Przygoda z malowaniem koszulek - zaczęła się...
wtorek, lipca 10, 2012
Dawno, dawno temu - zanim wymyślono farby dedykowane do tkanin - malowaliśmy sobie ciuchy tuszami (które się nie spierały), farbami akrylowymi (które po zaschnięciu również dobrze trzymały się tkanin), barwnikami do tkanin - jak szperam w szufladce ze wspomnieniami to uśmiecham się też do sukienek z pieluch tetrowych i innych cudownych wynalazków przeszłości...
Ale szczęśliwy początek malowania koszulek mieszka w potrzebie serca. Jednego pięknego dnia Mały człowiek, którego zauroczyła Anna Sophia Robb (a raczej postać Leslie, którą zagrała w filmie "Most do Terabithii"), zapragnął mieć KOSZULKĘ z tą dziewczynką.
Ja, zamiast "poczytaj mi Mamo", usłyszałam "namaluj mi Mamo" - i tak powstała pierwsza malowana koszulka.
Było to jakieś 5 lat temu, koszulka po wielokrotnych praniach prezentuje się mniej okazale niż w dniu, w którym życzenie przekłułam w rzeczywistość :) Rozbielone niegrzecznie plamy na jej szarości powstały ze spryskiwacza do okien, w którego puste opakowanie wlałam środek do wybielania tkanin! Leslie była nietuzinkowa, koszulka z jej podobizną nie mogła być taka "po prostu" namalowana...
I tak zaczęła się przygoda. Oryginalne, jedyne i niepowtarzalne koszulki powstawały z różną częstotliwością, na rozmaite okazje, cieszyły i mnie, i obdarowanych. (Tu nadal nie nakarmię Waszej ciekawości związanej z nr 23, a w zasadzie już 24 - zostawię to na inną opowieść)
Portret jest w moim malowaniu tematem szczególnym, bawiłam się nim nie tylko na kartkach, blejtramach, tekturach, czy akwarelowych papierach - z upodobaniem portretowałam na koszulkach. To dopiero wspaniała ZABAWA! Taki podwójny portret (do kwadratu) powstał ostatnio na dwóch koszulkach - z okazji 2 rocznicy pewnego związku - taki "pomysł na prezent". Koszulki maluję i szyję sama ;)
Rocznica już jutro i jestem bardzo ciekawa, czy On obdarowując ukochaną koszulką "dla Niej" wystąpi ubrany w swoją "dla Niego", czy może inaczej sprezentuje się ta niespodzianka... Zobaczymy!
Aaaaa, byłabym zapomniała. Wiecie dlaczego nasz samochód (który wrócił od blacharza świeżutko po wypadku) ma dach w groszki?
Oj, wiem... Lubię groszki, ale nie, nie namalowałam ich - z nieba (kilka dni temu) spadł z impetem GRAD :)
Szyby samochodu oszczędził, dachu nie żałował, ale był uprzejmy wobec moich dopiero co rozkwitłych bławatków :), które wyrosły dumnie między słonecznikami!
Tym kwiatowym uśmiechem życzę Wam RADOŚCI, w każdej chwili - nawet jak nam niebo spada na głowę ;)
do przeczytania niebawem
☼ Maryś
p.s. będzie też o szczególnych MOTYLACH, które do mnie przyfrunęły :)*
180 Wasze i moje gadu-gadu
Uwielbiam "Most do Terabithii" :-) Fajnie wyszła Ci główna bohaterka filmu :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych tajemniczych motyli ;-)
Pozdrawiam!!!
Bardzo mi miło Haurko :)
UsuńTak, to jeden z ważnych filmów w mojej szufladce...
W mojej też, tylko nie zauważyłam, jak go kupowałam, że jest z polskim dubbingiem, co mi bardzo przeszkadza w oglądaniu.
UsuńAle Cię złapałam...prawie na gorącym uczynku:) Jak widać, nie tylko ja nie śpię. Koszulka super, taka spatynowana i przez to stylowa. A te prezentowe też bardzo fajne. Ciekawe, czy obdarowani będą w nich razem wychodzili? Jak zawsze czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńJa już padłam, miałam gasić światło, a tu wiadomość :) Stylowa, o ładne określenie - Oni to dziś nazywają HIPSTER, za każdym razem, jak mu zrobię jakiś ciuch, mówi "Ooooo jaki hipsterowy, wow" hihihi
UsuńA wiesz, jakby co to i do spania mogą być :) Nie wiem, nie wiem - liczę na relację fotograficzną!
Uściski!!! :)))
Piękne masz bławatki w ogrodzie. U nas też spadł grad, na szczęście mniejszy i nie wyrządził jakichś większych szkód, oszczędził naszą winnicę i moje pomidory :), ale złamał trzy pędy żółtej pnącej róży, na szczęście to gęsty krzak.
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że gęsty... Że dała radę. I pomidory i grona oszczędził! A wyszły te bławatki różnokolorowe, czemu? Nie wiem... Ale one między wielkimi słonecznikami i czekam, aż te ZAKWITNĄ ;)))
UsuńFajne te koszulki, niesamowite że sama je szyjesz, moje dziecię też namiętnie maluje po koszulkach, ale gotowych, no ale ona nie potrafi szyć, aż wstyd się przyznać, będę za to odpowiadać przed swoimi przodkiniami ;), że nie przekazałam tej umiejętności dalej, ale może młodsza kiedyś...
UsuńSuper koszulki i super pomysł na prezent rocznicowy u nas gradu nie było, ale u teściów straty po gradobiciu są niestety dosyć duże :/
OdpowiedzUsuńOj grad był niemiły... Bałam się go jak nie wiem. Walił w dach tak okrutnie, że przez okno wgapiałam się w te wielkie kosmiczne kule spadające z nieba...
UsuńPiękne koszulki, ale grad okropny...
OdpowiedzUsuńPrzyroda w tm roku szaleje...
okropny, ale było w nim coś niezwykłego... przyglądałam się tym "kulkom" jak płatkom śniegu - niezwykłe, że takie coś tworzy się w przyrodzie
UsuńDziękuję :)
Witaj
OdpowiedzUsuńKoszulki świetne:)ja też pamiętam taki okres w swoim życiu z farbowaniem ubrań, ale tak pięknych portretów nie malowałam:)
A jeśli chodzi o grad to współczuję, blacharze w waszym mieście mają co robić:)
Pozdrawiam wakacyjnie
A my będziemy jeździć z dachem w groszki, dobrze, że szyby całe :) Śmiesznie teraz wygląda nasza bryczka hihihi
UsuńTo farbowanie to magia, wspominam te brudne od zacieków wanny hihihi
Piękne koszulki! A grad nas oszczędził, ale Wam współczuję, nic przyjemnego patrzeć, jak niszczony jest samochód czy uprawy w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale wiesz no to są rzeczy na które nie ma się wpływu i tak nic się złego nie stało, a przecież innym ten grad tyle nabroił... Ah
UsuńNo ale wrażenie i przeżycie było niezwykłe
MAMO JAK TY ŁADNIE MALUJESZ :))) Pieluszki tetrowe, ach te nie zapomniane kreacje i miliony sposobów na ich zafarbowanie. Jeszcze raz to powiem -jak ty ładnie malujesz..... i nie tylko. A koszulka z Leslie mmm...
OdpowiedzUsuńTen film to jeden z moich najbardziej czarowniejszych:)))))
Myślę, że ten film powinien się wpisać w klasykę. Tak mądrze opowiedziana historia i tyle dobrego w tym jak radzić sobie ze stratą, która jest wpisana w życie. Myślę też, że film powinny oglądać dzieci, które straciły w życiu kogoś bliskiego, mam takie wrażenie, że on mógłby pomóc się odnaleźć, pomóc odnaleźć tych, których stracili...
UsuńHeh Maryś patrzę na Twoje prace i zastanawiam się czy kiedykolwiek osiągnę choć w 1/10 takie wtajemniczenie jeśli chodzi o malowanie koszulek jakie masz TY :> Raczej nie bo talentu malarskiego nie mam kompletnie. Więc patrzę, podziwiam, czytam i staram się zastosować u siebie :) Pomysł z wybielaczem przedni. Efekt jak z galaktyki :D Bomba! Koszulki portretowe są super! Świetnie namalowane!
OdpowiedzUsuńWybielacz z natrysku - POEZJA - wdrażaj, efekt nieziemski :)))
UsuńŚwietny pomysł znów na coś co ma jakąś plamę i jest nie do uratowania :))))
A z tym brakiem talentu to ja bym tak nie ryzykowała, ja się prawie, że urodziłam z kredka w ręku, nie ma dnia kiedy czegoś tam nie narysuję, więc to raczej ćwiczenie, ćwiczenie, ćwiczenie :) Jak z szyciem!
dziendoberek czarodziejko:*
OdpowiedzUsuńkoszulka z dziewczynka prawdziwe dzielo sztuki i Ty to wszystko tak sama............piekny ciuszek i koszulki rocznicowe tez czadowe.....................jestem ciekawa tej cudownosci ktora wyczarujesz z koronki jak juz ja dorwiesz..
Czołem Słońce!
UsuńA ja teraz odkładam te koronki do szufladki "na potem", bo czasu na szukanie tkaniny nie mam, obraz sukienki w głowie i na szkicu jest :)))
Ale będziesz pierwsza, co się dowie jak wyszło :)))
Jupi!
:))):*
UsuńAle zdolniacha z Ciebie...podziwiam zawsze portrety...bo to strasznie trudne tak uchwycić rysy kogoś żeby przypominał daną osobę.
OdpowiedzUsuńOj tak, ale wiesz... Ja zdecydowanie bardziej lubię "portety" interpretację danej osoby... Chciałabym umieć tak namalować, żeby to był portret, ale nie był... Wciąż tego poszukuję :)))
UsuńDzięki Moniś!
Oniemiałam z zachwytu! Nie tylko pięknie malujesz, cudownie też piszesz. Bardzo lubię czytać Twoje posty, czyta się je gładko, lekko, przyjemnie jak najlepszą książkę. Koszulką z Anną Sophie jestem mocno zachwycona - chciałabym mieć Mamę, która ze zwykłych szarych ubrań tworzyłaby takie cuda. Co z tego wynika? Kapsel ma ogromne szczęście:-)
OdpowiedzUsuńKochana! czekamy na motyle, które przyleciały do Ciebie (na moje jeszcze troszeczkę, troszkę poczekaj... maszyna odmówiła posłuszeństwa i pojechała do serwisu, z powodu jej braku oplewiłam wczoraj nasze pomidory i cebulę)
A grad... nigdy czegoś takiego na oczy nie widziałam, nas na szczęście nie dopadł. Ale chyba miło było mieć groszkowy samochód przez jeden dzień:-)
Ah, i jeszcze chciałam dodać dodać..... pomysł z koszulką na rocznicę genialny - NIECODZIENNY!:-) Szkoda, że nasza rocznica dopiero za rok:D
UsuńMalowałaś fevicrylem czy tym nieszczęsnym mazakiem? Wyszło bosko.
Flamastry są do oddania! Nie nadają się do moich wyobrażeń, w przygotowaniu post anty flamastrowy hihihi - wiem, że mam posłuszne pędzle, ale wiesz co... Szkoda tej maszyny, czemu się zbuntowała...
UsuńA może ONA WIEDZIAŁA, że potrzeba CI WAKACJI, co???
p.s. kiedy mi się tak ciężko pisało... nie wiem, ale pierwszy raz słowa mi się nie układały, myśli rozproszone i co przeczytałam, to kwękałam, a trudno... Tak mało tu postów, że chciałabym się podzielić z Wami :) A przede wszystkim, to sobie tu w tych uroczych komentarzach pogawędzić :))))
Łał, wyższa szkoła jazdy! Cudnie malujesz!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko :)
UsuńKochana Artystko! Koszulka z namalowaną dziewczyną, w namalowanej koszulce cudowna. Pomysł na koszulki portretowe wzruszający.Opowiedz o tym wręczaniu i wrażeniach... Bławatki Twoje ulubione śliczne, chroń je przed gradem parasolem w groszki:) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńOpowiem jak się wyspowiadają :))) To może potrwać, bo "Jej" jeszcze nie znam, a "On" nie taki znów gadatliwy hihihi, za jęzor trzeba ciągnąć :)))
UsuńA masz rację, mój parasol nie ma groszki, co za zaniedbanie, marzyłam za to zawsze o takim, co jak unosisz głowę ma CUMULUSKI ;)))))))
Rzeczywiście hipsterowa. A te rocznicowe bardzo pomysłowe. Oj nosiłabym dumnie.Wczoraj opowiadałam córuś mojej o tetrowych kieckach. To były czasy :-) Nie wiem jak to robisz , ale nawet grad jest u Ciebie jakiś taki słodki i przyjazny.
OdpowiedzUsuńTo były czasy! Każda miała niby tę samą, a każda inną :)))
UsuńHipsterowe są teraz wszystkie i zaczął znów nosić z dumą - niestety był też okres "markowy" aż mnie bolał, ale trudno, dojrzewanie to ponoć przejściowy okres hihihi
A grad był na tej trawie jak z kosmosu. Jakby mali kosmici przylecieli wielką ferajną w swoich spodkach :)
Maryś...krótko: mistrzostwo świata!!! szczęka opada, już nie pierwszy raz zresztą;) Koszulka z Anną...bossska, super mieć taką mamę co ze zwyczajnej koszulki wyczaruje taki unikat;) portrety rewelacyjny na koszulka, świetny prezent, świetna pamiątka...miło być krótko, taaaa...a i myslałam że pokażesz te dziury w dachu, hahahaha ale faktycznie gradzik pokaźnych rozmiarów, szok.
OdpowiedzUsuńCudownego dnia, Kochana
Wzajemnie JUSTYŚ ;)
UsuńA te dziury to takie śmieszne wgnieconka :))) nie umiem tak sfotografować, żeby oddać ich urok - no i kosmici nam zostawili wieczną pamiątkę Gamonie!
A koszulki, to wiesz ja lubię, to sprawia ogromną frajdę, jak zamiast na ścianie ktoś twój obrazek "nosi" hihihi
Piekna ta koszulka z Anną Sophie ! a te z portretami kapitalne ,świetny pomysł na prezent :)Chciałabym umieć tak malować :)
OdpowiedzUsuńElu dziękuję. Mam nadzieję, że obojgu obdarowanym się spodoba, taki pomysł zrealizowałam podwójnie pierwszy raz :))) Było trudno na obu namalować "podobnie", ale prawie, prawie wyszło :)
UsuńMaryś Ty to potrafisz , wywołać u mnie ogromne wow jak mało kto!!!! Szaleństwo! Masz tak ogromny talent że całą Japonię byś mogła obdzielić nim ;p a tak poważnie to bardzo mi się podoba , rozbielenia świetnie wyszły na koszulce a o portretach już nie wspomnę... świetna robota! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś TY Japonię, ich tam tylu, że bym nie dała rady hihihi
UsuńRozbielenie Kochana to zwykły spryskiwacz po płynie do szyb, albo innym takim specyfiku, umyty pojemniczek, wlewasz wybielacz (ostatnio stosowałam bielinkę!!! znakomita)
Polecam, polecam :))))))))
Buziaki!
W porywach można też płynem to wc ;p raz sobie tak załatwiłam spodnie szorując prysznic, że mam nogawki w białe kropki hihi , słyszałam też o malowaniu wybielaczem, na jeansie ładnie wychodzą, motyw serca na plecach jeansowej kurteczki ładnie by wyglądał ;)
UsuńMi płynem do WC NIC nie wyszło ;)))
UsuńA ace i BIELINKA - to poezja :)
Serce - mmmmmmmmmmm - smaruj, czekam na efekty!!!
Koszulki extra! Bławatki masz także super! Ciekawe czy zakwitłyby na balkonie od północy? Grad wielki - takie lodowe pastylkowe ufopodbne formy spadły z nieba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ufopodobne - bo to pewnie statki ufo były :)
UsuńBławatki, maki, słoneczniki, kocham :)))
Kwitłyby wszędzie - kwiaty jak się je otacza opieką po prostu odwzajemniają!
cudne :) koszulka z Anną jest piękna a i portret bardzo ładny, super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się spodobały ;)))
UsuńMoże zabrzmi to niewłaściwie, ale ja jestem zachwycona tym gradowym cudem! Wygląda niesamowicie!!! ...choć nam 4 lata wstecz również grad zdewastował samochód... Wiem, jaki to smutek... Koszulki. Nie wiem, co napisać!!! Zwaliłaś mnie po prostu z nóg!!! :) :**
OdpowiedzUsuńNajwłaściwiej MALINKO ;)))
UsuńJa byłam zaskoczona, przestraszona, a potem ubawiona, jak zobaczyłam dach w groszki i ten kosmos na trawie jak gwiaździsta noc - I TAK to co sfotografowałam to było mocno już ROZTOPIONE, bo wyszłam jak już przestało WALIĆ z nieba :)))
Podnoś się z nóg, nie szalej :)))))
świetne koszulki;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))))))
UsuńMaryś po wizycie u Ciebie można mieć tylko dobry dzień :p Optymistko Ty:)
OdpowiedzUsuńKoszulka "namaluj mi mamo" wymiata, a najfajniejsze w tym to, że jedyna, niepowtarzalna, wyjatkowa....
Pieknie, noooo:)
No zobacz, ja powolutku wdrażam optymizm, ja bywam marudna, a tego nie lubię i wyzwałam moją marudną stronę na pojedynek do radości :)))
UsuńCieszę się, że podoba Ci się ta z Anną - dla mnie była tą pierwszą, choć wcześniej też powstawały, ale ta była takim prawdziwym początkiem historii :)))
I to mi się podoba! własny, swiadomy wybór jasnej strony dnia i odpowiedzialność za wybór! Super Maryś, noooo:)))
UsuńHmmm... to Anna z sentymentem zyskuje na wartości, o! Fajna sprawa te koszulki, uwielbiam je za wyjatkowść:)
Pozdrawiam
Anna tak, kurzy się za mała w szafie, ale zostanie już z nami na pamiątkę hahaha :)*
UsuńJakie cudne rzeczy tworzysz. Te koszulki na rocznicę są rewelacyjne. Ucieszyłby mnie taki prezent. Powalasz nas tu wszystkie swoimi cudeńkami.
OdpowiedzUsuńDzięki Sylwio :))) Mam nadzieję, że pomysł udany i trafił w gusta. Kroiłam fason wg własnego uznania, a nie wiem jeszcze jak to się spodoba "wybrance" hihihi
UsuńWszystko, co wychodzi z pod Twoich rąk jest cudne:)
OdpowiedzUsuńI vice-versa :)))
UsuńDziękuję!
Mowę mi przez chwilę odebrało, kocham być twórczo zaskakiwana :):):) Maryś czytam to, co napisałaś jak powieść, spokojnie i błogo,na koniec z ochotą na więcej:)
OdpowiedzUsuńPierwszy i ostatni raz grad widziałam kilkanaście lat temu i był wielkości ziarnka grochu. A ten wygląda strasznie (myślę o aucie)choć pięknie reprezentuje się w trawie :) Pozdrawiam :):):)
No pysznił się w tej trawie :))) Nie mogłam mu się oprzeć!
UsuńA tam samochód, dobrze, że kwiaty miał w opiece :)))
A ja Cię lubię twórczo zaskakiwać, no to będę się dalej starała :)))
Cieszę się, że Wam już uwolnili internet :)))
Uff.. dostałam się do Ciebie, było ciężko, musiałam trochę poczekać... tak dużo roześmianych kobiet przede mną do Ciebie :):):) Wiesz, podziwiam, że dla każdej z Nas znajdziesz trochę czasu a przecież nie jest nas mało :)
Usuń.... coś miałam napisać... zapomniałam... ech :/
A już wiem! Ostatnie zdjęcia nie dawały mi spokoju, (te z trawką w tle), wyglądają sennie, jak marzenie. Przemawiają do mnie inaczej niż pierwsze ujęcia (z bluzą i koszulkami), efekt ten osiągnęłaś celowo?
Chyba podświadomie, tak na mnie działają KWIATY - rozmarzają mnie i w taki błogostan wprawiają, kiedy się im przyglądam - to jakbym czuła, że oddychają :)))
Usuńależ TY masz talent! przepięknie po prostu!! Coś niesamowitego, az wstyd pokazywać takie graficzne kształty jak u mnie haha.
OdpowiedzUsuńPrezent bardzo fajny!! Na 100% będzie się podobał!!
Miłego dnia!
Liczę, że masz prorocze te słowa :))) A jak mi się tu będziesz stawiać i nie pokazywać, to syn Ci nakopie od środka za mnie i zobaczysz :))))
UsuńWszystko ma swój urok, a każda rzecz wykonana ręcznie jest niepowtarzalna i urokliwa :)))
Miłego dnia Tobie bardziej, mój się udał - UFFF ;)
Świetne te koszulki! A Anna wiernie odzwierciedlona. Natomiast zgodzę się ze Sylwią iż grad lepiej prezentuje się w trawie. Mnie np. przez tą pogodę, zalało mieszkanie. Nikt by się tego nie spodziewał. Przez tyle lat, nigdy nas nie zalało. Zresztą nawet nie mieszkamy w pobliżu jakiejś rzeki, jeziora itp. Po prostu woda przyszła z drogi, przez zapchaną studzienkę, ziemia nie mogła więcej przyjąć. I tym sposobem mam do wymiany m.in. panele w salonie.
OdpowiedzUsuńAlu... Bardzo mi przykro, oj wiem co to takie zalanie... Trudne chwile przychodzą niespodziewanie...
UsuńTulę!
Maryś :) czego nie dotkniesz... w złoto zamieniasz :)) ta pierwsza koszulka jest niesamowita!! to postarzanie w postaci rozbielonych plamek jest świetne!! a rocznicowe koszulki to naprawdę wyjątkowy prezent :)
OdpowiedzUsuńAhhh, no i jak TY tak piszesz... Nie wolno, przecież ja miewam łzy w oczach jak widzę Twoje prace...
UsuńA wiesz, że te plamki to taki spontan, bo chciałam "udziwnić" i szukałam czegoś NOWEGO :)))
I ja bardzo tę koszulkę LUBIĘ, Kapsel też mimo, że mocno wyrósł :)
Świetny pomysł na prezent - gratulacje :)
OdpowiedzUsuńO ALDIS, no bardzo mi miło Słoneczko, żeś zajrzała :)))
UsuńDziękuję, dziękuję... Trzymaj kciuki, żeby się "JEJ" spodobał, On widział i ponoć zadowolony :)))
Pozdrawiam
Ależ miło się czytało, od razu uśmiech na buzi zawitał zwłaszcza, że wczorajszy dzień który miał być szczęśliwy okazał się mało udany. Cudnie pomalowane koszulki, ja kiedyś "malowałam" maszyną do szycia, tzn. brat wymyślił sobie żebym mu na bluzie wyszyła koszykarza, no i wyszedł całkiem nieźle koledzy mu zazdrościli :) Strasznie współczuje strat z powodu gradu, i oby więcej się to Tobie nieprzydarzyło, z ciężkim sercem patrze na ludzi którzy tyle stracili poprzez te zmiany pogody.
OdpowiedzUsuńKasiu, pochwal się tym malowaniem maszyną :))) Ja nie mam odwagi na taki "eksperyment", ale zawsze jestem ciekawa :)
UsuńI dobrze, że ciut zaświeciłam Ci słoneczko, pamiętaj, że po tych "nie udanych" przychodzą nowe, lepsze... I wiesz, mój grad to pikuś, raczej niezwykła przygoda niż trud, ale o innych jak widzę, czytam, słyszę - to się martwię... Oj
I znowu Twoja dobra energia przenosi się na malowane przez Ciebie koszulki:) To się czuje:) Śliczne! Zazdroszczę ci bezwstydnie talentu do malowania postaci:) Ja mam wszystko w głowie, ale z przelaniem tego na płótno czy kartkę ciężko, oj, ciężko:)
OdpowiedzUsuńPrezenty takie ręcznie wytworzone, z czułością, dbałością o każdy szczegół .....najcudowniejsze:)
Czujesz... To wspaniale. Nawet nie wiesz jak miło się takie dobre słowa czyta :)))
UsuńBezwstydnie nie zazdrość, tylko kup sobie zeszyt w białe gładkie kartki i codzienni narysuj w nim portret - ja ćwiczyłam na "autoportretach", najpierw oko, nos, usta, w grymasie i różnych stron, potem całość i tak w nieskończoność, ale codziennie jeden szkic - i nie musi być UDANY, nie staraj się żeby ten pierwszy był ostatni, po tygodniu, dwóch, miesiącu jak cofniesz kartki wstecz i porównasz - sama zobaczysz... :))))))))))
Z Twoim talentem... Jeden szkic dziennie, jak śniadanie :)
Zachęciłaś mnie:):) Idę po zeszyt:)
UsuńTaka wiadomość cieszy bardziej niż 1000 słów!
UsuńI w miarę "lenia" postaraj się szkicować regularnie, i nie chcieć, żeby każdy szkic był tym UDANYM, po prostu rysuj, rysuj, rysuj... Ile tchu :)
Potem mi opowiesz hihihi
odpowiem, jak tchu starczy:):):)
UsuńKolejny fantastyczny pomysł i praca. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej twórczości, podziwiam talent malarski. Chyba potrafiłabyś namalować wszystko na wszystkim :)
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji na moją skromną rozdawajkę urodzinową.
Beatko, ja mogę rozdawajkę 'rozpowszechnić' na bocznym paseczku, ale nie umiem zabrać szczęścia innym :))) A za dobre słowa nisko chylę czoła i DZIĘKUJĘ :)))
UsuńJakie piękne koszulki <3 Kurczę, kurczę jak mi się podobają Twoje malunki...Uwielbiam na nie patrzeć!
OdpowiedzUsuńA grad jaki śmieszny, takie dyski :D Tylko zniszczenia po nim są już mało śmieszne...
Dziękuję, to miłe :))) Fakt zniszczenia niesympatyczne, ale zjawisko niezwykłe... Przyroda potrafi zaskakiwać w tak różny sposób
UsuńTwoje pomysły zachwycają!!! I chyba wiem, z czego to wynika...:) Widziałam już Twój horoskop. Jest niezwykły, masz nieposkromione pokłady wrażliwości, intuicji. Jesteś "zwrócona" w kierunku drugiego człowieka i rzeczą naturalną jest dla Ciebie obdarowywanie bliskich:)))
OdpowiedzUsuńKoszulki są cudowne!!!!!
A gradobicie w Warszawie przeżyłam...Tuż przed wyjazdem!
A wiesz, że ponoć w jednych dzielnicach padał, a w innych to widzieli na ekranach telewizorów?
UsuńNie samowite...
No to dawaj ten horoskop na maila :))) O rety, aż się boję... Znaczy się jak to mówił mój ulubiony bohater Kubuś "wszystko jest zapisane w gwiazdach, mój Panie" hihihi
Uściski tęskne!
hmmm no walisz tu miodem po oczach :) wiesz, fajne są takie rzeczy takie wyjątkowe...ale to z założenia wszytko takie robisz. Ja jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńMój Ty zachwycie. Ja się Tobą zachwycam, Ty mną - no to nic tylko upić się ze szczęścia :)****
UsuńBuziaki!
No to malowałyśmy obydwie, ale z zupełnie innym efektem :)))))))))))
OdpowiedzUsuńNo cóż... nie będę płakać, że nie mam takiego talentu ;P :)*
Pomysł ze spryskiwaczem ekstra i mam takie samo skojarzenie jak Susanna :D
No to GAPO, Twój efekt już rozpracowany na szablonie z orłem :)))
UsuńAle Ty się zaszywasz w domowych pieleszach i dźwigasz trudy, daj coś do plecaka, ja PONIOSĘ :)))
A wiesz, że ten galaktyczny pomysł przeniosłam kiedyś na swoją koszulkę i zrobiłam sobie na granatowej KOSMOS ;)))))))) hihihi
no niby rozpracowany przez Ciebie na orle, a przeze mnie w okolicach walentynek, przy okazji tematu drukarki laserowej. Powiem Ci, że zastanawiałam się, czy wybrać tą okrągłą gąbkę, czy natryskiwanie farby za pomocą szczoteczki do zębów, ale ostatecznie stanęło na kółkach... teraz myślę, czy nie ciekawiej byłoby jednak szczoteczką... ale to nic, Aldona zadowolona i tak, a jeszcze zamówiła z flagą brytyjską ;)
UsuńHmmm, no to moje gąpkowanie pierwsze było już jesienią, taki portret, ale nie mam ładnych zdjęć :)))
UsuńNo i ja polecam zwykłą kuchenną, bo jak ją ułożysz w dłoni, to nie ma "brzegów", chociaż efekt kółek ma w sobie coś nietuzinkowego :)))
A szczoteczką, to ja bym musiała chyba w kombinezonie kosmonauty hihihi
Obryzgałabym prędzej cały dom i siebie hihihi - ewentualnie... Farby do malowania na jedwabiu w spryskiwacz! O! muszę spróbować! hihihi
Brytyjską... No no :) To z niej niezły :aparat: ;)
widzisz... w tym cały sęk, że ona te kółka chciała, bo tam w okolicach walentynek, to było właśnie kuchenną.
UsuńA Ty mi powiedz kochaniutka w takim razie... farby do jedwabiu i pryskam po bawełnianej koszulce... tak? One nie będą się wtedy spierać?
Do flagi brytyjskiej ma SZCZEGÓLNY sentyment i chciałaby tam wrócić :)
Nie powiem, bo nie wiem (JESZCZE) ale do końca wakacji nie będę nadal wiedziała :)))
UsuńAaaa - no to, co innego, za parę lat będzie miała do kogo tam jeździć hihihi
Perfekcyjnie Twoja ręka pędzel prowadzi, postać Leslie wygląda tak realistycznie. I koszulki piękne... damska w moim ukochanym kolorze... od lat tym samym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aneczko i w moim i w moim :))))
UsuńOd lat...
aaa no i ten wybielacz super efekt dał :)
OdpowiedzUsuńi polecam, polecam - jest świetny, acz NIEPRZEWIDYWALNY :))))
Usuńja doświadczam głównie wersji nieprzewidywalnej...bo te wszystkie marchewki , brokuły i inne produkty spożywcze żeby sprać z bluzeczek dzieci maczam w ace...a tu podleci jakiś agent i pochnie mamusie bo chce zobaczyć co tam mieszam...albo sama sobie chlapnę...i granatowe gacie ulubione - zostały wersją domową itp :)
UsuńJa mam ulubione ręczniki w białe plamy, bo nie przywidziałam, że jak dobrze dłoni po "wybielaniu" nie spłuczę, to plamy na ręcznikach zostaną! A potem ZDZIWIENIE - Yyyy, a czemu to błękitny wielki ręcznik jest w dziwne taki chmurki hihihi ;)
Usuńp.s. moje z brokułów itp wyrosło, za to jeździ na rowerze w BIAŁYCH spodniach (sic!) i potem weź wyczaruj ten smar z łańcucha
Maryś... to rewelacja! I co tu pisać, jak wszyscy już napisali to co w głowie siedzi... zostało to co w sercu "gra" :) a gra pięknie :) napatrzeć się nie mogę na to co tworzysz :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiech gra, to najcudowniejsze jak właśnie uda się dotknąć i zagrać na jakiejś strunie duszki :)))
UsuńDZIĘKUJĘ ;)***
ależ z ciebie zdolniacha ... koszulki wow ... oniemiałam ... portretowe cudo i napewno będą prześwietnym prezentem ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńp.s niezle ci sie długo obrazek na koszulce trzyma
p.s. wielokrotnie, wielokrotnie prany - sama jestem zdziwiona :))) - choć żałuję, że nie fotografowałam zaraz po malowaniu!
UsuńDziękuję i ściskam równie gorąco!
ooo... to dopiero fantastyczny prezent!! Już widzę minę tej dziewuszki!! :D
OdpowiedzUsuńPortrety przecudne, jak zwykle zresztą.. :)
No i co tam samochód.. ważne, że kwiatki całe... :)
Buziole!
O to, to to... WAŻNE te kwiaty :))) Tak samo pomyślałam, a bławatki takie kruche i delikatne...
UsuńNo i mam nadzieję Zuzo, że jej mina będzie wypisz wymaluj z Twojej wyobraźni :))))
UŚciski!
Maryś masz talent wyjątkowy ...... do malowania i .... do pisania ;) no i jeszcze do zdjęć ... pewnie i do tysiąca innych rzeczy :))))
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś z moim P.takie koszulki, ale z naszym zdjęciem, dawno dawno temu ...., ale to nie to co namalowane.
Bławatki cudne .
Buziaki :*
Olgo... No i do pisania powiadasz... Kiedy ja już pisałam, że mi się tak "ciężko" pisało, mimo starań :))) A pisanie, to ja lubię, podobnie jak malowanie i szycie i kolorowanie, bo słowami też można malować i to jest urocze, ale, że wychodzi - no to RADOŚĆ ;)))
UsuńA ze zdjęciami, to Kapsel aparatu mi użyczył, a ja się zaznajamiam z cyfrową technologią - przed którą BRYYY - nie ma to jak stary dobry ZENITH :)))
Bławatki, prawda... No cieszą mnie tak, że kilka razy dziennie potrafię się im z miłością przyglądać, może to czują i odwzajemniają kwitnieniem hihihi
Ucałowania :)***
Od razu jak tu weszłam wszystko mi się spodobało! Blog jest po prostu niesamowity i bajeczny! : >
OdpowiedzUsuńKarolino, oj bardzo mi miło :)))
UsuńTo "bajeczny" smakuje :)*
Piękne koszulki, przypomniałam sobie jak dawno temu też malowałam koszulki i barwiłam tetrę i taftę na spódnice,,ale to były czasy
OdpowiedzUsuńAle to były czasy... :))) Mi się uśmiech maluje od samych wspomnień :)!!!
UsuńKoszulki cudne:) Niezwykłe jest to,że potrafisz wyczarować wszystko co chcesz:)
OdpowiedzUsuńI przepiękne zdjęcia...
I wszystko u Ciebie ma klimat:)
Ludko Kochana! Dziękuję Ci bardzo, bardzo i bardzo - ale to wiesz!!! ;))))))))))))
UsuńMaryś,
OdpowiedzUsuńjestem oczarowana Twoimi talentami i pomysłami. Marzę, kiedy czytam Twoje najcudowniejsze komentarze.
Oczy z podziwu i zachwytu robią się wielkie jak teleskopy. To jeszcze nie koniec.
Są rozmarzone i maślane...Przeglądam Twój post już dziesiąty raz. Podziwiam wszystko i chabry i portrety i Ciebie na maciupeńkich zdjęciach.
Wybacz, muszę rozstać się z Tobą. O 6-tej rano pojechaliśmy z E do Jury Krakowsko-Częstochowskiej zwiedzać zamki. Wróciliśmy około 19-tej.
Powoli padam...
A Tobie Słoneczko życzę miłej nocy i kolorowych snów !!!
Łucjo! ;))))
UsuńTo czekam na zdjęcia, ale będzie pięknie, już klaszczę w dłonie, a mam jeden post u Ciebie do nadrobienia!!! Ja też dużo na głowie, ale nie zmęczona, jakoś mnie znów energia odwiedziła i wpadła na dłużej - MAM NADZIEJĘ :))))
I Tobie również kolorowych i anielskich i kwiecistych z moimi bławatkami!!! ;)*****
:))))))))))
OdpowiedzUsuńŚwietny patent z wybielaczem :P
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba to że koszulki sama szyjesz a potem na nich malujesz, ach no zdolna kobieta jesteś :)
uwielbiam bławatki
p.s. ja TEŻ :))) i maki!
UsuńA wybielacz w spryskiwaczu - BAJKA! ;)
Szyję od niedawna, przełamałam się :))) Ta pierwsza niestety "kupiona", ale już się poprawiłam i odważyłam i zaczęłam szyć, to frajda i ekonomia w jednym - mieszanka WYBUCHOWA :)))
Wiesz, że jesteś niesamowita?
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne te koszulki.... a na mym buziaku szeroki uśmiech właśnie wymalowałaś :)
A wiesz (odpowiem pięknym za nadobne) TY TEŻ :))))
UsuńA za wymalowanie na Twoich policzkach uśmiechu - to się odbija w moim lustrze, bo też mi się pyszczek zacieszył hihihi ;)***
:)))) dziękuję!
OdpowiedzUsuńRacja śliczne malowanki :)
OdpowiedzUsuńMaryś - padłam i leżę......
OdpowiedzUsuńPowstałam i zbieram szczękę z zachwytu! KOBIETO TY MASZ TAKI DAR OD BOGA I WSZYSTKICH ANIOŁÓW ŻE AŻ!!!!! :*
Malujesz przecudnie, napatrzeć się nie mogę :)
Most do Terabithii uwielbiam i mogę go oglądać milion razy! Normalnie magia :)
Ach, idę sobie jeszcze popatrzeć :)
PS. czekam na post z motylami :)
No i jakby Ci papierowych dziurkaczowych potrzeba była to wal jak w dym :*
Dziękuję! A wiesz, że ja mam z tym mostem podobnie... Ale nie za często, lubię wracać do niego, choć to tak silna dawka emocji... Zbyt
Usuńp.s. :)***********
zapomniałam dodać że bławatki boskie i najchętniej bym je popstrykała :)
OdpowiedzUsuńSą, to prawda, uwielbiam je! ;))))
UsuńPrzepiękna koszulka! Sama nie byłabym w stanie namalować tak pięknego obrazka (na czymkolwiek) ale za czas jakiś pewnie uda mi się chociaż wykonać kilka prostych wzorów, które gnieżdżą mi się gdzieś między całą masą innych pomysłów i planów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko
Urte
Wiara mam moc sprawczą, a ćwiczenie dodaje odwagi ;)))
UsuńJa również pozdrawiam. I coś czuję, że nie jeden szalony pomysł powstanie jeszcze u Ciebie/WAS ;)))
Ja w latach nastoletnich malowałam na koszulkach buntownicze hasła typu :niszcz McDonalda, był portret Jima Morrisona, znaki anarchii i pacyfki. Ach to były czasy... Pięknie wyszły Twoje koszulki, a bluzeczka to już cud!
OdpowiedzUsuńNo z Jimem to podstawa hahaha :)))
UsuńI pacyfki, na każdym plecaku "harcerskim" to się jakoś nazywało (nie pamiętam)
Dziękuję JULITO ♥
u nas taki plecak albo był harcerski albo ten bardziej wojskowy-kostka:)
Usuńo tak, tak "KOSTKA" wyleciało mi z głowy ;)
UsuńEfekt na koszulkach super! Niesamowicie to żmudna robota... wiem, bo sama też się tak kiedyś bawiłam. Teraz już nie mam tyle cierpliwości ;-)
OdpowiedzUsuńObdarowani na pewno będą zachwyceni :)
Moje cierpliwość kwitnie za każdym razem, kiedy wiem, że komuś bliskiemu mogę przyjemność sprawić :)
UsuńByli, dzwonili, że rozmiary i wszystko pasuje hihihi
Jakby co nie będą do spania!
Serdeczności Magdaleno!
Laborantki zamurowało! Dziewczyno - ale masz power!!! Też tak chcą!!! Koszulka jest świetna i chętnie zobaczyłyby inne. Please!!! Same tak ładnie nie potrafią rysować, z szyciem i dzierganiem na drutach trochę lepiej, tylko zapału brak:(
OdpowiedzUsuńDzięki za informację techniczną o spryskiwaczu. Wystarczy prysnąć i już? Czy też trzeba to jednak potem trochę przepłukać, żeby nie wypaliło dziury? Czy pomiędzy przód i tył bluzki trzeba włożyć jakiś karton, żeby się kropki nie zlały? Jak widzisz Laborantki są nienasycone:) i zadają mnóstwo pytań - jak dzieci.
I to co najważniejsze. Skoro o koszulkach mowa to Maryś, uchyl trochę rąbka tajemnicy i napisz jakie projekty T-shirtów przygotowałaś dla Młodego na Open'era?:) Szkoda, że nie zapytały o to wcześniej...
Pozdrawiają mocno
LAB
p.s. jakie biorę tabletki? promienie słońca i MIŁOŚĆ hihihi
UsuńA teraz instrukcja!
Wystarczy prysnąć. Jeśli nie chcecie na plecach mieć plam, trzeba by coś PODŁOŻYĆ MIĘDZY - folię (?)
I po jakimś czasie - obserwujecie, ja to robię w WANNIE
Jak są odpowiednio jasne plamy moczy się i płucze w DUŻO WODY (nie wiem, jak to zrobią Laborantki bez H2O)
I suszy...
A Młody wybył na 20 dni w hipsterowych koszulkach i nie dał się OBFOCIĆ!
Jak wróci, nie daruję MU i wrzucę :)*
Dzięki, dzięki! Jednak czasami H2O to jest To! Będą próbować:)
UsuńCzekają na koszulki! Nie popuszczą!
Pozdrawiają
LAB
Ja za nim biegałam przed wyjazdem, ale oporny był, sama mu nie daruję :))
UsuńWWWoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooow!
OdpowiedzUsuńno dobrze, za chwilę się też pozbieram.
Kurczę, ja też tak chcę! tylko mi, jakby troszkę (bardziej) nie wychodzi. :)))
Chcij BARDZIEJ ;))))))))))))))
UsuńJa maluje Decorfinami do tkanin :)
OdpowiedzUsuńMi się niestety decorfiny w 60 st. spierają - a chłopaków trzeba z bawełny prać w wysokich temperaturach i decofriny z czasem się wykruszały, a przemalowywanie/domalowywanie - masakra ;))))
UsuńTe koszulki to istne ARCYDZIEŁO !!!! Zazdroszczę takiego daru.. U mnie to tylko motyl wygląda jak motyl i słonko jak słonko :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :))) Bardzo to miłe, ale to mimo wszystko tylko koszulki hihihi :)))
UsuńDobrze, że się nie spierają!
Hej Kochana:))internet pada:( więc szybko łapię połączenie i skrobię: bluzka dla młodego suuuuuuuper chętnie bym sobie pożyczyła( myślę,że spoko bym się w niej zmieściła)da radę?
OdpowiedzUsuńa wiesz,że na "pochlapaną" koszulę mam inny patent- wystarczy biała bluzka i ....uwaga !!! talerz zupy pomidorowej - u Dorotki plamki kolorowe gwarantowane , potem jemy barszcz czerwony itd...:)
Maryś jesteś nieziemska :!!!! bo kosmicznie malujesz, i chyba nie z tego świata przyleciał do Ciebie magiczny talent:))i Twoje serduszko też anielskie:)))
Jestem zauroczona prezentem ( rocznicowym ) i pomysłem i zdjęciami i słowami:))tylko autka żal:((( a może domalować cosik na dachu?księżycowy pejzaż z kraterami?
Pana M ucałuj i Tobie śle buziaki i ciepłe myśli:)))
A na fotki K czekam:)
byliśmy na kebabie - mniam, mniam , mniam :)))dzięki
dorcia
Dorcia! Ty byś w niej Słońce pływałaaaaaaaaa hihihi - a rękawami mogłabyś się 3 razy w pasie opleść
UsuńPomysł na Twoje malowanie MI BLISKI!
Dorciu - dzwonili, że i rozmiar i wszystko SUPER - On i Ona zadowoleni i zszokowani, no to +
M. przeczyta i poczuje się ucałowany :)))
Sok wraca z końcem lipca, już tęsknię, jak to jest...
A kebabu zazdroszczę, bo sama bym się skusiła, ale to jak wrócisz i wypoczniesz hihihi
Pa Dorciu!
Powiadasz że środek do wybielania wylał się na koszulkę? Mam kilka takich koszulek :) Właśnie jak sę coś na nie wyleje to odkładam je do cięższych prac malarsko-budowlanych:)
OdpowiedzUsuńNie no ale koszulka z takim motywem absolutnie nie nadaje się do pracy, Taką trzeba po prostu nosić, szczególnie jak się jest takim Małym człowiekiem :)
Miłego dnia
Red
P.S. Śpisz jeszcze?
Co więcej, taka to i zachlapać można i plamić - bo nie widać różnicy :)
UsuńSen, hmmm - a co to :)))
Portretowe koszulki wyglądają fantastycznie. I kwiatki bławatki (fotogeniczne są ;))). Grad również, chociaż samochód to akurat mógł oszczędzić :) Ściskam :)))
OdpowiedzUsuńPrawda, że ten grad, tak niewinnie rozpuszcza się w dłoniach, a na dach walił jak kamienie i bombardował nieziemsko :)
UsuńDziękuję Małgosiu :))))
Kurcze ...Maryś ! Ciebie podrobic sie nie da ...jestes wyjatkowa ....:)))) To co Ty robisz to ja w najsmielszych snach nawet nie zrobie....buzka czorcie jeden hahaha;))))
OdpowiedzUsuńCzort, no masz :))) hahahaha
UsuńŚciskam mocno, wypoczywaj!!!
ta koszulka jest niesamowita ! ! ! Mój tato maluje, ale sukienki to mi w dzieciństwie haftował, a takich malowanych koszulek nie miałam, Twoja córka ma dobrze :)
OdpowiedzUsuńDzięki Jo, no ale moja córka to rzeczywiście miałaby dobrze, ale nie dane mi było dużo sukienek szyć, bo to chłopak hihihi
UsuńSerdeczności
Pięknie namalowałaś tę dziewczynkę na koszulce, dziecko pewnie pękało z dumy :)
OdpowiedzUsuńOn chyba jest przyzwyczajony do takich nietypowych ciuchów ;)))
UsuńDziękuję :)
jestem oczarowana! ależ jesteś zdolna!
OdpowiedzUsuńgrad ogromny,naszą wiochę omija na szczęście
bardzo lubię bławatki, ja w dzieciństwie nazywałam je chabrami (nie wiem czy słusznie),ale mam z nimi same cudne wspomnienia. Pamiętam jak idę polną, piaszczystą drogę nad Dunajec, powietrze faluje od upału, ja mam nogi umorusane piachem, i tylko ręką muskam raz z prawa,raz z lewa kłosy zbóż ,maki i chabry... a potem wianki plotę. teraz na polach to cudem jest jeden jedyny maczek :/
tak, tak An - chaber i bławatek to jedno :)
Usuńna mazurach są pola obsiane permanentnie... a widok maków, kłosów zbóż, chabrów i słoneczników przy drewnianych domach budzi moje marzenia, te największe!
Twój blog to prawdziwa skarbnica inspiracji... jeśli tylko będę mieć internet na stałe obiecuję, że przestudiuję obszerniejszą jego część. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam najserdeczniej jak się da :)
OdpowiedzUsuń:))) zapraszam, bardzo mi miło czytać takie słowa...
Usuńhej, widuję Cię tu i tam, tam i tu... Może więc w końcu się poznamy :-) o kurcze, ale z Ciebie zdolna bestia! Zazdraszczam! Potrzebuję z tydzień, aby nadrobić zaległości i wgłębić się w Twój blog, ale obiecuję sobie, że to uczynię!
OdpowiedzUsuńi... ja kupiłam Citra Solv na Allegro :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Eluś, nie wiem chyba co to citra... coś mi się o uszy obiło, ale... z czym to się je?
UsuńMiłego nadrabiania zaległości hihihi
Serdecznie pozdrawiam!
To Ci dopiero sztuka - żeby tak w kilku pociągnięciach uzyskać podobieństwo. No, no... Maryś, brawo!
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńeeee, to było trudne... proszę Cię! Jakby mi nie wyszła Leslie - to młody by nie miał radochy :)
Coś pięknego!! Brawa za talent :)
OdpowiedzUsuń:)))))) tyle mi uśmiechu dodajecie słowami mamuski ;)*
UsuńJesteś niesamowita, Maryś! Koszulka z Leslie, po prostu zachwycająca :o a te portrety to już w ogóle... Nie wiem, jak Ty to robisz, ale robisz, a że robisz to jest piękne! :D
OdpowiedzUsuńYoko, niezmiennie powtarzam, że naprawdę BARDZO dużo rysuję :)))
UsuńCałe oceany rysowania przemierzam zanim takie kropelki rosy spadną ;))))))))
Kochana jestes :)***
Same cuda...już wszystko zostalo napisane więc ja pozrdawiam i podziwiam oczywiscie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Słoneczko!
Usuńo rany patrze i patrze i napatrzec sie nie moge. no szok z tymi malunkami. az wierzyc sie nie chce,ze sie tak da reka ludzka namalowac i to jeszcze na materiale. gradu a raczej akcji dach wspolczuje. a kwiatki cudne.
OdpowiedzUsuń:)****
Usuńp.s. szoruj po te stemple i nie mów mężowi skąd złapałas bakcyla :)))))
UsuńPatrzę i podziwiam! Gratuluję talentu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło...
UsuńMarys, tak koszulka z dziewczynka.....to istne cudo......
OdpowiedzUsuńnaprawde..piekna:)
a te kile gradu widzialam, to straszne ile szkod potrafia zrobic...:(((
Ja na chwileczke wpadam posrod burzy sprzatania po malowaniu...
Buziaki, milej soboty :)))
:))))
Usuńmalujesz i jeszcze wpadasz... Jejku Kochana jesteś :)***
Ileż tu się wydarzyło jak mnie nie było, oj jo joj, jak ty to robisz,że widać ,ze ci ludzie się kochają?
OdpowiedzUsuńPoczułam hihihi :)))
UsuńSuperowskie koszulki - wszystkie. Przepięknie malujesz - mówię to ja, zupełne beztalencie :D
OdpowiedzUsuńPodczas czytania, już myślałam, że faktycznie masz kropkowane auto, a tu taki zonk, i to prawie zaraz po wyjściu od autowego lekarza :/ Mam nadzieję, że grad zbyt wiele szkód jednak nie uczynił. Pozdrawiam radośnie!
Maryś, Ty to jednak artystka jesteś, ale żeby tak malować, przecież te koszulki są cudowne, ja t beztlencie jestem, ah dobrze, że na świecie są takie osoby jak Ty. Wracam do maszyny :)
OdpowiedzUsuń