czary - maryś
niedziela, lutego 12, 2012WIZYTÓWKA? Autoportret? A może opowieść...
![]() |
okładka na zeszyt (początkowo miały tu być kulinarne zapiski, ale się chyba upaćka! :) |
Na pewno to WYZWANIE ;-) było fantastyczną inspiracją!
Czy moja na nie odpowiedź jest wizytówką? Mam nadzieję ;) Gdybym "to" powiesiła na drzwiach pokoju, w którym żyję kiedy budzi się słońce to nawet "przegadałabym" samą siebie. Widząc jeszcze szkic do tej "zabawy" dziewczyna mojego syna zapytała, czy to "autoportret". Tak, myślę, że i ów tytułowy neologizm zaczerpnięty z dzieciństwa, a przeinaczony z moim imieniem dokładnie określają mnie, mój stan w czasie i w miejscu na ziemi...
Ostatnio Pan Czas jest mi łaskawy w pomysły, za co niniejszym mu składam podziękowania. I wcale drogi Czasie nie mam żalu, że bawisz się ze mną w chowanego. Ja Cię wciąż gonię - Ty niezmiennie mi uciekasz. Nie szkodzi, najważniejsze, że pomysły się realizują, że ja mam nad nimi szeroko rozpięte skrzydła miłości i ochotę, radość, frajdę, BA pokusiłabym się nawet o określenie, że zakiełkowało we mnie małe szaleństwo ;)
Dlatego Bardzo, ale to BAAARDZO dziękuję: Design Team, za organizowanie takich uroczych "wezwań", bo to rozbudza fantazje, mobilizuje do działania i łaskocze apetyt, a chyba jednak wciąż najbardziej Losowi, że postawił na mojej drodze Bezdomną z Szafy Fiolkę - gdyby nie Ona, nie było by mnie tu, a ta okładkowa wizytówka (początkowo kulinarny przepiśnik) nie powstałaby nawet w mojej głowie ;)
Starałam się wytyczne spełnić:
- na pracy musi znajdować się imię
- koronka,
- tkanina,
- guziki (minimum 2 sztuki)
- do północy 13 lutego!
![]() |
Okładka raz jeszcze + szkic z przed jej powstania i Pan Motyl (zawsze gdzieś blisko)... |
A, byłabym zapomniała! Może jestem zbyt praktyczna, sama wizytówka nie miałaby się gdzie w moim domu podziać, dlatego umyśliłam, że ta WIZYTÓWKA - będzie jednocześnie OKŁADKĄ pięknego, dużego zeszytu A4! W nim miały się początkowym zamysłem zapisywać rozsiane po kartkach moje przepisy kulinarne, ale... Sobie uświadomiłam, że zapaćkałabym wszystko gotując. Dziś jeszcze nie wiem, co tam zapiszę, a może jakieś na życie CZARY? Kto wie... ;)
Tu, załączam przepis, jak sobie taką okładkę (zaszyć, uszyć, wyszyć, sprawić?) ugotować :-)
1. Prostokąt wycięłam z cienkiego materiału jest sporo szerszy od okładki zeszytu A4 - wg sposobu jakim kiedyś okładało się z tapety, lub szarego papieru podręczniki do szkoły ;)
2. Materiał był dość cienki, dlatego podprasowałam go po całości fizeliną!
3. Przyłożyłam do zeszytu i sprawdziłam, czy jest dostatecznie szeroki
4. Wzdłuż szerszego boku prostokąt podłożyłam tak, żeby był o 2 mm szerszy
5. Przyprasowałam złożenia wzdłuż
6. Przyłożyłam do okładki i "zawinęłam skrzydełka"
7. Zawinięte skrzydełka zaprasowałam również (oj dużo jeszcze będzie podprasowywania!)
8. Upewniłam się, że po zaprasowaniu wszystko leży jak trzeba
9. Podwinęłam wzdłuż krótszego boku 1,5 cm
10. Przestębnowałam "krzywo" czarnym zygzakiem (zygzakiem - żeby było zabawniej, czarnym - bo nie chciało mi się zmieniać w maszynie nici!)
11. Upewniłam się jak leży - OK
12. Przyprasowałam rogi na trójkąt, żeby się nie strzępiły (ba, jakoś wyglądały)
13/14. Ze szkicu wycięłam kształt włosów w czarnej poliestrowej tafcie, na stronie "atłasowej"
15. Opaliłam go zapalniczką (dzięki czemu fryzura dobrze się układa i nie trzeba jej na okładkę aplikować gęstym zygzakiem - jest perfekcyjna i się nie strzępi!)
17. Ściegiem prostym po formie obszyłam włosy
18. Przyłożyłam na groszki wycięty kształt twarzy z ciałkiem + guzikowe kolczyki i niezbędną chmurkę (ta jeszcze z atłasowej tafty, bo chciałam ją opalać...)
19. W fazie radości zamiast zamkniętych powiek w miejsce oczu pojawiły się guziki, co mnie ubawiło, ale zamysł wizytówki nie miał być "pastiszem"
20. Na chmurkę zdecydowałam się płócienną, bo gra faktur tkanin i koronki jest jeszcze ciekawsza, tę (przypiętą szpilką) obszyłam ręcznie zwykłym prostym ściegiem
21. Kombinacja z literami (tu jeszcze wyciętymi nożyczkami do paznokci z tekturki...
22. I ukochane kredki gotowe do ATAKU ;)
24. W międzyczasie wycinam motyla i 5 kółek z turkusowej tafty atlasowej (poliestrowej)
25. I motyla, i kółka opalam delikatnie zapalniczką
26. Przykładam na okładkę/wizytówkę i decyduję, czy jest OK - koronka, też, ale może nie koniecznie czekoladowy brąz ;)
27. Przypięte w odpowiednich miejscach szpilkami kółeczka doszywam ręcznie do okładki
28. Drugiego (chabrowego) motyla składam na pół i koralikami doszywam do włosów
29. Pierwszemu motylowi farbą do tkanin domalowuję skrzydła
30. Pomalowanego motyla doszyłam koralikami do groszków
31. Czekoladową koronkę potraktowałam mieszanką farby turkusowej rozbielonej perłowym - (farby akrylowe)
32. Na resztkach tekturki z której wycięłam postać narysowałam kredkami ołówkowymi serce i pozostawiając mu białą obwódkę wycięłam po formie nożyczkami do paznokci (bo serce maleńkie)
34. Znalazłam w tkaninowych skrawkach koronkę czarną i chyba prezentuje się lepiej... Tego nigdy nie wiem
35. Zostawię do zastanowienia i zabieram się do zszycia skrzydełek okładki, które obejmują mój zeszyt
36. Skrzydełka odwracam na lewą stronę
37. Zszywam ręcznie (wolę niż maszynowo! Nic mi się wtedy nie zmarszczy i nie przesunie)
38. Supełek. Odcinamy i gotowe, tak muszę zszyć pozostałe trzy i...
39. Do wykończenie przygotowałam taśmę do podklejania tkanin, którą się łączy dzięki wysokiej temperaturze żelazka!
40. Podłożyłam taśmę we wszystkie miejsca gdzie coś jeszcze odstawało
41. Zaprasowałam żelazkiem
42. Skrzydełka odwróciłam na PRAWĄ stronę. Przeprasowałam
43. Upewniłam się, że dobrze leży na okładce i została mi postać, koronka i serce do przyklejenia
44. Wszystko do okładki przykleiłam wikolem (to taki klej do drewna, jedyny jaki mam pod ręką, ale papier też klei, tyle, że zmarszcza). Serce ostatecznie zamiast z boku nakleiłam na koronkę jak mini broszkę, żeby tę czarną - zbyt ciężką jeszcze koronkę ożywić ;)
Na 44 kroku - opis zakończyłam! Dopiero dziś (17lutego 2012) Ufff...
Wszystko w nadziei, że wszystkie te kroki zainspirują kogoś do własnej okładki "autoportetyzowanej", i że ktoś - kto podejmie się tej emocjonującej zabawy - pokaże mi swoje dzieło!
Powodzenia!
60 Wasze i moje gadu-gadu
no i spadłam ze swojego bloga... leżę i z podłogi podziwiam... czaruj dalej Maryś! do końca świata :))
OdpowiedzUsuńNie spadaj, mnie się marzy, żeby czary "unosiły" - niebawem i cd i cd ciągu dalszego, bo to taki mini samouczek (tyle mi dali inni, to się podzielę etapami pracy - może się komu i przyda)
UsuńDidre, a dziękuję za słowa!
Wiesz, jeden z najbardziej szanowanych przeze mnie filozofów, Sokrates, dlatego nie zostawił po sobie żadnych spisanych myśli, bo twierdził, że słowo pisane się nie obroni... To, że skończyłam kiedyś filozofię, filozofa jeszcze ze mnie nie czyni, ale tak sobie myślę, że jest racja w tym co powiedział... Nie lubię na blogu i poza, zbytnio się rozpisywać... bo wiem, że zawsze to będzie marny mnie wycinek... Rzucam zarys mojego skromnego jestestwa obrazem... ze skutkiem różnym, jak chwilę później obserwuję...
UsuńChwali Ci się, że dzielić się chcesz i potrafisz!
Potrafię? Ja chyba się nad tym nie zastanawiałam, bo słowa ze mną się obchodzą jak "kredki" same sobie żyją we mnie, a potem się przelewają...
UsuńDziękuję!
Okładka zaczarowana...
OdpowiedzUsuńPrzepięknie zrobione i nawet dałabym radę wg Twojego samouczka, ale tutaj nie ma pokazane jak rysować tak pięknie twarz :)
Motylek przecudnej urody... i groszki na okładce... i guziki w uszach!! Tego już zazdroszczę! :D
No bo groszki takie znalazłam (jak wiesz czego szukałam), guziki też!
UsuńAle zobacz, ja to specjalnie wymyśliłam "prosto" - oczy = same rzęsy, włosy = plama
Dalsza część instrukcji będzie jak nadgonię pracę ;)
Opalanie sztucznej tafty (nie trzeba obszywać) - ja myślałam, że Twoja młodsza może sobie swój rysownik opakować sama - to prosta i wesoła okładka na zeszyty, ważne książki, no wieeeesz!
OMG jakie to ładne :) pozwole sobie zapostować na Fb!
OdpowiedzUsuńlongredthread
O! A ja dopiero wczoraj zobaczyłam wszystkie Twoje (kom.) i dziękuję (zarumieniwszy się)
UsuńJa tu dopiero raczkuję posługując się funkcjami, guzikami itp
jestem oczarowana! to prawdziwe cudo! czekam na opis wykonania :D dziękuję za odwiedzinki i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGosik - Twoje gobeliny to CUDO, a krzyżyki... Ja podziwiam! :)
Usuń:))))))))) Cudna Maryś, piękna okładka i świetny tutorial muśnięty zmarźniętym słoneczkiem... :)
OdpowiedzUsuńPS: Z utęsknieniem czekam na autoportret ołówkowy pod moim kierownictwem ;D))
JA TEŻ, ale czas, czas, czas...
UsuńNiebawem będzie Walentynka, y to już jutro!
przecudna!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Martyno, Wasze wyzwania są inspirujące, pobudzające, jak ciepła poducha na dobry sen!
UsuńNie przestawajcie ;)
...No czary Marys,czary żywcem...
OdpowiedzUsuńBrnij dalej ...podoba się:)
Sciskam !
Jestem 'oczaromarysiowana';)Okładka przepiękna i pogodna - tak opakowany kajecik nosiłabym ze sobą cały czas, żeby mi w razie potrzeby poprawiał humor;) Świetny pomysł, humor!, kolorki, no i mistrzowskie władanie kredką!;D Cudeńko!
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo!
OdpowiedzUsuńPo prostu padłam z wrażenia - cudowna praca !!! I do tego tak szczegółowa instrukcja wykonania.
OdpowiedzUsuńWOW! też się zbieram z podłogi!!! REWELACYJNA PRACA!
OdpowiedzUsuńi jeszcze ten opis! o tak! zaczarowana okładka!!! :D:D
świetna...a kolczyki mnie rozbroiły!!:))
OdpowiedzUsuńJa już odpowiem Wszystkim, bo mi najpierw to się autentycznie łzy w oczach zakręciły, a potem to długo zbierałam myśli spod pąsowych rumieńców, że dziękuję, że jestem wzruszona, że obiecuję rozpisać krok po kroku te etapy pracy, bo zabawa jest prosta, a może się ktoś zainspiruje i swój własny 'autoportret' zrobi ;)
OdpowiedzUsuńGuriano - ja kocham kolczyki, długie i barwne i dziwne i wszelkie zaczarowane, mam papugi i wiśnie i tony kolczyków, ale teraz muszę sobie takie guziki autentycznie przygotować na uszy ;)
Beba - Twoje imiona mnie urzekły, po prostu pomysł/rewelacja
Kaja - Twoje torebki to moje nowe marzenie!
Ita - przez chwilkę zerknęłam (bo w biegu jestem) na to z filców kolorowanie, i będę gościem częściej, obiecuję
Ptaku Kolorowy - lataj, jak DIDRE czary są do unoszenia, nie spadania.
I pięknie Wam z całego serca dziękuję!
M
Prześliczna wizytówko- okładka!!! Te guzikowe guziczki są boskie! W ogóle patrząc na nią wzbudza we mnie uśmiech na twarzy:)))
OdpowiedzUsuńO! I właśnie o to chodziło! WSPANIALE ;)
UsuńPiękna okładka! Wykonanie, kompozycja i ten niepowtarzalny styl - naprawdę czapki z głów!
OdpowiedzUsuńChoć nr 29 jest kompletnie poza zasięgiem, bo obiecuję sobie, że coś podobnego się postaram zrobić - mam już swoje kropeczki, nie? ;)
I DO ROBOTY z dalszym opisem!!! :P
już mam 8 - ufff
OdpowiedzUsuńzostało tylko 5 ;)
No, kochana, napracowałaś się i przy tworzeniu okładki i przy foceniu oraz opisaniu całego kursu!
OdpowiedzUsuńZa to efekt- PRZEPIĘKNY!
Pozdrawiam cieplutko i Dziękuję za odwiedzinki =D
Wpadłaś na koniec, po pięciu dniach sukcesywnego dopisywania krok po kroku odpadałam ;)
Usuńwow, bardzo ładnie Ci to wyszło !;) zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńCudowna, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńWow. jestem pod wrażeniem ;o))
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w wyzwaniu szuflady ;o)
Jaki piękny bloog, nietypowy, pełen kolorów, swieży. Od kilku dni czytam powoli by niczego nie ominąć. I jeszcze ta energia zaraźliwa :)))
OdpowiedzUsuń☼ Nie, to ja dziękuję!
OdpowiedzUsuńŚwietna praca , i tutorial dzięki za zabawę w Szufladzie :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzyście i dostępnie napisałaś kursik, gdyby nie zaczęte inne prace już zaraz próbowałaby ubrać kalendarz;-)
OdpowiedzUsuńJestem u ciebie po raz pierwszy, mam troszkę do nadrobienia;-)
Ja właśnie cały czas czekam na WASZE zeszyty, to wspaniała zabawa!
UsuńPolecam ;)*
Świetny autoportret, cudna inspiracja :)
OdpowiedzUsuńCzekam, aż powstaną Wasze okładkowe autoportrety ;)))
UsuńGratuluję szufladowego wyróżnienia!
OdpowiedzUsuń:*
Dziękuję! ♥
UsuńF A N T A S T Y C Z N A - jest ta okładka, bardzo pomysłowa. Wielkie brawa, jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńdziękuję z rumieńcem ;)
UsuńJakby powiedziała Janice do Chendlera w serialu "Przyjaciele" - 'OH my God" i jak na to patrze co powyżej to aż tak piszczę z zachwytu. Prześlicznie tu u Ciebie, totalnie, gwałcąco, bosko.
OdpowiedzUsuńLolaJoo - mi się kapcie zarumienią a szare są i co będzie? ;)))
Usuń♥
To jest niezwykłe ;) kolory motyle koronki guziki -szaleństwo!!! Bardzo mi się podoba!!! Bardzo!!! ;)
OdpowiedzUsuńProszę - zrób swoją - tak jestem ciekawa - wyciągaj maszynę i "kombinuj" !!!
UsuńCzekam ;))))
po prostu piękności:)uwielbiam taką estetykę:D
OdpowiedzUsuńuleciały mi słowa przez otwór gębowy w kształcie OOO a ponieważ sprężystość swą zatracił na czas jakiś bliżej nieokreślony to ja pozostaje w zachwycie czas calutki ...
OdpowiedzUsuńprzepiekna okladka na zeszyt, zazdroszcze talentu!!!
OdpowiedzUsuńMożna zrobić taką bluzkę :)
OdpowiedzUsuńMarysiu, to jest najpiękniejsza zeszytowa okładka jaką widziałam!
OdpowiedzUsuńTen motyl przyciągnął mnie na Twojego bloga:) Jest magicznie piękny i zaczarował mnie bez reszty! Jak cała okładka. Gratuluję talentu:)
OdpowiedzUsuńKasiu magia działa w obie strony - ten MAK w Twoich włosach :))))))
UsuńNiezmiernie mi miło poznać Maryś zautoportretyzowaną - (ciekawam bardzo czy takie słowo istnieje hihihihi), no wyszyj, przyklej, wymaluj ... motyle, groszki, niebieskości ... CZARY, ot co :)
OdpowiedzUsuńUściski ślę :*
A to dopiero początek, bo ta okładka zapowiedziała w mojej głowie jeszcze jeden pomysł, który rośnie i dojrzewa :))))
UsuńUściskana czule, się błogo poczułam - odwzajemniam po wielokroć!
dbaj o niego, pielęgnuj ... a ja rozmyślać będę co to ... ;) paluszkami niecierpliwie przebierając :*
UsuńNo tak - powstać miał na minioną wiosnę, ale szukałam tkanin, juz prawie mam - PRAWIE ;)
UsuńMaryś, cudowna okładka :) od pierwszej kropeczki po ostatnią absolutnie Twoja :) zupełnie zgodna z Tobą :) nawet pokazana na serwecie babcinej Tworzy jeszcze mocniejszy obraz twój :) uwielbiam patrzeć na to co tworzysz! uwielbiam! i sobie domalowywać w głowie kolejne sylaby Marysiowego istnienia :)
OdpowiedzUsuńPS. skąd masz to "f" kółeczko na górze????? ja takie chcę! da się na bloggerze? ;)
uściski piękna czarownico :))
Narysowałam sobie poznając tajniki edycji szablonów! Juz pisałam do Ciebie w tej sprawie (pomogę)
UsuńBabcina ta serweta jest niezwykła. Dostałam ją w prezencie, bo tak nad nią piałam w zachwytach, że Babcia M. nie miała wyjścia ;)))))))
Kiedyś jak mnie babciowe czasy dotkną - to ja też się do takiej przymierzę ;)))
Jeju! Choć wiem jak wyglądasz (gdzieś tam na fotkach widziałam) to tak właśnie jakby sobie wyobrażam dokładnie Cię!! Jak na tej okładce! Zdolności to Ty masz nieziemskie!
OdpowiedzUsuńInspiracją jesteś! Ale chyba ja się nie odważę:))
Izunia, ale czemu, czemu, chociaż szkic w myślach zrób - wiesz jakie to fajne? Taki obraz siebie znaleźć z kawałków posklejany ;)))
UsuńTe komplementa - miód na serce :))))