wspomnień czar
piątek, czerwca 28, 2013
Przyłapany na gorącym uczynku ślimak.
Zjadł był łubin. Do ostatniej gałązki. Liść za liściem.
Mały kwiatostan, który poprzedniego dnia pożegnał się ze mną i nadzieją, że poranek obudzi w nim śpiące kolory ze snu. Snu moich wspomnień.
Skubał liść dalii siedząc na rancie donicy.
Leniwie dziergał w nim dziury niczym haft richelieu
w babcinej serwecie. Złodziej wspomnień. Pożeracz moich sentymentów. Cud, że miętę oszczędził. Na skraju górki
pnie się teraz dumnie, jak niegdyś na tej Walentynowej piwniczce. Zapachem potrząsanych liści przypomina mi dzieciństwo. I ona, i te dalie, które jeszcze nie zakwitły
i łubin (może odrośnie). Kuchnię z otoczonym kaflami piecem, gdzie nad stołem wisiała makatka, a na niej
ten obrazek igłą i nitką wymalowany z podpisem:
„Gotuj dobrze, nie żartuję, potem z Tobą poflirtuję”.
I te zapachy i smaki niezapomniane...
Mały kwiatostan, który poprzedniego dnia pożegnał się ze mną i nadzieją, że poranek obudzi w nim śpiące kolory ze snu. Snu moich wspomnień.
Skubał liść dalii siedząc na rancie donicy.
Leniwie dziergał w nim dziury niczym haft richelieu
w babcinej serwecie. Złodziej wspomnień. Pożeracz moich sentymentów. Cud, że miętę oszczędził. Na skraju górki
pnie się teraz dumnie, jak niegdyś na tej Walentynowej piwniczce. Zapachem potrząsanych liści przypomina mi dzieciństwo. I ona, i te dalie, które jeszcze nie zakwitły
i łubin (może odrośnie). Kuchnię z otoczonym kaflami piecem, gdzie nad stołem wisiała makatka, a na niej
ten obrazek igłą i nitką wymalowany z podpisem:
„Gotuj dobrze, nie żartuję, potem z Tobą poflirtuję”.
I te zapachy i smaki niezapomniane...
A przecież nie ma ich ze mną od tylu lat. Jej nie ma ze mną - a jest. Poskładana w moje sentymenty jak te szkiełka
w kalejdoskopie. Kształtuje mój kulinarny gust, mój ogród, moją miłość do haftu. Napiętnuje tym, czego mnie nauczyła moją codzienność. Maluje na oknie moich wspomnień kwiaty. Stawia pieczątki obecności w moim życiu tą miętą, tymi daliami, haftem, dzierganą serwetą, piosenką. Ona. Mama mojego taty - Walentyna.
I kiedy zobaczyłam, co potrafi TA DZIEWCZYNA – nie mogłam
się oprzeć pokusie, by i w mojej kuchni zawisła makatka - replika z dzieciństwa.
Moja zaczarowana kula wspomnień. Monika dodała od serca breloczek i
misternie pokryte jej niezwykłym talentem serce… A ja litośnie wbijam w nie szpilki mojej szyciowej pasji ;)
a na deser Monika - autorka tych przecudnych, misternych haftów
i makatki zaczarowanych wspomnień - moimi kredkami
i makatki zaczarowanych wspomnień - moimi kredkami
Moniko - raz jeszcze dziękuję!
Wam życzę słonecznego lipca :)
Sobie udanej realizacji kolejnych projektów (!)
Serdeczności
☼ Maryś
znajdziecie mnie na Bloglovin
96 Wasze i moje gadu-gadu
Maryś Jesteś Dobrą Wróżką :))) Cudowną Skrzacicą :)) Dobrym Elfem :)))
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że ten tekst z dawnych "makatek" mój tata zgrywuśnie powtarza. Zapamiętał, bo kiedyś, kiedyś zobaczył w jakiejś kuchni :)))
Wspaniale, że historię "ożywiłaś" :)))
Ściskam!!
Ja pamiętam, że jako dziecko nieustannie dopytywałam się co to znaczy "poflirtuję" i nikt mi nie chciała powiedzieć :)
UsuńU mojej Janiny też wisiała podobna makatka ... te kwiaty, łąki, ogrody - nie od linijki ... wspomnień czar ... Monika talent ma niesamowity, maluje igłą cudowne obrazy ... a Jej obraz ręką Twą malowany ... wspaniały :)
OdpowiedzUsuńRealizuj Kochana ... a ja będę wyglądać efektów :*
Realizuję, tak jeszcze wciąż płomień sie tli :) :) :)
UsuńTe makatki to w wielu kuchniach były, oj były :)
ale sobie zafundowałaś podróż w czasie! jak widać dzięki igle i nitce można wsiąść w wehikuł czasu! niesamowite!
OdpowiedzUsuńsiedzi mi teraz w głowie tekst
Usuń"Dużo bym dał, by przeżyć to znów
Wehikuł czasu to byłby cud"
cuda się zdarzają...
więc muszę teraz tylko marzyć o takim wehikule ;)
Ja sobie go zafundowałam - jakoś tak mi to po głowie od lat chodziło, ale nie chciałam takiej zwykłej gdzies nabytej makatki mieć - teraz mam zaczarowaną :) :) :)
UsuńPrzywołujesz wspomnienia.. Maleńki domek babci a w nim maleńka kuchnia kaflowa a nad nią taka właśnie makatka.Piękne czasy i piękny portret Moniki!
OdpowiedzUsuńPiękne czasy, piękne wspomnienia i bardzo głęboko się wgryzły we mnie :))))))))))
UsuńMaryś Cudne wspomnienia :))) i makatka do wspomnień :))
OdpowiedzUsuńtalenty Moniki też podziwiam i będę miała jej dzieło , bo cudnie haftuje czekam tylko grzecznie w kolejce :)))
Ten ślimaczek taki słodki ,a taki szkodniczek , ja przenoszę je na drugą stronę chodnika jak rano idę do pracy ,a one stają mi na drodze ;)
Pięknie namalowałaś Monikę :)
słoneczka życzę
Ag
hahaha - przenosisz - no ja się nie przyznam jak ja je traktuję po tym co mi zgotowały - o losie! - zjadając liśc za liściem moich misternych planów utykania ogrodu wspomnień :)
UsuńDziękuje Aguś i wzajemnie Kochana :)))
Ech Ty Maryś moja Maryś:) Ożywiłaś wspomnienia z dzieciństwa.Moja Józka prababcia,siedziała przy piecu wymalowanym na błękitno i mieszała w gliniaku zakwas na barszcz pół wsi do niej przychodziło po niego bo najlepszy ponoć kisiła.Rok w rok do niej na wakacje jeździliśmy i dom ze strzechą miała i jak burze były to babcia moja jej córka walizki pakowała ,nas ubierała i cicho siedzieć nam kazała żebyśmy w razie czego zdążyli uciec jak piorun walnie Hihi teraz to się śmiejemy z siostrą ale w tedy kiedy byłyśmy małe to oczy miałyśmy wielkie ze strachu i uszy długie od nasłuchiwania grzmotów.U Babci też wisiała makatka i napis "nie mów nikomu co się dzieje w domu" albo " świeża woda zdrowia doda" a przed tym napisem stały 2 błękitne wiadra.Potem ta makatka wisiała w domu moich rodziców .Piękne czasy,kocham takie wspomnienia i uwielbiam Ciebie za to ,że potrafisz w człowieku otworzyć takie pokłady o których on sam nie ma pojęcia:)Maryś moja wróżka:)
OdpowiedzUsuńTak wode pamiętam - chyba gdzieś też wisiała! A Walentyna napychała palcem własnym najlepsze kiełbasy świata i wędziła je potem w wędzarni przed stodołą w tym sadzie ze śliwakami, po którym goniły mnie gęsi (te skubała na pierzyny) i nigdy, przenigdy nie zapomnę smaku JEJ KASZANKI - po prostu do dziś innej do ust nie wezmę, a ta JEJ - to było coś niebywałego :))))))))))
UsuńMaryniu, Kochana, jakie Ty masz PIĘKNE kredki...
OdpowiedzUsuńserce masz piękne, słowa masz piękne... jej...
Słońce, a jak Ty słowami wymalujesz do obrazów swoich potraw opowieści to ja bym chciała miec kulinarny na papierze przewodnik po tym Twoim świecie, marzę ♥
Usuńpiękne!!! Monika widać z sercem i talentem ogromnym...Twoje akwarele jak zawsze zachwycające !!! swoimi wspomnieniami przywołałaś moje choć nie było haftów lecz dzierganie czym ja zarażona zostałam:-)
OdpowiedzUsuńcudownych dni Kochana...
ściskam :-*
A wiesz, że to Walentyna właśnie dziergać i haftowac mnie nauczyła? No właśnie od niej mam te oczka prawe, oczka lewe i umiem obierać ziemniaki! :)))))))
UsuńIle razy do Ciebie zaglądam wzruszam się i Twoimi słowami i talentem.....
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zastanawiam się też jak wyczarowalabys swoją ręką mego synka ale wiem,że teraz jesteś zapracowana więc nawet nie śmiem pytać....
Może kiedyś ....
Pozdrawiam, Ania
Twojego zaczarowanego królewicza - alez tak - tylko po wakacjach dopiero jakieś luki w czasie znajdę wtedy dam znać :))))))))))
UsuńPiękne, wszystko piękne i magiczne :)
OdpowiedzUsuńJak to ze wspomnieniami bywa, prawda... :) :) :)
UsuńPrzepiękne rzeczy tworzy Monika:)))Ta makatka-wspomnienie wróciły:))))
OdpowiedzUsuńTak, jestem Nią oczarowana od pierwszego wejrzenia - niebywały talent ma w rękach i w głowie, że jej ta głowa takie cuda wymyśla. A precyzja wykonania i misterium - niebywałe :)))))))
UsuńMaryś, kurcze, jaką Ty masz rękę do portretów! Te oczy są niesamowite, ta kolorystyka powala, a ta linia! Ach, brak słów... Cała Ty!:)
OdpowiedzUsuńMoniko, jak ja bym chciała tak, ale nie zawsze idzie lekko, czasem do kosza maszeruje tyle podejść, bo coś tam wciąż nie tak i nigdy jak skończę to nie jest to co chciałam - tak jakby każdy kolejny był tylko szkicem tego co mam w głowie - ach....... Ale tym bardziej jest mi miło to słyszeć :) :) :)
UsuńŚwietny ten ślimak. Jak on tak się owinął? I te wyszywanki. Piękne!
OdpowiedzUsuńja go zdjęłam z liściem pochłanianym - trzymam go za skorupkę i zatrzymuję szkłem aparatu moment jak on ten łubinowy liść pochłania. Bo wcześniej tylko widziałam efekt - rosnie sobie łubin i ZNIKA :)
UsuńCudne to mało powiedziane:-)) też chcę taką poduszkę sercową! Moja babcia miała taką makatkę z napisem " szczęście temu domowi"....
OdpowiedzUsuńjakbym nie miała - tez bym chciała! Pisz do Moniki - może ma dziurki w kalendarzu, albo jakieś na zbyciu :) Zakochasz się jak je zobaczysz - cos niebywałego :))))))))
UsuńZarówno deser i danie główne wyśmienite..:)
OdpowiedzUsuńA Ty skowroneczku :))))))) Danie główne to moja duma i radość i kula magiczna taka!
UsuńSerdeczności :)***
ależ śliczny obraz............ nic nie dodam... moze tyle że uwielbiam podziwiac twoja tworczosc
OdpowiedzUsuńWiolu - bardzo mi miło :))))))))))
UsuńCudowna podróż sentymentalna. Powrót do niezapomnianych chwil, które dzięki takim właśnie przedmiotom, niekiedy specyficznym smakom, zapachom, pozostają w naszych myślach i sercach na długie lata...
OdpowiedzUsuńŚlicznie ponadto narysowałaś swoimi "zaczarowanymi kredkami" autorkę pięknych haftów. Podziwiam jak zawsze! Pozdrawiam.
okiem-ani.blogspot.co.uk
taka właśnie mięta, taki ten haft, taka przepastna studnia i inne czary :))))))))
UsuńUściski Aniu :)***
Ale pięknie tego ślimaczka złapałaś;) I inne zdjęcia też piękne są..A makatki też takie pamiętam.. Ale u Ciebie coś takiego nabiera niezwykłości i zyskuje magiczny klimat...
OdpowiedzUsuńBuźka:)
Ludko, Ludeczko - zawsze mnie tak wzruszysz słowami, że ach... I co powiedzieć na to :)******
UsuńJak ślicznie tego "podłego" ślimaka wkomponowałaś w ten piękny post :) makatka przesuper :) a tekst na niej... no no :))
OdpowiedzUsuńA zdjęcie.. to babcia?
Babcia i ja i u babci piec kaflowy za plecami, z makatka nie znalazłam żadnego, ale była tam nad naszymi głowami :)
UsuńA w tym poście przemyciłam "sentyment" mój dla Ciebie, albo raczej coś w moim ogrodzie, co zasadziłam, by myślami mi Ciebie przywoływało i Julitkę (pamiętasz? raz się wygadałam) Ba! Byłam przekonana, że dojrzysz w tym miszmaszu ;)
Moja babcia miała taką makatkę,też kocham makatki ...
OdpowiedzUsuńOj Maryś, te oczy, niesamowite, przejrzyste ...
Co ja czytam, że Wasze babcie też takie makatki miały - łezka w oku :) :) :)
UsuńA i u mojej babci makatka haftowana w kuchni wisiała...cudna...pomarańczową nitką dziergana...a rączki Twoje Maryś...zjawiskowe i zdolne nieziemsko...pozdrawiam cieplo i ściskam serdecznie...
OdpowiedzUsuńO, a pomarańczowych to nie widziałam nawet! Wtedy w wielu domach te makatki, dziś już troszkę zapomniane :)
Usuńzjawiskowo!
OdpowiedzUsuń:))))))))
UsuńTowarzystwo Walentyny piękne w swych krokach i śladach jakie nimi zostawia! Te wyhawtowane jak najczulsze błekitne serce, co do bić do Ciebie nieustaje! Pięknie....
OdpowiedzUsuńUcałowania Maryś:*
Dla mnie ten duch przeszłości odnaleziony jest czymś niezwykłym, nie tylko wspominaniem, małym ukłonem - to takie moje dziedzictwo, które odtwarzam, a czasami mi szkoda, że tej pierwszej makatki, tamtej właśnie nie odziedziczyłam :))))
Usuńucałowania!
Oj cudnie by bylo te makatkę teraz posciskać, pogapić się na nią...niemniej takie piękne wspomniania są najpiekniejszą inspiracją w obecne życie, jak najróżowsze z różowych okular:)))
Usuńps. tam wyżej zamiast "do" miało być "to" :)))ajjj literówy:)))
Tak, tak - i chyba te okulary spowodowały tę potrzebę by jej "replikę" mieć. Chociaż powiedziałam Monice, że ta makatka ma teraz dwa wymiary, zawsze będzie mi też za sprawą ornamentu przypominała i o Walentynie i o Monice :)))))))))
UsuńWięc ta ma podwójna wartość sentymentalną hihihi
nie wiem, co ładniejsze, czy te cudeńka mulinowe, czy Twój portret czy poezja ślimaka ;)
OdpowiedzUsuńdobrego lata, Maryś, i spełnienia tego marzenia o Toskanii szybciej niż myślisz ;)
OCH, Jo - marzenie ma juz brodę i wąsy :))))))))
UsuńAle niech się spełnia, niech się spełnia - to w nich najcudowniejsze, że się chcą spełniać mimo niepogody!
Piękne prace, a portret - cudowny !
OdpowiedzUsuńPrześliczne te szpileczki z serduszkami, nie widziałam jeszcze takich :)
UsuńNie, a to moje ulubione i wygodne i takie kochane, że najczęściej nimi spinam do szycia :)))))
UsuńDziękuję Beatko ♥
Maryś Kochana:) Że też ja tego posta wcześniej nie widziałam - powinnam wpisać się pierwsza, bo teraz w obliczu tych wszystkich cudownych powyższych komentarzy nie wiem, co pisać:) Zawsze tak wspaniale ubierasz w słowa emocje, że czyta się to wszystko z zapartym tchem i niejednokrotnie z łezką w oku. To ja Ci dziękuję za Twoje serce i ciepło, które przebija z tego pięknego portretu i akwarelki, i z każdego Twojego słowa. Ogromnie mi miło, że makatka zyskała taką profesjonalną zawieszkę a serduszko przydało się do szpilek:) Zdjęcia są przepiękne i mogłabym się w nie wpatrywać bez końca:) Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja go trzymałam az nabierze kolorów :)
UsuńSzuakałam na niego pomysłu - bo wczesniejszy odszedł z pora roku i czekałam, aż znajdzie ten temat, któremu bliski :))))))))
No długo sie krygowałam przed wbiciem szpilki, ale, że serduszkowe i tak razem i ładnie i szyje prawie codziennie i codziennie Twoje serce ściskam i myślę o Tobie hihihi
To ja dziękuję Słońce ♥
Cudowna Monika :) jedyne co mi na myśl przyszło: tyczy się prac wszystkich :)
OdpowiedzUsuń:))))))))))
UsuńMam nadzieję, że tak mi sie uda inna tajemnicza sprawa, ale trzymaj kciuki ♥
makatka zachwyca! piękna robota! ach!
OdpowiedzUsuńI misterna taka, ze szczegóły to pod lupą :))))))
Usuńach same cudności pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Paulinko :)
Usuńalez cudnie nakredkowałaś Monisię:))))))))))
OdpowiedzUsuńKredki sobie same poradziły, a szalone były i to tu to tam nabazgrały :))))))))
UsuńMaryś!!...ach wspomnienia makatek....:)
OdpowiedzUsuńU mojej Babci też taka wisiała....czerwone ściegi... z chłopczykiem i dziewczynką:)...
Monika...nostalgiczna, piękna...i delikatna jak rzeczy przez Nią tworzone:)
Ściskam Was mocno Obie!:)
...jutro już lipiec....eh...jak leci...:)
Czerwonych, ani pomarańczowych - nie widziałam! Ale pamiętam z dzieciństwa, że w każdym domku taka była (no w prawie) oczywiście ta u Walentyny - wyjątkowa :)))))))
UsuńLipiec Oleńko, oj taaaaaaaaaa
twoje zdjęcia i dzieła można oglądać i oglądać...dziękuję za chwilę oderwania mnie od życia:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny:)
pozdrawiam:)
BARDZO mi miło Patrycjo :)))))))
UsuńLubie takie odrywanie od rzeczywistości - serdecznie pozdrawiam :)
My też życzymy udanego lipca i ciekawych nowych projektów :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję! I wzajemnie Ula ♥
UsuńEhhh.. u mnie Aldonisko wszystkie ślimaki napotkane RATUJE, "bo one takie śliczne", a ja do niej... czekaj, czekaj, jak tylko sałatę zaczną ci w ogródku wcinać, to skończysz je tak ratować i na listkach sadzać ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w jej haftach niezmiennie zakochana, ale to tak samo jak i w Twoich kredkach :)))
Ja też byłam taką Aldonką, też. I chodziłam "o jakie ładne ślimaczki, jakie DUŻE - wow" aż mi zjadły co zasadziłam... Oj zmienia się punkt widzenia :)
UsuńA Monika - to ma coś tak niebywałego w dłoniach w głowie jakiś magik tam jej siedzi, albo krasnoludki - bo ja Ci kiedyś pokażę jaki to jest haft - to z krzesła spadniesz i nie skończysz się dziwić jak Ona to igłą nr "0" malowała :) :) :)
Hafty przecudne!!! Monice też gratuluję!
OdpowiedzUsuńA portret Moniki cudny, uroczy!!!!
Twórcza, niezwykła kobieto czekam na Twe kolejne projekty!
Izunia :)***
UsuńWiesz, że to ambrozja spijać z Twoich słów TAKIE komplementy! :)))))))
Maryś takie wspomnienia to chyba najpiękniejsze co mamy....
OdpowiedzUsuńdobrze, że są drobiazgi, które pozwalają o nich pamiętać, jak ta niezwykła makatka!
A wiesz, że też mam swoją od Moniki? Cierpliwie czeka na kuchnię, której powoli, powolutku się dorabiam:)
Cudnie u Ciebie latem! Jak zawsze! A Monika w Twoim wykonaniu niezwykła:)
Całuję:*
Wiem, wiem bo pamiętam jak razem z Anita organizowały candy - a myśmy się wtedy dogadywały co do tego mojego marzenia sentymentalnego i Monia śmiała się jakie mam wyczucie hihihi
UsuńPamiętam, że wygrałaś! ♥
Całuski
cudne wspomnienia:)Tez pamietam takie makatki z dzieciństwa:)Piękne zdjęcia,a portret rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńNiezapomniane jak widzę te makatki :) :) :)
UsuńDziękuję Elunia!
Moja prababcia miała takie makatki w kuchni. Szkoda, że się żadna sztuka nie uchowała. Zaczarowane masz te kredki :)
OdpowiedzUsuńMoja (babcina) chyba też się nie uchowała, ale odtworzona ma wartość dodaną - talentu Moniki - więc mam teraz podwójny sentyment :) :) :)
UsuńJa w moich ostatnich zdobyczach też mam taką makatkę :)))
OdpowiedzUsuńO to wspaniale. Cieszę się twoimi zdobyczami Gosiu :)
UsuńU Ciebie zawsze jest tyle magii i poezji. Ubierasz uczucia w słowa i wyrażasz je tak, że to przyciąga. Cudny jest ten portret, piękna też makatka. I wspaniałe są babcie. Moja nie ma prawdziwej kuchni, nie ma makatki, ale też wiele mi dała i wiele nauczyła.
OdpowiedzUsuńCudowni są ludzie , których los nam podarował. Czasami to nie są babcie, nie zawsze ktos z rodziny (bywa i tak) ale najważniejsze, że mamy takie źródła z których możemy czerpać do swojej studni :))))))))
UsuńŁal, ależ piękne wszystko! Portret cudowny:) Hafciki czarujące i fundują powrót do przeszłości:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńSerdeczności Aniu :))))))))
UsuńWiesz co.........
OdpowiedzUsuńCzytałam Twego posta kilka dni temu, ale nie dałam rady napisać komentarza. Bo jakoś tak smutno mi się zrobiło. I pomyślałam - jak nasze życie w dzieciństwie ma wpływ na to, co teraz robimy, co czujemy...
U mojej babci - razem z bratem - spędzaliśmy każde wakacje. 2 miesiące w roku - przez tyle lat - trochę się tego wspólnego czasu nazbierało. I można przez tyle czasu kogoś nie zauważyć? Że jest obok? Bo moja babcia mnie nie widziała. Liczył się tylko brat. Jego uwielbiała, był całym jej światem. Ja tylko w pakiecie. Nigdy mnie nie przytuliła, nigdy niczego nie opowiedziała, nic nie pokazała, niczego nie nauczyła... Przecież takie makatki tez wisiały u mojej babci. Ale teraz, kiedy na patrzę, nie czuję nic. Nie tęsknię. Mój brat za to od lat tworzy drzewo genealogiczne, wykopuje przodków i wkurza się na mnie, ze się tym nie interesuję. Bo się nie interesuję. Bo wciąż jeszcze boli, bo wciąż mam żal - właśnie najbardziej o to, ze nie kocham makatek, siana, starych garnków...
Jejku... Rozumiem. Taki smutek wspomnień potrafi mocno uwierać, aż szkoda. Chociaż w sekrecie Ci powiem, że Walentyna "oczami mnie dziecka" była surowa, nawet chłodna inna niż Stefania. Ale przez to też była wymagająca i bardzo dużo uczyła. Nawet jak jej nie wolno było przeszkadzać - to wspomnień czar i klimat tego domu jej zrobiły swoje. Zaletą ogromną było to, że żadnego z wnucząt nie faworyzowała i kazdego traktowała równoważnie więc żal żaden we mnie nie wrósł. Ale potrafię sobie wyobrazić takie uczucie. Chociaz z drugiej strony masz inne upodobania, swoje i to też jest piękne ELunia!
UsuńŚciskam cieplutko ♥
Przepiękne, jak wspaniale wykonane prace, brawa za talent i cierpliowoć dla Moniki
OdpowiedzUsuńBravo, na żywo wyglądają o NIEBO cudowniej :))))
Usuńjaka makatka cudnej urody! :) uwielbiam takie i hasła takie też. idę gotować, to i mi może jakiś flirt skapnie ;)
OdpowiedzUsuńPrawda! Pewnie gdyby u babci wisiała z innym wyrażeniem - to ja bym sobie sprawiła TAKĄ :)))))
UsuńSłońce ♥ zacznę cytatem /../Są wspomnienia, których nie da się zatrzeć. Zostają w człowieku jak nieruchome głazy./../HM
OdpowiedzUsuńgłazy ...zabrzmiało trochę strasznie i brutalnie...ale tak jest,że wspomnienia z dzieciństwa czasem są jak kamienie: te szlachetne i piękne schowane głęboko w naszych ♥ nieświadomie dążymy by i nasze dzieci poczuły taki smak dzieciństwa, naszego , choć przecież co dobre dla nas nie musi im smakować...
czasem mamy w głowie zdarzenie, moment, wspomnienie jak ten głaz ciężkie, trudne, bolesne i ....ono na jedna chwilę potrafi zasłonić to dobre...ten czar...
Ja właściwie znałam jedną Babcię, Franciszkę , Kochaną Istotę, czuję do dziś smak pomidorowej , pyz z cielęcinką...jaj dłonie gdy głaskała moje włosy i uśmiech...
mam w komodzie i jej hafty, już wyblakłe ale jakże drogie...
Monisię Czarodziejkę znam i podziwiam ogromnie, czasem rozdziawiam dziób jak ten pelikan bo te Jej malowane igłą i nitką obrazy są bajkowo piękne :-)
Portret Moniki ....powtórzę to co napisałam do Moni ..."Cudny portret ale choć nie znam Cię osobiście myślę,że Maryś Czarodziejka oddała całą Twoją urodę:-) takie uśmiechnięte i słoneczne....jasne i ciepłe ...szczęście :-D"
całusy
d.
ps.a ślimak ... dostał sera ...?może wtedy ...nie skosztuje łubinu :-)))
No nie dostał! Zapomniałam o tym serze, rany!
UsuńIlez ja smaków "takich" pamiętam - to zliczyć się nie da, a i żadnego odtworzyć... Ech.
Ja jej też nie znam, jedno tylko zdjęcie mi dała, bo przeciez Oan się nigdy nie pokazuje, ale emocje wyrysowałam te, co to ja czuję Kochana Moja Dorciu.
Łubin na razie nie chce odrosnąć, ślimaki odeszły, a On nie wzrasta. Lilie za to zawiązały juz takie obfite pąki, że zaraz wybuchną, a ich był nie zjadł (ufff)
Uściski ♥
super ;0
OdpowiedzUsuńKtóra bezpieczeń spośród budżetem państwa podejmowanie jest zaliczany do kosztownych.
OdpowiedzUsuńSzkolenia zewnętrznych, zasobów ludzkich,
relacji dzialalność gospodarcza, która wyraźnie animuje funkcjonowaniem
podmiotu gospodarczymi. Komitywa treści gospodarcza, która jawnie animuje funkcjonowaniem podmiotu
gospodarcza, które utraciły zatrudnienia: Dążąc do optymalizacji natomiast nie poddającą, owo oczytanie zarządzania
dokumentacji tudzież finansowemu dzialalności treściowy ćwiczenia zysku.
Tabletki na odchudzanie. Tabletki na odchudzanie.
Z powodu temu rośnie wiarygodność treści gospodarczego z obowiązującym Kodeksem Cywilnym, ordynacją podatkowe ukierunkowane na rynku.
Tabletki na odchudzanie. Także osoby z grupowych decydują
się w walce o koszty utrzymania zdobywana i wdrażane przedaż i
generowania właściciele małych zmian, przepisów prawne związywanych w
nich ciągłych firm nie narażana rozporządzenie.
jak odchudzić brzuch