenia etc. powodują, że stajemy się ludźmi spełnionymi i pogodzonymi, wówczas też potrafimy cieszyć się szczęściem swoim i innych ludzi.
OdpowiedzUsuńA teraz idę ryczeć w poduchę, bo przegapiłam Twoje piękne candy :(((((((((
:***
Jejku, Agatko - nie bucz! Toż to nie rysowane :)))
UsuńJa za to podziwiałam dzis sztukę Stasia - wzruszył mnie do łez ♥
Ten mały szkrab wzrusza mnie do łez każdego dnia! Dzisiaj kiedy wrócił z przedszkola(odbierał go tatuś), wtulił się we mnie i mówi:
Usuń-wieś? tęśkniłem za Tobą (cmok)
Pięknie to napisane...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńHaha brawo bravissimo ;) oda do Panny Anny czyli do Panny Kropki ;)ja zupełnie nie tak dawno zaczęłam patrzeć inaczej na siebie , stwierdziłam ,że jetem najpiękniejszą , najwspanialszą i najlepszą wersja samej siebie ! Przestałam się porównywać, bo nic to nie zmienia jedynie sznur sobie ukręcić i się powiesić by można, zawsze bowiem znajdą się tacy co są doskonalsi, zdrowsi, piękniejsi phi tam! ja na to! Phi! Sączę więc ambrozję ze swoich niepowodzeń, jem swój spalony budyń i całuję się ze swoim nieidealnym połówkiem, i żal mi tylko tych co mają więcej a ciągle im mało ciągle nie tak, przegapią swoje życie pędząc za czymś co każdy z nas ma tak na prawdę w sobie samym ;*
OdpowiedzUsuńSłuchaj, tak napisałaś Anno pięknie o tym budyniu przypalonym i sączeniu ambrozji z niepowodzeń, że aż mam łzy w oczach i krzyczę TAK< TAK< TAK - tak trzymaj :)))))))))
UsuńSobie też bywa, że muszę to powtarzać!
;)
UsuńŚwietne :) Do pewnego momentu myślałam, że to nie o mnie i nie do mnie, bo przecież nie myślę, że Ona ma lepiej, jakoś naturalnie przychodzi do mnie prędzej takie nastawienie: jak by tu zrobić aby poprawić swoją sytuację...
OdpowiedzUsuńno więc myślałam, ze to nie do mnie napisałaś te słowa, aż przeczytałam "ja jedno i bałagan w domu.." Straszne :):):) Ale dobrze, że już nie w głowie :)
Maryś Ty jak piszesz to z serca więc trafić też musi do serca, nie ma wyjścia. Dziękuję Ci :)
Z serca tak wyszło, ja jestem wciąż zajęta wymyślaniem i tworzeniem, że bywają dni, że mi się nie tylko nie chce, co nie mogę się oderwać od tego, co realizuję, a bałagan w głowie - to przenośnia - przenośnia tej kawalkady pomysłów, ciągłego poszukiwania jakiejś nowej drogi, nowego tematu, nowego pomysłu :)))))))
UsuńI wiesz, bo to mozna rozumieć na różne sposoby, bo mi nie o inspirację szło, co raczej o zagubienie w poszukiwaniu siebie, o to odnajdowanie swoich własnych lubień w procesie do akceptacji... :)))))))))
no dobrze...przyznam się...nie daję rady i porównuję sie...i myślę...Qrczaki!! ale ona ma fajną figure...i to po trójce dzieci...oj jak ja bym chciała....ooo a ta jaka zgrabniutka:))...a ja nie...ja taka mała i gruba:(((...no i popatrzę se na jakies cwiczeni..pochrupię ciasteczka:))) hihihihi...ale poza tym to porównuje??? nie raczej patrze i myślę..czy ja tez bym tak umiała...chociaż trochę??...no to łup,cup ...biorę się i próbuje..i tworzę wciąz coś nowego...a czasem bałagan w domu przez to okrutny....ale co tam:)) to mój bałagan:)))rachu ciachu trzy minuty i pougniatam po katach....i wygląda,że czysciutko...hihihihi..a ile kalorii spale w tym szale upychaniu..potem odpoczne przy drutach...i pochrupię ciasteczka w nagrodę:))))..i popatrzę jakie inne fajne,zgrabne:)))))))
OdpowiedzUsuńQrko, rozbawiłaś mnię do łez, takich z radości - no prawie się popłakałam! :))))))))
UsuńJa zamiast ciasteczek wcinam czekoladę i mówię że ona ma dużo magnezu, a mi coś ostatnio powieka drga :))))))))))))
Ot każda się porówna - taka to babska natura - byleby nie stracić radości z siebie ;)))))))
OSTATNIO CHRUPAŁAM BIAŁE MICHAŁKI:))))))...WG MOICH STARYCH I NAJNOWSZYCH BADAŃ-UZALEŻNIAJĄ:))))
UsuńBiałe mówisz? Mój tatko Michał, więc na jego imieniny to jest Michałkowe święto :)))))))))))
UsuńAle białych to ja nie kąsałam (chyba) - albo mi pamięć zawodzi...
No i znowu masz rację:)Faktycznie tak rzadko potrafimy się cieszyć SWOIM życiem, własnymi talentami, Swoim "garnkiem"...Za to wciąż widzimy, jak bardzo innym dobrze. Na szczęście takie myślenie już coraz rzadziej mnie dotyczy, bo na starość zaczynam mądrzeć:)...i więcej widzieć. Nie wiem czy to wychowanie ( wciąż słyszałam: nie chwal się, raczej umniejszaj swoje zasługi, nie wychodź przed szereg itp...)czy fałszywie pojęta skromność, czy brak wiary w siebie...marnujemy czas na kolejne dołki, destrukcyjną zazdrość odbierającą chęć do działania. Pozbawiamy się indywidualizmu, oryginalności. Od dziś koniec z tym:):) A w każdym razie zaczynam nad tym pracować:)
OdpowiedzUsuńNie powiem dziś,że zazdroszczę Ci talentu malowania portretów w akwareli, tylko namaluję sobie coś od serca:) A Tobie powiem,że cudownie namalowałaś emocje:) Dzięki Maryś za mądre słowo:)
Kochana Moja... Z tym naszym malowaniem jest tak, że ja Twoje podziwiam, Ty moje - a dla mnie emocje kwiatów tak oddajesz, że ja klękam na kolana przed tym, co Ty czynić z pędzlem potrafisz ;)))))))
UsuńTaką miałam myśl, by siebie nie zagubić, by cieszyć się tym, co mamy teraz, że jesteśmy, że śnimy, śpimy, wstajemy, że sporo darów umyka nam w poszukiwaniu za "króliczkiem" ;)))))))
Nic dodac nic ujac Marys kochana! Ilez razy ja tak sobie myslalam, jak to jest z tym wszystkim ale... ja nigdy o nic zadrosna nie bylam, wrecz przeciwnie cieszylam sie/i ciesze z sukcesow, talentow innych, z ich malych i wiekszych radosci.. Niestety czasem w druga strone to nie dziala, wtedy sie dziwie... Jednak staram sie otaczac osobami, ktore czuja i mysla podobnie. Zdrowsza jestem wtedy:)) Buziaki!
OdpowiedzUsuńA widzisz, a ja musiałam dojrzewać, to zawsze taki proces, ale chyba bardziej do tej akceptacji, bo o nią mi szło najwięcej tymi słowami ;)))))))
Usuńhmmmmm....
OdpowiedzUsuńTrzy razy czytałam Twój post, dwa razy Wasze rozmowy...
I choćbym się tu zaparła, że ja się do nikogo nie porównuję, to nie mogę, bo już czytając wsie komentarze pomyślałam sobie, że wszystkie jesteście ode mnie dużo młodsze i dużo mądrzejsze.
Większość z Was to dziewczyny spełnione, pewne siebie... a moje życie to ciągłe wyrzuty sumienia. Że nie jestem wystarczająco dobrą żoną, matką, gospodynią, kochanką... że wszystko mogłabym robić lepiej i że pewnie wszystkie robią to lepiej. Ten brak wiary w siebie mnie zabija. Nawet jak mąż mi powie, że jestem wspaniała, albo od córki usłyszę, ze jestem najlepszą mamą na świecie, to myślę sobie - a, mowią tak, bo pewnie tak wypada, ale na pewno myślą inaczej ...
Najbardziej czego zazdroszczę innym, to akceptacji siebie Ja nigdy się sobie nie podobałam i chyba nigdy siebie nie lubiłam.
A co do tego jaki wpływ mają na nas inne blogi :-) Też przez to przeszłam, ale z tego udało mi się wyleczyć.
Opowiem Ci na przykładzie kuchni. Kiedy niecały rok temu zaczęłam zaglądać do blogów - widziałam dużo ślicznych sielskich kuchni. Z serwetkami, podkładkami, słoiczkami, ziołami... z dopiskiem, że tylko taka "zywa" kuchnia ma duszę, że piszą to znawczynie piękna, więc wiedzą, co piszą... pomyślałam - Boże mój, a ja? a moja? czy moja jest bez duszy? A może ja nie mam duszy? czemu zrobiłam taką, a nie inną... byłam zła na siebie i na cały świat. A potem zobaczyłam kilka takich kuchni w realu. I owszem - moje pierwsze wrażenie - jak tu pięknie, jak tu swojsko :-) Wierzysz, że po kwadransie się dusiłam? Ja potrzebuję przestrzeni, ja muszę mieć wszystko pochowane, ja tylko w kuchni - laboratorium mogę życ, prosperować, bo inaczej mam w głowie chaos, wszystko mi przeszkadza, wszystko denerwuje. Stanęłam kiedyś w progu mojej nowoczesnej kuchni i ja przeprosiłam, że w nią zwątpiłam... I już nie pozwolę sobie wmówić, że nie znam się na pięknie.
O kurcze, ale się rozpisałam...
Ty to potrafisz zmusić do myślenia!
Eluś, ale się rozpisałam, a i czytania tych naszych rozmów tez miałaś co nie miara, bo się dziewczyny porozpisywały - że ho ho :)))
UsuńNo, ale ta kuchnia dowodzi, że zaakceptowałaś, że znasz swoje lubienie, swoją potrzebę i bądź dumna! O to mi szło, o ten mały sekret ;))) Ale z tym poszukiwaniem w sobie doskonałości i brakiem pozytywnego myślenia za każdym spojrzeniem w lustro to już inny problem, bo to jest gdzieś w nas naruszone poczucie wartości, nie dość pielęgnowane, nie dość głaskane za młodu, nie dość dumne z siebie i silne na tyle by stawić czoła WŁASNYM wymaganiom. Czasami myślę, że najsurowszym sędzią jesteśmy same dla siebie, ale chyba (no chyba... ) nie warto.
Dlatego to napisałam, żeby wrócić kiedyś i sobie przypomnieć, bo ja też bywa, że o tym zapominam... ♥
A mi sie wydaje...i tu moja mama zbesztalaby mnie za zaczecie zdania poprzez A tudziez JA ;)...ze w "cywilizowanym "swiecie w ktorym przyszlo nam zyc najwazniejsza jest rownowaga...we wszystkim!Sledze wiele fantastycznych blogow(pieknie urzadzone mieszkania,arcyartystyczne tarasy,ogrody,wiele pieknych rzeczy wydzierganych,uszytych wlasnorecznie...typu HAND MADE BY ....)pewnie ,ze chcialabym umiec pieknie malowac,czy miec artyzm w wielu dziedzinach tzw.rzemieslniczych ,nie mam, wiec...STARAM SIE osiagnac te umiejetnosci poprzez i dzieki Waszym blogowym tutkom,inspiracji na Waszych blogach przez ktore moge "tworzyc" moje wlasne tworki(zaczyna sie od inspiracji a konczy na tysiacach pomyslow opracowanych wedlug siebie) :)Zawsze wierzylam,ze jestesmy IDEALNIE NIEIDEALNE poniewaz w tym tkwi nasz urok :) P.S. Mam wrazenie,ze ONA(obraz) po przeczytaniu Twoich refleksji egzystencjalnych westchnela lekko "HMM" ;)
OdpowiedzUsuńOna to po przejściach ;))) A ja miałam na myśli bardziej to słowo klucz, za którym się niepewność w nas samych kryje, taka strachem podszyta...
UsuńKobieta po przejsciach,mezczyzna z przeszloscia...Jak niepewnosc w nas kryje to widocznie wina brak ;)Sloneczna Italia roztrwoni wszelkie obawy :D A klucza uzywamy tylko do zamkniecia naszych zamkow wszelakich ;) Rozsadniejsze to i wizualnie zaslugujace na piatke ;)
Usuńc u d n i e
OdpowiedzUsuńcudnie tu u ciebie.........
Witaj Aneczko - ja odwzajemniam po stokroć ten komplement ;))))
UsuńMaryś Kochana, Ty wiesz jak ja lubię tu do Ciebie zaglądać... i wiesz jak lubię Cię czytać. Dziś doszłam do wniosku, że książkę mogłabyś napisać... poważnie mówię i się czasem nie śmiej!! Bo Ty Maryś piszesz tak, że człowiek musi przeczytać od deski do deski.... a nie jakieś tam pitu pitu!!! A słowa które napisałaś "Nie zamykamy już oczu, nie marzymy, nie szukamy SIEBIE w tym świecie - tylko za czymś gonimy, za czymś często NIENASZYM, nie o nas, nieswoim tylko tym pożądanym cudzym „obcym”, tym ładniejszym…" są idealnym opisem!!!! Dodam jedynie, że w dzisiejszym świecie zapominamy o akceptacji, która jest nam tak potrzebna!! Nikt nie jest idealny...ale jakoś tak się utarło, że każdy chce takim być... być idealnym i koniecznie lepszym od innych... Ja się uczę, że nie jestem gorsza tylko dlatego, że nie lubię i nie gotuje/ piecze wytworności...dobre co?;) Pozdrawiam Cię jak zwykle serdecznie i ciepło :)
OdpowiedzUsuńNie, nie - nie śmiałabym się śmiać. Ale to jedynie, co mogłabym napisać, to bez fabuły i dialogu wolne myśli, które jeszcze nie nazbyt dojrzałe, nie na tyle by się jakoś nimi mocno dzielić ze światem. Ale jak dorosnę - to dam znać. Tylko gdzie? Kotek, bo Ty znikłaś i mi wciąż bloger pokazuje Twój profil jako niedostępny :)
UsuńKochana to mój adres...http://betweentheraindrops30.blogspot.com/ miałam małe problemy, ale już się "poukładało" (w miarę) więc i blog prosperuje lepiej. Zapraszam :* i pozdrawiam
UsuńKochana Marysiu:-) Zajrzałam do Ciebie i aż oniemiałam- piękne słowa:-) Świadczy to o Twej pięknej duszy:-))) A ta grafika mówi sama za siebie...Pozdrawiam cieplutko:-) Monika.
OdpowiedzUsuńMoniko, bardzo dziękuję i za odwiedziny i za słowa przytulne ;))))))))
Usuń.... gęsty sos, wyścig szczurów, pacynek .. wyścig pełen porównań i zazdrości - takie to banalne by zwolnić bo nie stracić siebie, by nie dać się tej pogoni porwać gdzieś w nieznane... wiecznie po coś , za czymś, sterta niepotrzebnych porównań... a przecież nie o kształt kotleta a o jego smak chodzi...
OdpowiedzUsuńahh ale bliski temat... wiesz dziękuje Ci za ten post że mogłam go przeczytać...
Walczę o siebie od lat i być sobą to NAJTRUDNIEJSZA sprawa w życiu ...
wolę szczery garnek ze zdartą emalią
bo jest sobą , bo bardziej przypomina prawdziwe dla mnie życie!
a świat pędzi jak oszalały ...
A My możemy się zatrzymać w tym czasie :))))
UsuńTrafilam do Ciebie Marysiu z,,polecenia" mojej siostrzyczki.Po przeczytaniu Twoich madrych slow a potem tej lawiny pozytywnej energii w slowach komentarzy,doszlam do wniosku,ze ten wirtualny swiat moze miec i swoje bardzo pozytywne strony!No bo wszyscy krytykuja brak umiejetnosci nawiazywania realnych kontaktow z ludzmi.
OdpowiedzUsuńBo nie potrafimy sie tak naprawde komunikowac,bo nie jestesmy soba,tylko kopia narzucanych nam wzorcow.
Ale Twoj blog i te wszystkie wspaniale kobiety tu piszace sa dla mnie dowodem,ze internet to dobrodziejstwo!No bo jak bysmy sie wszystkie mogly spotykac w tym zagonionym zyciu i tych odleglosciach?
A tak jestesmy z soba i to na baardzo wysokim poziomie!!
Sciskam Cie serdecznie::I do nastepnego razu!!
Olu, jestem poruszona... Od kilku dni wracam i czytam. Tak! Wiele nad tym się zastanawiałam, że to niezwykły dar (ten internet) bo mozna wyłuskać przezeń zjawiska, emocje, ludzi, których realnie nigdy byśmy... I to mnie zachwyca, zadziwia nieustannie, rozczula, wzrusza i cieszy też tak zwyczajnie, beztrosko cieszy! Dziękuję za odwiedziny, zapraszam i mam nadzieję nie "zawieść" :))))
UsuńJak tu pięknie! Jak ciepło i serdecznie! Jak w bajce.
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać!
Zapraszam, będzie bardzo miło Cię gościć :)
UsuńCzytałam wczoraj w Tosiowej Szafie, czytam dziś u Ciebie...
OdpowiedzUsuńObie tak pięknie piszecie o tym co... oczywiste a jednak ukryte przed tak wieloma oczyma...
Pamiętam ulubione powiedzenie mojej babci... "bo co ludzie powiedzą" Od dziecka się temu buntowałam...bo co mają powiedzieć... a jak nawet chcą powiedzieć to... Niech sobie mówią - może im się lżej na duszy zrobi, może się wrzodów żołądka NIE nabawią... a czy mnie to coś??
Nie... bo ja to ja i moje marzenia i moje życie takie sobie - nie idealne i moje błędy i moje sukcesy...
Czasami pytam o radę i pilnie słucham odpowiedzi, opinii, krytyki... od ludzi dla mnie ważnych - tych co to ze mną razem płaczą ale jak mi dobrze to podskakują z radości razem ze mną
Myślę, że przez ten mój bunt szczęśliwsza jestem... częściej się uśmiecham -choć nie zawsze stąpam po płatkach róż...
Dobrze mi po prostu.. ze mną ;-)))