w poszukiwaniu wiosny

poniedziałek, lutego 27, 2012

Szpachlą malowane...

W tym drewnianym domu, gdzie jarzębina zagląda przez okno, a pięć domów na krzyż już wcale sobie w okna nie zagląda (no może prawie wcale), mieszka Babcia... Dla niej malowałam szpachlą widok z zewnątrz do środka :) Zauroczona miejscem, które dane mi było bosymi stopami deptać... I mieszkańcami... I powrotem do wspomnień, które budzą się z uśpienia od zapachu babcinego boczku, żeberek, pierogów... 
I mimo, że to jest Babcia przyszyta do mnie wraz ze Szczęściem, które spotkałam - to przecież taka Ona jakby moja...



Prezent dla Babci
Takiego domku drewnianego nie sposób delikatnie malować pędzlem. Patrząc na fotografie hula Ci w duszy wiatr z radości... Dlatego zamieniłam pędzle na metalowe, giętkie szpachle (w kilku rozmiarach). Szpachla pozwala z olejnej farby wydobyć całą esencję, a mięsistość faktur odrywa się od deski i łapie blaski światła... O każdej porze dnia (z innego punktu patrzenia) obraz wygląda różnie. Do malowania kupuję wtedy duże, największe tubki z farbą - by jej starczyło - i działam! Nie rozcieńczam farby olejem, ani werniksami. Nakładam ją "prawie" prosto z tubki. Trwa to etapami. Powstaje szkic, potem plamy tła, które muszą czekać nieraz ponad tydzień na wyschnięcie. I kolejne plamy, kolejne i kolejne... Muszę powstrzymać się w chwili, w której zjada mnie od środka taka niecierpliwość - ja bardzo chcę malować jeszcze, albo najlepiej już skończyć - a tak się nie da... Trzeba cierpliwie czekać, aż kolejne zamalowane fragmenty wyschną. Najgorzej jest blisko końca, kiedy wiem, że zostało mi kilka gestów, kilka plam, gdzieś muszę przyciemnić, w innym miejscu rozjaśnić, a tu przepaść! Kolejne tygodnie czekania... Czekam, aż wyschnie, i czekam, aż znów mnie wciągnie to malowanie, ono nigdy nie jest z konieczności, zawsze z jakąś intencją, z emocją, z ochotą, z taką dobrą potrzebą...

Tak wygląda mój mini warsztat: "nibypaleta" z kawałka tektury, wielka tuba farby, i jedna ze szpachli - ta większa - nią szpachlowałam niebo i trawy. Tak też wygląda fragment domku (fot. pod kątem) na zbliżeniu.

faktury * nibypalety + bohaterka "szpachla"

A tu coś, co lubię najbardziej, smakołyki faktur, niegrzeczne plamy gęsto kładzionej farby. Z daleka wszystko wygląda na starannie malowane, a na zbliżeniach kłócą się ze sobą mięsiste kleksy kolorowych plam...

faktury * faktury * faktury

A wszystko po to, żeby już przyszła wiosna! Bo brakuje mi takich widoków za oknem, bo tęsknię za zielenią, za trawami, za zapachem wiosennego deszczu, za lekkim płaszczem i za promykami słońca, które ciepło łaskoczą...

A tu... Mój pierwszy, najpierwszy jak to pięknie nazywacie: "przydaś"!

no, nie mogłam mu się oprzeć!
 Jego debiut już niebawem! Wyostrzam apetyt? To wcale nie była przystawka ;)

"PRZYDAŚ" już ZADEBIUTOWAŁ W Diabelskim Wyzwaniu, które stało się 
PREZENTEM - niespodzianką ♥

☼ Maryś

p.s. Macie pomysł gdzie znaleźć fajną ramę do tego obrazu? Szukam, i szukam, i nic ładnego mi się nie ustawiło przed oczami.

Zobacz też

50 Wasze i moje gadu-gadu

  1. te kolorowe kleksy są niegrzecznie piękne :)
    i też mam apetyt na wiosnę, bo...

    wiosna zapachem nosy łaskocze
    wiatrem za uszy ciągnie zadziornie
    koty do siebie tuląc się mruczą
    bzyczki w powietrzu latają frywolnie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~♥~
      moje zimne miętowe serce
      w twojej dłoni rozkwitło jak mak
      a łezki tęczowe i uśmiechnięte
      wciąż lecą jak wodospad... ♥
      ~♥~

      jak w nocy... tzn. wczesnym porankiem, bo wyżej widzę, że na zegarku już świtało :) o pięknych kleksach pisałam, to o przydasiu tylko cicho myślałam, że w twoich ołówkowych paluszkach przydaś nawyczynia cudów :) a jak o wiośnie wierszyk pisałam, to z myślą, że się uśmiechniesz o poranku :) w ogóle nie myślałam, że to do mnie niespodziewanie zawita wiosna... moje serce wyskoczyło i wrócić nie chce ~♥~ złapać oddechu nie mogę z radości :) teraz mogę powiedzieć tylko tyle, że i dla Ciebie wyczaruję maki przed Wiosną! :) :*

      Usuń
    2. A ja bym chciała, żebyś (skoro potrzebę czujesz się odwdzięczyć} po prostu PODAŁA DALEJ...
      Im więcej na świecie obdarowanych tym częściej się ktoś w końcu uśmiechnie na ulicy bez powodu...
      (myślę)

      Usuń
  2. i mnie bliski taki domek... gdy spojrzałam na fragment szpachlowego warsztaciku, przez moment coś drgnęło... rwało się gdzieś do farb... ale tylko przez moment... ja już to mam za sobą...

    też chcę wiosny! chcę!!

    fajny ten Twój nowy dziurkacz :) ja coś ciągle nie nabywam takiego sprzętu... tylko zazdrośnie spoglądam na prace z użyciem owego ;)
    za to wciągnął mnie embossing! widzę, że jest to moje drugie szaleństwo (zaraz po spękaniach)!

    p.s. idę te wczorajsze dwa posty usunąć, bo mnie drażnią jakoś...
    dobrego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Did, szpachla jest nieziemska, taka nieposkromiona, ja wygładzam inne obrazy kiedy maluję pędzlem - a tu się tak nie da...
      Dziurkacz smakołyk, cieszę się nim jak dzieciak, a Ty masz też takie rameczki na które mi cieknie ślinka ;)

      p.s. i szkoda, bo ta para miała ładną historię, bardzo mi się razem podobali Ci Anieli...

      Usuń
    2. Ty spryciulo jedna! super wykombinowałaś z tym dziurkaczem :) dopiero dzisiaj zajrzałam na drugiego bloga :) oczywiście dziurkacz to tylko marny dodatek do Twojego rysowania... ech! cudnie te zwiewne istoty wychodzą spod Twoich dłoni...

      Usuń
    3. No bo chciałam tak realistycznie oddać to scrapbookowe "koronkowanie", a w komputerze wszystkiego nie da się rady zrobić, a ten dziurkacz jest taki uroczy, troszkę wynagrodził brak kapelusika z ażurkami i jak go zobaczyłam - to wszystko się jakoś w główce poukładało :)
      A najlepsze, że Wiki płakała ze szczęścia - no to przecież nie ma chyba nic ponad to, to są chwile, które się potem ogrzewa we wspomnieniach, takie "najdroższe"...

      Usuń
  3. Pięknie się zazieleniło. Miłego dnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, niech każdy już się zazielenia, OBY!
      Odwzajemniam ;)

      Usuń
  4. Wspaniały obraz! Jestem pod wrażeniem - techniki i efektu. Wspaniały prezent prosto z serca i rąk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Technika raczkująca, bo to mój drugi olej szpachlą ;)

      Usuń
  5. Cudny ten obraz, cudny. Niesamowite efekty uzyskałaś, ściana to jak prawdziwe deski, widać strukturę drewna! Efekty fantastyczne. Masz wielki talent (i cierpliwość). Mnie pasowałaby rama drewniana, w kolorze domku, najlepiej pomalowana w tym samym stylu, co domek... (Nie ma wyjścia, musisz zrobić sama, bo nikt Ci tak dobrze nie zrobi....) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno! Z tą ramą spadłaś mi pomysłem z NIEBA! Masz rację idę szukać takiego drewna. Nic mi nie pasowało, te wszystkie rzeźbione, frezowane, ani te proste gładkie bez życia...
      Dziękuję ;)*

      Usuń
  6. Pięknie !!!! Aż się cieplej na sercu robi jak się patrzy na takie obrazy :) A ogólnie to będe tu często zaglądać :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Maryś, znowu mnie zaczarowałaś i do szarości dnia wetknęłaś trochę magii i rozmarzenia... Nie wiem jak Ty to robisz... Chyba po prostu Czary Maryś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz na pyszczku "zaciesz", będę czarować!

      Usuń
  8. Matulu kochana!!! Czerwona jarzębina zaglądająca w okno taaaaaakiego domku.....To prawdziwie wiosenne zaklęcie! Cudowny sielski obraz.
    Ale żeby tak długo czekać etapami na malowanie, to masz Ty kochana anielską cierpliwość, choć piszesz,że jej nie masz:)! A faktury, plamy w pełni ekscytujące:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie mam. Skręcało mnie - kiedy wyschnie... Jak za grubo farbę kładłam, to nieraz i dłużej niż tydzień... A faktury wychodzą niesamowite - wiesz zresztą, bo Twoje mandale też kuszą wypustkami z faktur!

      Usuń
  9. Bardzo ładny, ileż w nim uroku, kolorów kształtów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na wiosnę czekam i tu kolejna we mnie niecierpliwość - kiedy przyjdzie?
      Kiedy zajrzy w okienko, jak ta jarzębina...

      Usuń
  10. Malowanie szpachlą! super! ja nie umiem ...zawsze wygłaszczam :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiesz, tylko jeszcze nie wiesz, że umiesz. Zapewniam!

      Usuń
  11. te faktury i kolory zachwycające i sen o miejscu tak spokojnym...pachnącym Babcinowymi wspomnieniami...jakże mi bliski :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda...
      Babcine wspomnienia, to urok nie do pobicia... Jedna z większych przeżyć, mimo upływu czasu, gorące, niezapomniane, w zapachy, smaki, kolory, wrażenia!

      Usuń
  12. Jesteś bardzo CZARY-MARYŚ, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi dodaje skrzydeł, te Wasze dobre słowa - Wy nie wiecie nawet...

      Usuń
  13. Wczoraj odwiedziłam Cię ale nie miałam czasu by pozostawić po sobie ślad. Ale... zasypiając widziałam kolory Twoją ręką malowane, wstałam rano i nadal wspominam obraz. Więc wchodzę i piszę :) Bo muszę :) Domek Twojej Babci rusza moje wspomienia, te nieuchwytne, z odległych czasów. Taki błysk wpomnienia, kiedy poczuję coś, co nagle odsyła mnie kilkanaście lat wstecz...
    Jestem oczarowana tymi barwami... poza tym tak pięknie opisujesz. Z taką pasją, życiem. Jeszcze wiosny nie ma, a co będzie jak nastanie lato? :) Dopiero będzie buchać tu namiętność tworzenia! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja mam te wspomnienia żywo pod sercem, na pulpicie komputera taki domek, zapach jedzenia wywołuje te wspomnienia też, jak widzę usnute szydełkiem serweteczki, to łza w oku... Jak haft pojawi się jakiś, kolejna łza...
      Nie wiem nawet, czy jakiekolwiek inne wspomnienia dają mi tyle radości, ja te spod babcinego dzieciństwa. Zapach siana, chleb ze smalcem, zimne mleko (prawie prosto od krowy), jej mogłabym tak godzinami...
      A najbardziej, to sama chciałabym BYĆ taką mieszkającą na wsi babcią i zostawić moim wnuczętom (nie, nie mam ich jeszcze) zostawić im takie dziedzictwo wspomnień...

      Usuń
    2. p.s. sama się boję Lata - masz rację... ;-))))))))))))))))))

      Usuń
  14. Co więcej napisać po takim opisie?. Obraz pachnący soczysta trawą. śliczne ujęcia z bliska, faktura roślinek na deskach domku, powalająca. takie obrazy trzeba oglądać na żywo z bliska, dotykać.Nie mogłabym nie dotknąć.
    Pozdrawiam i podziwiam twórczość i cierpliwość. Piecyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak mam! Nos wsadzę w fakturę, paluchami dotykam, jęzorem nie wypada, ale korci mnie ;)

      Usuń
  15. Piekny. Piekny obraz i opowiesc. Latem stalam i przypatrywalam sie malarzowi, ktory malowal w sposob, ktory opisalas. Mamy kilka tak namalowanych obrazow ale nie wiedzialam wczesniej jak powstaja... Twoj jest piekny.
    Milego dnia.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, dziękuję :)
      Nie mogę się doczekać miny Babci, już przygotowuję ramkę, za namową innej Joanny!

      Usuń
  16. Cudnie szukasz wiosny:) Będę kibicować Ci w tych poszukiwaniach, można napaść duszę że ho ho:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa... Rozpiera mnie właśnie jej powiew, stopniał śnieg od tej Waszej energii! :)

      Usuń
  17. Oniemiałam...z zachwytu...jak pięknie przedstawiłaś wiosnę na wsi...ten domek...drzewa...klimat. Toć ja na wsi mieszkam i właśnie czekam niecierpliwie na to co Ty stworzyłaś tak pięknie ciut wcześniej :))) Jesteś niesamowita!!!:) I te opowieści, nie sposób się oderwać. Ja bym teraz chciała wiosny, dużo czasu bez okrutnych zobowiązań, i mnóstwem farb i pędzli (szpachli też bym chyba spróbowała;) i tak puścić wyobraźnię...oj jak ja dawno nic nie malowałam... Inspiracją jesteś wielką, a za talent ukłony w Twoją stronę:))) Póki co zaglądać będę i cieszyć oczy i ducha podnosić:)))Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bello Miła, jak tylko zaczniesz szpachlować po płótnie, to wyrzucisz pędzle! Jeśli moja podpowiedź może być pomocna - pisz śmiało. Szpachlą tło można tonować prawie, że gładko, wiele można, oj wiele...
      Ale cierpliwość i czekanie, aż farba wyschnie przed nakładaniem kolejnych warstw pożądane ;)

      p.s. dziękuję, jeśli cokolwiek tu może być inspiracją, to wyjaśnia mój powód bycia tu...

      Usuń
  18. alez tu tłok u Ciebie się zrobił!
    Słonko kochane! pieknie to namalowałaś, opisałaś i wogóle♥
    to podziwiam najbardziej: talent! taki najprawdziwszy z prawdziwych , jak Twój... a taka Babcia przyszyta Szczęściem to skarb najwiekszy.
    Buziolki♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarb, mówię Ci SKARB nad skarby...
      A jak na szydełku cuda wyczynia i krzyżykami...
      Ja już nie wspomnę o gotowaniu, bo to potęga ♥

      p.s. wróciłaś ;)wreszcie ;)

      Usuń
  19. Maryś, witam Cię bardzo serdecznie...
    Bardzo dziękuję, że do mnie wstąpiłaś...
    Jestem zachwycona Twoimi obrazami. Malujesz niczym prawdziwy impresjonista.
    Czytają wpis o słonecznikach zauważyłaś zamieszczone ich obrazy.
    Maryś, mam nadzieję, że nasza znajomość wirtualna na tym jednym wejściu nie zakończy się.
    Byłoby mi bardzo miło.
    Pozdrawiam
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem onieśmielona... Impresjoniści to pierwsi i ostatni na mojej liście "istów" których kocham i rozumiem, dlatego tym bardziej...
      p.s. czytałam, czytałam i podlinkowałam w kolejnym poście, boś pięknie opisała kwiaty słońca!

      Usuń
  20. Piękny ten obraz. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny obraz, bardzo mi się podoba, że nie jest taki "płaski", tylko posiada różne faktury. Pozdrawiam i dziękuję, za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oleje... coś co mam, ale waham się ich użyć :(
    Twoje jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wahaj się, wszystkiego trzeba próbować ;)))

      Usuń
  23. obraz cudny ... jeszcze nigdy nie malowałam szpachlą :D ... wypada kiedys spróbować może a nóż polubie ...

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudo! Ta faktura obrazu mnie zniewala, fantastyczny obraz. A ten portret Twojej córki ze złoceniami totalnie mnie zabił, wspaniały pomysł i niebanalne wykonanie, nie mogę się na niego napatrzeć :D

    OdpowiedzUsuń

Subscribe